VAT w wysokości 25 proc. byłby najwyższy w Europie
REKLAMA
W poniedziałek minister Michał Boni powiedział, że można sobie zadać pytanie, czy ubytki w dochodach budżetowych, wynikające z wcześniejszej obniżki podatków i składki rentowej, w wysokości 2-3 proc. PKB, nie powinny zostać odrobione. Jego zdaniem, w dłuższej perspektywie w grę wchodzić może podwyższenie składki rentowej lub podatków.
REKLAMA
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała natomiast, że rząd ma już analizy, z których wynika, że podwyżka podatkowej stawki VAT z 22 proc. do 25 proc. dałaby budżetowi dodatkowo ok. 15 mld złotych.
Zdaniem radcy prawnego z KPMG Tomasza Bełdygi podwyżka w tej skali byłaby "drastyczna", niemniej bardzo efektywna dla budżetu. "Wzrost stawek VAT jest najefektywniejszy, jeśli chodzi o dochody i ściągalność" - uważa radca.
REKLAMA
Dodał jednak, że taką decyzję konsumenci odczuliby bardzo dotkliwie. Przełożyłaby się ona bezpośrednio na ceny wszystkich produktów i usług obłożonych podstawową, 22 proc. stawką VAT. "W efekcie wzrosłyby ceny większości towarów - od materiałów budowlanych, przez AGD, paliwa, kawę i słodycze - a także usług" - powiedział Bełdyga. Podkreślił, że podwyżka nie miałaby natomiast wpływu na ceny żywności, które podlegają obniżonym stawkom (7 proc. na produkty żywnościowe przetworzone i 3 proc. na żywność nieprzetworzoną).
Bełdyga poinformował, że podwyżki VAT nie muszą nastąpić 1 stycznia, nie ma formalnych przeszkód, by doszło do nich w trakcie roku. "To wynika z konstrukcji tego podatku, który jest rozliczany miesięcznie" - wyjaśnił.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym nie można podwyższać podatków w trakcie roku, dotyczy bowiem podatków dochodowych, które są rozliczane rocznie. "Tak, czy inaczej oczekiwałbym przyzwoitego, co najmniej miesięcznego vacatio legis, aby przedsiębiorcy mieli czas na przygotowanie się do zmian, związane np. z przeprogramowaniem kas fiskalnych" - dodał radca.
REKLAMA
Menadżer z PricewaterhouseCoopers Wojciech Śliż uważa, że nie ma przeszkód prawnych, by rząd podwyższył podstawową stawkę VAT. Przepisy unijne mówią jedynie, że nie może być ona niższa niż 15 proc. Wskazał, że podstawowa stawka ma zastosowanie do większości towarów i usług, w tym szczególnie wrażliwych społecznie. "Chodzi o wszystkie media, energię elektryczną, gaz itp., co się przekłada bezpośrednio na budżety gospodarstw domowych" - zaznaczył.
Według Śliża o podwyższeniu podstawowej stawki VAT mówi się nie po raz pierwszy, budżet ma problem, a instrumentów do jego rozwiązania jest niewiele. "VAT i jego ewentualna podwyżka w świadomości społecznej mało przekłada się na wzrost bezpośrednich obciążeń. Mało kto jest w stanie wyliczyć, jaki wzrost wydatków z budżetu gospodarstwa domowego będzie generował wzrost stawki VAT np. o jeden punkt procentowy" - powiedział.
"Ludzie mniej się boją podwyżki VAT o 2 proc. niż takiej samej podwyżki PIT lub składki rentowej" - zaznaczył. Śliż zwrócił uwagę, że bez względu na to, czy rząd będzie chciał podnieść podstawową stawkę VAT, czy nie, czeka nas prawdopodobnie podwyżka obniżonych stawek na niektóre towary. Śliż wskazał, że przed ETS toczy się przeciw Polsce sprawa dotycząca niższej stawki na ubranka dziecięce i obuwie dla dzieci.
Poza tym z końcem tego roku kończy się nam unijne zezwolenie na stosowanie 0 proc. stawki VAT na niektóre książki i czasopisma specjalistyczne i 3 proc. stawki na nieprzetworzone produkty spożywcze. MF wystąpiło do KE o przedłużenie derogacji (muszą się na to zgodzić wszystkie kraje UE - PAP) oraz zapowiedziało przygotowanie projektu nowelizacji ustawy o VAT, która pozwoliłaby nam wprowadzić opodatkować te towary 5 proc. stawką.
Śliż dodał, że podwyżka VAT do 25 proc. postawiłaby nas wśród krajów UE o najwyższej stawce tego podatku. VAT w tej wysokości mają tylko Dania, Szwecja i - po ostatnich podwyżkach - Węgry.
Niektóre kraje UE podnoszą VAT, ale poziomy docelowe są znacznie niższe od 25 proc. W Grecji VAT wzrósł w tym roku już dwukrotnie, najpierw z 19 do 21 proc., potem z 21 proc. do 23 proc. W Zjednoczonym Królestwie stawka wzrosła z 15 proc. do 17,5 proc., ale planowana jest kolejna podwyżka do 20 proc. (planowana jest też obniżka CIT - PAP).
Podstawową stawkę VAT podniesiono też w Finlandii (z 22 proc. do 23 proc.), w Portugalii (z 20 proc. do 21 proc.) czy w Rumunii (z 19 proc. do 24 proc.). U naszych sąsiadów VAT jest jednak znacznie niższy. W Niemczech i na Słowacji wynosi 19 proc., w Czechach - 20 proc., a na Litwie - 21 proc. Najniższy VAT jest w Luksemburgu i na Cyprze, gdzie wynosi 15 proc.
Według prof. Mirosława Gronickiego (byłego ministra finansów - PAP) rząd dał sygnał, że jedną z możliwości ograniczenia deficytu budżetowego jest podniesienie podatków, że jest to brane pod uwagę. Jego zdaniem wzrost stawki do 25 proc. byłby jednak ostatecznością. "Nie musimy wybierać rozwiązania skrajnego, skoro mamy możliwe inne warianty np. związane z ujednoliceniem stawki VAT poprzez zniesienie stawek obniżonych" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że przy podstawowej stawce VAT na poziomie 22 proc. i utrzymywaniu stawek obniżonych efektywna stawka VAT i tak jest znacznie niższa - wynosi kilkanaście procent. Wyjaśnił ponadto, że ewentualna podwyżka rzędu 3 pkt proc. skutkowałaby jednorazowym wzrostem inflacji o ok. 1,5 proc.
Profesor dodał, że sytuacja finansów publicznych Polski znacznie różni się od Węgier, natomiast w Szwecji i Danii udział wydatków w PKB jest o 10 pkt proc. wyższy niż w Polsce, co oznacza, że kraje te muszą mieć odpowiednio wyższe wpływy podatkowe.
Gronicki przyznał, że każda podwyżka podatków, także bezpośrednich ogranicza rozwój gospodarki. "Cokolwiek zrobimy zmniejszając deficyt, zmniejszymy popyt. Nie ma znaczenia, czy odbędzie się to kosztem podwyżki podatków, czy ograniczenia wydatków" - poinformował.
Biuro prasowe Ministerstwa Finansów poinformowało we wtorek, że nie będzie komentować doniesień na temat ewentualnych zmian w podatkach, czy wysokości stawki rentowej.
REKLAMA
REKLAMA