Płatności w terminie 30 dni
REKLAMA
W wyjątkowych okolicznościach ten termin będzie mógł być przedłużony do 60 dni.
REKLAMA
REKLAMA
Takie terminy - obowiązujące zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym - wprowadzono głównie z myślą o małych i średnich firmach, w przypadku których opóźnione płatności za dostarczone towary i usługi zagrażają płynności finansowej, a co za tym idzie - przetrwaniu na rynku.
Zgodnie z porozumieniem zawartym przez sprawozdawców Parlamentu Europejskiego oraz belgijską prezydencję w imieniu rządów krajów UE, standardowym maksymalnym terminem regulowania płatności będzie 30 dni. Wyjątkowo, w przypadku instytucji publicznych może być on przedłużony do 60 dni, ale wydłużenie terminu będzie wymagać specjalnego uzasadnienia. Z 60-dniowego terminu regulowania płatności wobec swoich kontrahentów mają korzystać głównie szpitale, których płynność finansowa zależy od - długotrwałego czasem - zwrotu kosztów leczenia przez kasy chorych, czy innego rodzaju instytucje ubezpieczeń zdrowotnych.
"Jestem niezmiernie zadowolona, że PE zdołał zagwarantować ogólny, 30-dniowy termin zarówno w przypadku instytucji publicznych, jak i transakcji biznesowych - cieszyła się sprawozdawczyni, niemiecka socjalistka Barbara Weiler. - PE zabezpieczył równe szanse i jasne zasady dla wszystkich, z korzyścią dla małych i średnich firm. Porozumienie oznacza, że takie przedsiębiorstwa nie będą dłużej zmuszane do tego, by pełnić rolę banków dla firm publicznych i wielkich koncernów".
REKLAMA
Uzgodniona nowelizacja unijnej dyrektywy z 2002 r. zakłada również, że w przypadku opóźnionych płatności mają obowiązywać dodatkowe odsetki w wysokości 8 proc. oraz ryczałtowa opłata w wysokości 40 euro na pokrycie kosztów odzyskania długu.
W pracach nad nowelizacją dyrektywy eurodeputowani wskazywali, że niezapłacone rachunki to domena firm państwowych, a nie prywatnych, a wiele przedsiębiorstw prywatnych startujących w przetargach publicznych godzi się z góry z tym, że okresy zapłaty za wykonane prace sięgają często kilkudziesięciu dni. Szereg badań pokazuje, że spółki wymieniają opóźnienia w otrzymywaniu należności jako jedno z największych zagrożeń dla ich przetrwania. Najbardziej wrażliwe są małe i średnie firmy posiadające niewielką liczbę klientów.
Jednocześnie coraz większa liczba firm działających w UE ma trudności z terminowym regulowaniem swoich zobowiązań. Spóźniona zapłata to niemal powszechnie obowiązujący "standard". Kryzys gospodarczy jeszcze pogłębił ten problem, dodatkowo utrudniając firmom przezwyciężenie skutków recesji.
Porozumienie musi być jeszcze zatwierdzone przez ministrów "27" oraz Parlament Europejski na sesji plenarnej.
Michał Kot
REKLAMA
REKLAMA