Sielatycki odparł, że nie może się zgodzić iż szkolnictwo zawodowe w Polsce przeżywa kryzys. Jak ocenił, nie przewiduje też, że w najbliższych miesiącach "stanie się coś szczególnie złego" w tej sferze.
"Odpowiedź na pytanie posłów nie może być przytoczeniem zbioru przepisów, które są doskonale posłom znane, bo sami je tworzą. Nie może być również zacytowaniem kilku ogólnikowych odpowiedzi, które nie są wprost odniesieniem do problemu, który posłowie podnoszą. W tym przypadku posłowie pytali o rzecz konkretną: nie ma 80 mln zł na kształcenie młodych ludzi w szkołach zawodowych. (...) Nikt nie uzyskał odpowiedzi" - argumentowała Krystyna Łybacka (SLD).
reklama
reklama
W odpowiedzi na te słowa zarzut wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich zdecydował się poza regulaminem udzielić jeszcze głosu Sielatyckiemu. "Ja złamię regulamin, ale w szczytnej sprawie. (...) Nieregulaminowo (...) dam panu minutę czasu. Czy pan rzeczywiście jest w stanie odpowiedzieć na zadane pytania?" - pytał Wenderlich.
Sielatycki odparł, że starał się odpowiedzieć na pytanie, które zostało do resortu przesłane na piśmie - o zjawisko odpływu młodzieży kształcącej się zawodowe do szkół na terenie Niemiec. W związku z tym odpowiedzi na pytanie udzielił wiceminister pracy i polityki społecznej Jarosław Duda. "Sprawa 80 mln złotych, których rzeczywiście brakuje jest w tej chwili - na wniosek ministra pracy - (...) rozpatrywana" - powiedział. Jak dodał, ma nadzieję, że potrzebne środki jednak się znajdą.(PAP)