Minister Fedak o urlopie na żądanie: powinny pozostać 4 dni
REKLAMA
Na projektem zmian w kodeksie pracy, m.in. dotyczących tzw. urlopów na żądanie, pracuje obecnie Sejm. Według propozycji przedstawionej przez Pracodawców RP, zamiast obecnych 4 dni takiego urlopu, powinno być tylko 2. Do tego pracownik powinien uprzedzać, że chce z nich skorzystać, jeszcze przed rozpoczęciem dnia pracy.
REKLAMA
Ministerstwo pracy proponuje natomiast, by pozostawić 4 dni urlopu na żądanie, ale by pracownik mógł odbierać je po 1 dniu na kwartał.
REKLAMA
Fedak powiedziała, że "nie ma żadnego powodu, żeby ograniczać do 2 dni uprawnienie, które nie jest nadużywane przez pracowników i dobrze się sprawdza". Jej zdaniem, warto się natomiast zastanowić nad obowiązkiem informowania pracodawcy o chęci wykorzystania urlopu na żądanie.
"Pracownik może przewidzieć, że następnego dnia będzie mu niezbędny dzień wolny, np. z powodu opieki nad dzieckiem czy badań lekarskich. Nie powinien natomiast zaskakiwać pracodawcy urlopem na żądanie z błahego powodu albo tylko dlatego, że nie chce iść danego dnia do pracy" - powiedziała.
Minister wyraziła nadzieję, że jeżeli pracownik będzie rzeczywiście potrzebował wolnego dnia, to pracodawca na pewno zrozumie jego potrzebę i nie odmówi mu urlopu udzielonego z dnia na dzień.
Fedak odniosła się również do innej propozycji zmiany w kodeksie pracy. Chodzi o dzień wolny w Święto Trzech Króli, tj. 6 stycznia.
REKLAMA
W środę Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan zwróciła się do prezydenta Bronisława Komorowskiego, do którego trafiła już nowelizacja kodeksu, o jej niepodpisywanie. Zdaniem Lewiatana "polskich firm i rodzin nie stać na dłuższe świętowanie - staniemy się mniej konkurencyjni i atrakcyjni inwestycyjnie".
Organizacja podkreśliła, że "kolejny dzień świąteczny obniży roczną sprzedaż dóbr i usług podmiotów prowadzących działalność gospodarczą o ponad 4,2 mld złotych. W związku ze zmniejszeniem wartości produkcji oraz zysków przedsiębiorstw wpływy budżetowe z podatków CIT oraz VAT mogą być niższe łącznie o ok. 370 mln zł".
Świętowanie 6 stycznia skrytykowało także Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Zdaniem związkowców, nowe święto spowoduje wydłużenie czasu pracy. Nowe przepisy wprowadzając dzień wolny 6 stycznia likwidują bowiem jednocześnie możliwość odbierania dni wolnych za święto przypadające w sobotę. Takich dni w roku zwykle jest kilka.
"Ustawodawca jest racjonalny i jako taki najwyraźniej uznał, że zmiana powodująca wydłużenie czasu pracy jest uzasadniona" - powiedziała Fedak. Zaznaczyła jednak, że niechętnie wypowiada się na ten temat.
Jak poinformowało biuro prasowe Kancelarii Prezydenta, na podpisanie zmian albo ich zawetowanie prezydent ma czas do 23 listopada.
REKLAMA
REKLAMA