Urzędy poczekają na e-podpis dwa lata
REKLAMA
Obowiązująca od 5 lat ustawa o podpisie elektronicznym przewiduje że od 16 sierpnia 2006 r. obywatele będą mieli możliwość m.in. wnoszenia podań i wniosków w postaci elektronicznej. Tymczasem na dwa miesiące przed wprowadzeniem zmian MSWiA przygotowuje nowelizację ustawy i chce przesunąć termin wdrożenia e-podpisu o kolejne dwa lata, czyli na kwiecień 2008 r.
Mimo że wejście podpisu elektronicznego zapowiadane jest od kilku lat, polska administracja niewiele zrobiła, aby umożliwić jego stosowanie. Tylko 10 proc. urzędów samorządu terytorialnego (czyli około 300) jest gotowe by przyjmować podania i wnioski opatrzone podpisem elektronicznym. Udało się to urzędom m.in.: na Śląsku, w Poznaniu, w Krakowie, na Opolszczyźnie, w Łodzi i w Warszawie. Największe problemy z wdrożeniem e-podpisu mają jednak gminy wiejskie. Główną barierą są koszty, które wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
REKLAMA
Aby wdrożyć e-podpis, urząd musi zakupić m.in.: zestaw do podpisu (czytnik, kartę z ertyfikatem oraz oprogramowanie do obsługi kart), dodatkowe komputery, oprogramowanie.
Koszt infrastruktury umożliwiającej posługiwanie się podpisem elektronicznym, a przypadający na dany urząd, uzależniony jest również od liczby osób upoważnionych do wydawania decyzji na zewnątrz. Jeśli będzie wydawała takie decyzje tylko jedna osoba, np. prezydent miasta lub burmistrz – zakup karty z certyfikatem będzie wahał się w granicach 300 zł.
– Im większy zasięg działania urzędu, skala i liczba osób wydających decyzje i wychodzących na zewnątrz, tym wyższe koszty. Jeżeli urząd marszałkowski deleguje na dyrektorów poszczególnych wydziałów procesy decyzyjne, to musi zakupić wymaganą liczbę urządzeń, np. w ministerstwach krąg ten ogranicza się do ministra i podsekretarzy – wyjaśnia dyrektor Departamentu Informatyzacji w MSWiA Marek Słowikowski.
REKLAMA
Problemem jest też brak jasnych wytycznych, jak korzystać ze zdobyczy techniki.
– W dużych miastach kupuje się certyfikaty, aby wypełnić zobowiązania nałożone przez ustawę. Nie rozbudowuje się jednak systemów, bo nie wiadomo, w jakim kierunku powinno to zmierzać. Niektóre z miast tworzą własne centra certyfikacyjne, by dla własnych potrzeb posługiwać się podpisem elektronicznym emitowanym przez wewnętrzne centrum. Od strony ściśle prawnej jest to niedopuszczalne – mówi Jan Czajkowski z zespołu ds. Społeczeństwa Informacyjnego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego działającego przy MSWiA.
– Problemy są też z formularzami wniosków, które powinny przygotować odpowiednie urzędy, a także z innymi aspektami związanymi z procesem odbioru dokumentu elektronicznego przez urząd. Chodzi tu m.in. o potwierdzenie odbioru dokumentu, jego archiwizacji itp. – dodaje Przemysław Rawa z Krajowej Izby Rozliczeniowej SA.
Kolejną barierą we wdrożeniu e-podpisu jest monopol. Obecnie na liście uznanych przez państwo dostawców bezpiecznych podpisów i kwalifikowanych certyfikatów są cztery podmioty: Centrum Certyfikacji Certum (Unizeto), Signet (TP Internet), Sigillum (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych), Szafir (Krajowa Izba Rozliczeniowa).
– Nowelizacja ma pozwolić na wykorzystanie certyfikatów dowolnego zaufanego centrum europejskiego. Dążymy do wprowadzenia rozwiązań umożliwiających odczyt dokumentu sygnowanego certyfikatem z dowolnego centrum akredytacyjnego – wyjaśnia Jan Czajkowski.
Większa liczba konkurencyjnych podmiotów może spowodować spadek cen certyfikatów i kosztów związanych z ich odnawianiem.
Dostępne certyfikaty mają cztery różne formaty – CMS, PKCS7, XAdES oraz SDOC.
REKLAMA
– Są one całkowicie niekompatybilne. By je odczytać, dana instytucja musi posiadać kilka aplikacji do odczytu. Prowadzi to do generowania niepotrzebnych kosztów i utrudnia powszechną implementację usługi – wyjaśnia Ernest Frankowski, doradca z PricewaterhouseCoopers.
Dlatego Grzegorz Bliźniuk, podsekretarz stanu w MSWiA ,odpowiedzialny za informatyzację administracji publicznej i rozwój społeczeństwa informacyjnego, zapowiada wiele zmian prawnych, które doprowadzą do szybszego wdrożenia podpisu elektronicznego. Trzeba zmienić 146 ustaw i aktów niższej rangi.
Paweł A. Kozyra
REKLAMA
REKLAMA