Pensje rozbijają koalicję
REKLAMA
Według ministra Mikosza, likwidacja ustawy kominowej, ograniczających maksymalną wysokość pensji do sześciokrotności średniej krajowej (ok. 14 tys. zł), pomogłaby ściągnąć do kontrolowanych przez państwo spółek cenionych na rynku menedżerów. Co do samej zasady, że obecna ustawa jest zła, w Sejmie panuje zgoda. Jednakże proponowana przez MSP wysokość nowych pensji, przekraczająca grubo 100 tys. zł, wywołała gwałtowne reakcje.
REKLAMA
– Absolutnie się na to nie zgodzimy – zapowiada Stanisław Łyżwiński, wiceprezes Samoobrony.
W podobnym, choć nieco mniej kategorycznym, tonie wypowiada się LPR:
– Mielibyśmy duże obiekcje, żeby coś takiego poprzeć – oświadcza Roman Giertych.
REKLAMA
Samoobrony i LPR nie przekonują argumenty resortu skarbu, że wysokie pensje uzależnione będą od wyników finansowych firm. Opory budzi zwłaszcza sposób ustalania zarobków: minister Mikosz chciałby ustalać je w odniesieniu do adekwatnych firm prywatnych.
To oznaczałoby, że prezes Grupy Lotos (planowane 643,5 mln zysku netto za 2005 rok) Paweł Olechnowicz zarabiałby w granicach 130-150 tys. zł miesięcznie, zamiast obecnych 10 tys. zł. Z kolei Paweł Podsiadło, prezes banku PKO BP (1,37 mld zł zysku netto po trzech kw. 2005 roku), mógłby co miesiąc inkasować ponad 200 tys. zł, zamiast obecnych 14 tys. zł. Na ok. 100 tys. zł pensji mógłby także liczyć Jan Kurp, prezes Południowego Koncernu Energetycznego (289 mln zysku netto po trzech kw. 2005 roku), natomiast o blisko połowę więcej mógłby dostać nowy prezes PGNiG (prawie 600 mln zł zysku netto po trzech kw. 2005 roku).
Zdaniem Stanisława Łyżwińskiego, taką propozycją partia braci Kaczyńskich zaprzecza hasłom społecznej sprawiedliwości głoszonych podczas kampanii wyborczej. Z kolei wicemarszałek Sejmu, Marek Kotlinowski, przekonuje, że pomysł PiS to zarobkowe wahadło:
– Nie może być tak, że prezes państwowej spółki dostanie sto razy więcej od przeciętnego pracownika – twierdzi wicemarszałek.
Czy sprzeciw Samoobrony i LPR utrąci płacowy awans w państwowych spółkach? Raczej nie, bo projekt szefa resortu skarbu poprze tym razem opozycja.
– W tej sprawie PiS może na nas liczyć – deklaruje poseł Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej.
– Jeśli ostateczna wersja projektu będzie rozsądna i racjonalna, poprzemy go – mówi Grzechorz Schetyna, sekretarz generalny Sojuszu.
Taki rozwój sytuacji pewnie rozsadzi polityczny układ rządu Kazimierza Marcinkiewicza z Samoobroną i LPR. PiS na tym nie straci: rozpad koalicji doprowadzi do powtórki wyborów parlamentarnych na wiosnę, w których PiS ma duże szanse na sejmową większość. Dlatego Samoobrona i LPR mogą w ostatniej chwili zmienić zdanie, choć stracą przez to w oczach elektoratu. Menedżerowie w państwowych spółkach mogą więc tylko się cieszyć, w obu scenariuszach zarobią dużo więcej niż dotychczas.
Adam Woźniak
REKLAMA
REKLAMA