Nowe Prawo zamówień publicznych od 2021 roku - trwają prace w Sejmie
REKLAMA
REKLAMA
W piątek 19 lipca 2019 r. w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu nowego Prawa zamówień publicznych oraz Przepisów wprowadzających ustawę - Prawo zamówień publicznych. Projekt przygotowało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii we współpracy z Urzędem Zamówień Publicznych.
REKLAMA
Jak mówiła w piątek prezentując nowe rozwiązania szefowa MPiT Jadwiga Emilewicz, nowe przepisy mają przyczynić się do wzrostu liczby firm, w tym z sektora MŚP, startujących w przetargach oraz do tego, by pieniądze w systemie zamówień publicznych wydawane były w sposób uwzględniający np. wzrost innowacyjności. Większa ma być też skuteczność przetargów - chodzi o to, jak podkreśliła Emilewicz, by "jak najlepszej jakości produkt oferowany był w konkurencyjnej cenie".
Zamówienia publiczne to - jak mówiła minister - ważny obszar, dlatego zwiększenie jego efektywności jest głównym celem twórców projektowanych przepisów. "Państwo wydało w systemie zamówień ok. 163,2 mld zł w 2017 r. i 200 mld zł w 2018 r. To blisko 10 proc. naszego PKB" - zaznaczyła. Jak wskazują badania, na które powołuje się MPiT, postawienie na konkurencyjność i poprawa procesu udzielania zamówień mogą przynieść zamawiającym oszczędności na poziomie blisko 30 proc. obecnych wydatków.
MPiT chce zwiększyć zainteresowanie polskich firm zamówieniami publicznymi, m.in. by "poprawić efektywność systemu, czyli uzyskiwać dobre produkty w dobrej cenie”.
REKLAMA
Ma temu służyć, np. zrównoważenie praw wykonawców i zamawiających poprzez stworzenie katalogu tzw. klauzul abuzywnych, czyli niedozwolonych, czy częściowe płatności i zaliczki dla wykonawców w dłuższych umowach. Na rzecz zrównoważenia pozycji stron ma działać też wprowadzenie nowych zasad waloryzacji wynagrodzenia - wskazała Emilewicz.
Nowością jest objęcie regulacją całego procesu udzielenia zamówienia - od momentu planowania, do jego zrealizowania. W aktualnych przepisach, jak mówiła szefowa MPiT, nacisk położony jest na etap samej procedury wyboru wykonawcy, w mniejszym zaś stopniu na etapach planowania i przygotowania oraz etapu wykonania, "który powinien być celem wszystkich poprzedzających etapów".
Jednym z kluczowych rozwiązań nowych przepisów jest wprowadzenie procedury uproszczonej poniżej tzw. progów unijnych. Ma to umożliwić stworzenie elastycznej procedury przetargowej. Oznacza to, jak wyjaśnia resort, że zamawiający będzie mógł wybrać z katalogu rozwiązań odpowiadające mu elementy, np. czy chce skorzystać z negocjacji czy zebrać oferty od wszystkich zainteresowanych i ułożyć postępowanie przetargowe według tego, co mu jest potrzebne - inaczej jeśli będzie budował drogę, inaczej w przypadku zamawiania komputerów do firmy, a jeszcze inaczej - jeżeli zamówienie będzie dotyczyć zamówień artykułów biurowych.
Projekt przewiduje też wzmocnienie roli Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w przygotowywaniu i propagowaniu dobrych praktyk i wzorców dokumentów, które będą stanowiły wsparcie dla zamawiających.
Resort przygotowuje nową ustawę, bo, jak tłumaczy, dotychczas obowiązujące Prawo Zamówień Publicznych z 2004 r. było nowelizowane kilkadziesiąt razy i "stało się mało czytelne".
"Przedłożony projekt nowego Prawa zamówień publicznych jest odpowiedzią na głosy całego rynku. Tworzy zupełnie nowe ramy dot. wydawania pieniędzy publicznych" - wskazywał podczas piątkowej debaty nad projektem Wojciech Murdzek (PiS).
Polecamy: INFORLEX Biznes
REKLAMA
Pozytywnie o nowych rozwiązaniach wypowiadał się też Jerzy Meysztowicz (PO-KO), wskazując na to, że obecnie rynek zamówień publicznych przeżywa kryzys związany m.in. ze schodzeniem wykonawców i podwykonawców z budów. "Wynika z to z faktu, że (...) oferty są składane czasami dwa lata przed wejściem na budowę. Ten okres powoduje, że kontrakt jest już czasami kompletnie nieopłacalny" - mówił. Podkreślał też, że spada średnia liczba chętnych do startu w zamówieniach publicznych - "w tej chwili ta średnia to 2,5 oferty". Zwrócił też uwagę na ugodowe rozwiązywanie sporów, czy wprowadzenie obowiązku stosowania zaliczek, częściowych płatności w umowach powyżej 12 miesięcy, które zakłada procedowany projekt. "Ale przeraża nas i przedsiębiorców jedna rzecz: ustawa o zamówieniach publicznych z 1994 r. miała 97 artykułów, w 2004 r. - już 227, a obecna 623" - wskazywał.
Posłowie opozycji podkreślali, że tak obszernego projektu nie można przedstawiać i rozpatrywać "rzutem na taśmę". "Pracujmy nad tą ustawą, ale na spokojnie" - apelował Paweł Grabowski (Kukiz'15).
Minister Emilewicz odpowiadając na te zarzutu przekonywała: "Nie możemy czekać dłużej. Na to prawo czeka zarówno rynek, jak i zamawiający. Niski poziom konkurencyjności skłania nas do wykorzystania dobrego czasu, ostatnich miesięcy sejmowych i jednak zdecydować się na przyjęcie tej ustawy".
Posłowie opowiedzieli się w piątek za skierowaniem projektowanych regulacji do Komisji Nadzwyczajnej ds. deregulacji. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
maja/ amac/
REKLAMA
REKLAMA