Płacić musi przedsiębiorca, który zanieczyszcza środowisko naturalne
NOWE PRAWO
Przedsiębiorcy odpowiadać będą nie tylko za katastrofy ekologiczne, ale także, gdy w wyniku ich działalności zmniejszy się populacja, np. ptaków na danym terenie, znikną określone gatunki roślin.
Od 30 kwietnia obowiązują przepisy ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, które wprowadzają rygorystyczne zasady odpowiedzialności sprawców szkód ekologicznych.
- Ustawa dyscyplinuje i wprowadza jasne regulacje w przypadku zanieczyszczenia środowiska - zaznacza Olga Łukasiewicz z Departamentu Inspekcji i Orzecznictwa w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska.
Firmy, które korzystają ze środowiska, będą musiały naprawiać szkody, jeżeli zanieczyszczą wodę, glebę lub powietrze. Chodzi tu o takie zdarzenia jak wyciek niebezpiecznych substancji lub emisja szkodliwych gazów. Ponadto przedsiębiorcy będą podejmować działania zapobiegawcze, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia zagrożenia.
Filtry ochronne i monitoring
Firmy, które korzystają ze środowiska lub muszą posiadać pozwolenie zintegrowane (emitują hałas, pole elektromagnetyczne), np. energetyczne, hutnicze, chemiczne, mają obowiązek przeciwdziałania szkodom. Jeżeli dojdzie do bezpośredniego zagrożenia w środowisku, to wówczas przedsiębiorca musi natychmiast podjąć działania zapobiegawcze, które wyeliminują zagrożenie. Mogą one polegać na ograniczeniu emisji szkodliwych gazów do atmosfery poprzez zainstalowanie specjalnych filtrów, przeniesienie produkcji w inne miejsce.
- Każdy podmiot sam powinien dokonać oceny, czy w wyniku jego działalności istnieje zagrożenie dla środowiska. W razie wątpliwości warto zwrócić się do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska albo do wydziału ochrony środowiska w urzędzie wojewódzkim - mówi mec. Jerzy Krotoski z kancelarii Krotoski - Adwokaci.
- Jest to ważne, gdyż istnieje ryzyko, że przedsiębiorca może błędnie ocenić stan zagrożenia - dodaje.
Zgłaszanie szkód
Ustawa przewiduje, że każda osoba, która zauważy, że w wyniku działalności firmy istnieje realne zagrożenie, np. wyciek szkodliwej substancji, to wówczas może poinformować o tym wojewodę. Ten z kolei zwraca się do firmy o podjęcie działań zapobiegawczych.
- Tryb zgłaszania szkód jest ryzykowny. Każdy może się zwrócić do wojewody i zgłosić potencjalne zagrożenie. Dlatego osoby przebywające w sąsiedztwie niektórych zakładów mogą bezustannie dokonywać takich zgłoszeń i organy administracji muszą wówczas wszczynać postępowanie sprawdzające stan faktyczny - mówi mec. Jerzy Krotoski.
Podkreśla, że w konsekwencji może to wiązać się z większą liczbą kontroli w przedsiębiorstwach.
Jeżeli w wyniku działalności firmy dochodzi do skażenia, to musi ona niezwłocznie podjąć działania naprawcze. Oznacza to oczyszczenie gleby, wody czy przywrócenie równowagi przyrodniczej i walorów krajobrazowych w rejonie skażonym. Może być nawet tak, że firma zostanie zobowiązana do przywrócenia pierwotnego kształtu terenu i zalesienia go.
Wszelkie koszty związane z naprawianiem szkody spoczywają na przedsiębiorcach. Mogą one wzrosnąć, gdy firma będzie unikać odpowiedzialności lub nie przyzna się do wyrządzenia szkód.
- Jeżeli dojdzie do zanieczyszczenia, do którego nikt się nie przyzna, to wojewoda podejmie działania naprawcze, korzystając z dostępnych służb - np. straży pożarnej. Po ustaleniu sprawcy nałoży na niego karę - mówi Olga Łukasiewicz z GIOŚ.
Kto ponosi odpowiedzialność
Do tej pory zdarzało się tak, że odpowiedzialność ponosił nie rzeczywisty sprawca szkody, ale ten, kto był właścicielem nieruchomości (ze zbyciem nieruchomości na nabywcę przenoszona była odpowiedzialność za szkody i konieczność przeprowadzenia rekultywacji gruntów). Od 30 kwietnia każdy, kto przyczyni się do skażenia środowiska, poniesie za to odpowiedzialność.
Generalnie nowe przepisy dotyczą tylko szkód powstałych po 30 kwietnia. Wszystkie te, które powstały wcześniej, będą naprawiane na dotychczasowych zasadach. Ponieważ egzekucja naprawy szkód i pokrycia ich kosztów była nieskuteczna, to większość z nich będzie musiała zostać sfinansowana z budżetu państwa.
Takiego zdania jest też Krzysztof Kawczyński z Polskiego Systemu Recyklingu - Organizacja Odzysku, który zaznacza, że stare szkody staną się problemem.
- Usunięcie starych wysypisk śmieci, które nie spełniają norm, czy pozostałych po upadłych firmach pozostanie w gestii państwa - zaznacza Krzysztof Kawczyński.
Nadzór wojewody
Nad przestrzeganiem przepisów ustawy ma czuwać wojewoda. Gdy dojdzie do skażenia w środowisku, to on będzie kontrolował proces naprawy szkód. Ma też pilnować, aby firmy zapobiegały ich powstawaniu.
W praktyce może się okazać, że na terenie jednego województwa dojdzie do skażenia spowodowanego przez kilka firm. Wówczas ich odpowiedzialność będzie solidarna. Oznacza to, że wojewoda zdecyduje o tym, kto podejmie działania naprawcze, natomiast firmy rozliczą się z kosztów między sobą.
Jeżeli dojdzie do kilku szkód naraz, to wojewoda określi kolejność ich usuwania. Szkody najmniej groźne dla zdrowia i życia ludzi powinny zostać usunięte w ostatniej kolejności.
Podstawa prawna
l Ustawa o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie (Dz.U. nr 75, poz. 4577).
Łukasz Kuligowski
Komentarze(0)
Pokaż: