Obecne skomplikowane przepisy niepotrzebnie utrudniają przedsiębiorcom prowadzenie rozliczeń księgowych i podatkowych. Chodzi o to, że firmy muszą prowadzić kilka ewidencji (m.in. rachunkową, podatku dochodowego, VAT, ZUS), aby spełnić obowiązujące wymogi.
Nie ma do tego racjonalnego uzasadnienia, a
koszty są wysokie. W wielu przypadkach zmusza bowiem przedsiębiorców do korzystania z usług biur rachunkowych. Zwiększa też prawdopodobieństwo popełnienia błędów i naraża firmę na niepotrzebne ryzyko. Eksperci zgodnie twierdzą, że niektóre przepisy prawa podatkowego i bilansowego można uprościć i zaoszczędzić przedsiębiorcom prowadzenia podwójnych ewidencji.
Zasady amortyzacji
Według dr. Krzysztofa G. Szymańskiego, doradcy podatkowego i biegłego rewidenta z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, jednym z problemów jest amortyzacja. Dla potrzeb podatkowych stosuje się kilkanaście stawek oraz grupuje się
środki trwałe w ramach kilkudziesięciu grup.
– Powoduje to, że księgowy musi dokonywać drobiazgowych kwalifikacji poszczególnych środków trwałych do określonej ich grupy i w zależności od tego ustalać odpowiednią stawkę amortyzacji, a taka komplikacja jest zbędna – wyjaśnia nasz rozmówca. Jego zdaniem dla potrzeb amortyzacji podatkowej maksymalnie powinno być 8 grup środków trwałych. Pozwoliłoby to znacznie zmniejszyć różnice między amortyzacją podatkową a bilansową.
Jest to o tyle istotne, że firmy same szukają uproszczeń, stosując np. dla celów księgowych metody podatkowe. Właśnie z taką praktyką spotkał się Marcin Ciemniewski, menedżer w dziale podatkowym firmy Ernst & Young. Jednak, jak wyjaśnia, nie jest to dobre podejście i często kwestionowane przez biegłych rewidentów jako niespełniające wymogów prawa bilansowego.
– Ustawodawca powinien umożliwić dokonywanie amortyzacji podatkowej według zasad stosowanych dla potrzeb rachunkowych – twierdzi nasz ekspert.
Metody do wyboru
Zastrzega jednak, że podatnik musi mieć możliwość stosowania innych metod amortyzacji. Ich brak byłby szczególne niekorzystny dla tych firmy, które korzystają z przyspieszonych metod amortyzacji.
Dr Krzysztof Szymański uważa, że dla przedsiębiorstw produkcyjnych i w pewnym zakresie handlowych dla celów podatkowych należałoby przejąć z regulacji bilansowych zasadę wyceny, ewidencji i rozliczania ruchu zapasu produktów i towarów oraz rozliczania kosztów w czasie. Za niekorzystną uważa więc zmianę wprowadzoną od 2005 roku, która uznaje za koszt uzyskania przychodów wynagrodzenia dopiero w momencie ich wypłacenia.
– Ustawodawca odszedł wtedy od zasad rachunkowych dokładając pracy księgowym – komentuje natomiast ekspert z Ernst & Young. Dodaje, że ten sam problem istnieje przy rozliczaniu odsetek. Dla potrzeb podatkowych rozliczane są kasowo, co oznacza, że kosztem stają się w momencie ich zapłaty. Księgowo natomiast są nim odsetki naliczone.
– Należy poważnie rozważać zmianę tych zasad – twierdzi Marcin Ciemniewski.
Jako dobry krok w upraszczaniu podatków ocenia propozycję rządu zmieniającą podejście do różnic kursowych w podatku dochodowym. Jest to tym bardziej istotne, że w tym zakresie firmy mają duże problemy. Biegły rewident z kancelarii Wardyński i Wspólnicy uważa, że możliwość rozliczania różnic kursowych tak jak dla potrzeb księgowych to dość poważne uproszczenie ewidencji w sytuacji, kiedy inflacja jest minimalna.
Za konieczne do wprowadzenie uważa te propozycje również Marcin Ciemniewski. Wskazuje on jednak, że brak jest w proponowanym projekcie przepisów przejściowych.
– Narastanie różnic kursowych i ich realizacja to zjawiska funkcjonujące w czasie – wyjaśnia ekspert. W związku z tym przedsiębiorcy będą mieli na przełomie lat 2006-2007 szczególne problemy interpretacyjne, których można by uniknąć wprowadzając przepisy przejściowe
Wprowadzenie zasady memoriału w podatkowym ujmowaniu kosztów, zdaniem Antoniego Reczka, prezesa zarządu PricewaterhouseCoopers, byłoby znacznym uproszczeniem dla księgowych. Nie jest natomiast możliwe całkowite ujednolicenie przepisów prawa bilansowego i podatkowego.
Jednak według dr. Krzysztofa Szymańskiego podstawą wyjścia do ustalenia dochodu dla potrzeb podatkowych powinien być wynik finansowy brutto ustalony dla potrzeb bilansowych. Niezależnie, czy jednostka sporządza sprawozdanie finansowe zgodnie z ustawą o rachunkowości czy Międzynarodowymi Standardami Rachunkowości (Sprawozdawczości Finansowej).
– Następnie należałoby wyłapywać ewentualne różnice w zasadach podatkowych i o nie korygować wynik finansowy w celu ustalenia dochodu do opodatkowania – twierdzi nasz rozmówca.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Zmiany dla małych i średnich
Zmiana podejścia do kosztów i amortyzacji znacznie uprościłaby księgowość firm. Na pochwałę jednak zasługuje nie tylko projekt rządowy ujęcia różnic kursowych, ale zaproponowane uproszczenia w ewidencji średnich i małych przedsiębiorców. Ministerstwo Finansów zaproponowało np. wprowadzenie od 1 stycznia 2007 r. uproszczeń w podatkowej księdze przychodów i rozchodów. Będzie to oznaczało ewidencję jedynie przychodów i kosztów z działalności gospodarczej. Warunkiem jest osiągnięcie przychodów z działalności prowadzonej samodzielnie albo przychodów spółki – w roku poprzedzającym rok podatkowy – niższych niż równowartość 250 000 euro.
Jak jednak twierdzi doradca podatkowy z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, problem nie istnieje w podatku dochodowym czy VAT, tylko w rozliczeniach z
ZUS. Są one zbyt skomplikowane.
– Trudności przysparza nie tylko wypełnianie poszczególnych kwestionariuszy, ale i ciągle zmieniające się zasady – wyjaśnia nasz rozmówca. Wskazuje, że obszar ten powinien ulec zmianom, aby polskim małym i średnim przedsiębiorcom ułatwić funkcjonowanie. Jednak obecny rząd nie zaproponował zmian w tym kierunku. Kwestia ta w ogóle została pominięta.
Agnieszka Pokojska