Przeciw hipermarketom, przeciw klientom
REKLAMA
Ograniczenia powierzchni
Posłowie Samoobrony proponują nowe zasady wydawania zezwoleń na tworzenie super- i hipermarketów. Ze względu na wielkość powierzchni podzielili je na dwie grupy: do 2000 metrów i powyżej. Zezwolenie na utworzenie obiektu handlowego o powierzchni do 2000 mkw. wydawałby w drodze decyzji administracyjnej: wójt, burmistrz, prezydent miasta na podstawie uchwały rady gminy lub miasta. Na utworzenie większego obiektu potrzebna byłaby dodatkowo uchwała rady właściwego sejmiku wojewódzkiego.
REKLAMA
REKLAMA
Do wniosku trzeba będzie dołączyć również analizę ekonomicznych i społecznych skutków utworzenia takiego sklepu. Opłata za wydanie zezwolenia będzie ustalana w wysokości 25 zł za każdy 1 mkw. projektowanej powierzchni sprzedaży.
Nawet zwolennicy zaproponowanych w projekcie ograniczeń zwracają jednak uwagę, że niektóre rozwiązania mogą sprzyjać korupcji.
– Rada sejmiku samorządowego województwa podejmowałaby uchwały w sprawie celowości utworzenia obiektów handlowych o powierzchni ponad 2000 mkw. Byłaby ona podejmowana na podstawie analiz, opinii i kierowano by się przy tym zasadami zrównoważonego rozwoju regionu. Zdaniem przedsiębiorców nie wiadomo jednak, co w praktyce miałyby oznaczać te zasady.
REKLAMA
Posłowie Ligi Polskich Rodzin proponują nowelizację kodeksu pracy, tak by w niedzielę mogły być czynne tylko sklepy sprzedające żywność i artykuły pierwszej potrzeby oraz zatrudniające nie więcej niż 5 pracowników.
Z raportu przygotowanego przez PKPP Lewiatan wynika, że w polskim handlu występuje zjawisko koncentracji powierzchniowej: wprawdzie liczba sklepów zmniejsza się, to jednak w tym samym czasie powierzchnia sprzedaży przypadająca na jeden sklep wzrosła (w 2004 r. o 0,5 proc.).
Duże sklepy przyciągają korzystnymi cenami. 90 proc. ich klientów zwraca uwagę na to, że o wyborze sklepu zadecydowała korzystna cena. W sklepach małych i jednostkowych ceny nie są atrakcyjne, ponieważ właściciele zaopatrują się u pośredników i w hurtowniach. Nie organizują one też tak często promocji, jak sieci handlowe. Natomiast przyciągają klientów jakością oferowanych artykułów i poziomem obsługi.
– Jeżeli zostaną wprowadzone ograniczenia w handlu super- i hipermarketów, to przedsiębiorcy, którzy w nie inwestują, zaczną konsolidować się i zamiast sklepów wielkopowierzchniowych będą tworzyć sieci małych sklepów, składających się z setek obiektów rozsianych po całej Polsce – mówi Maria Andrzej Faliński, Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Wprowadzenie ograniczeń może jednak tylko na krótko zmienić sytuację małych obiektów handlowych.
- Gdy zacznie się ekspansja sieci tych małych sklepów, za którymi będzie stało duże zaplecze kapitałowe, rodzimy handel i tak może zniknąć – dodaje Maria Andrzej Faliński.
Wprowadzenie ustawy o obiektach wielkpowierzchnioweych nie podoba się właścicielom sieci hipermarketów i supermarketów. Wśród nich są nie tylko zagraniczne sieci handlowe, ale także polskie firmy takie jak Eldorado, właściciel Stokrotki, Alma, rozwijająca sieć hipermarketów Alma Market, Piotr i Paweł czy chociażby Bomi. Ich zdaniem proponowane ustawy o handlu w niedzielę i o obiektach ograniczą wzrost w tym sektorze. Spadek przychodów w sieciach może wynieść kilka proc., ale reduckja etatów nawet 15 proc.
Nowoczesne kanały sprzedaży detalicznej (hipermarkety, supemarkety, dyskonty) z roku na rok zwiększają udział w polskim rynku detalicznym, który sięga już 40 proc. Z raportu firmy PricewaterhouseCoopers na temat rozwoju handlu w Polsce i 20 innych krajach rozwijających się wynika, że obawy środowisk kupieckich co do przyszłości małych sklepów okazały się płonne. Pod względem liczby, małe sklepy spożywcze wciąż stanowią ponad połowę wszystkich sklepów w Polsce. Na 1000 osób w naszym kraju przypada około 78 metrów kw. powierzchni centrów handlowych, podczas gdy średnia europejska wynosi prawie 170 m kw.
Według danych GUS, ponad 63 proc. polskich gospodarstw domowych najczęściej robi zakupy w małych sklepach lokalnych. Ponad 22 proc. gospodarstw robi raz lub dwa razy na miesiąc zakupy w supermarkecie, a 21 proc. – na miejscowym bazarze.
Małe sklepy wygrywają, bo starają się dotrzeć do innego typu klienta, poprzez zindywidualizowaną obsługę, bliskość, odpowiedni asortyment i szybkie dostosowanie się do potrzeb klienta, stwierdza raport.
REKLAMA
REKLAMA