Łatwiej o unijne pieniądze dla firm
REKLAMA
Polsce zależy na odbiurokratyzowaniu tych zasad, i to jak najszybciej, najlepiej do końca 2006 r., czyli jeszcze przed uruchomieniem kolejnej edycji funduszy strukturalnych. Uniknęlibyśmy powtórki z 2004 i 2005 r., gdy część funduszy nie mogła zostać uruchomiona, ponieważ musiało to być najpierw uzgodnione z Brukselą. A to trwało długimi miesiącami.
Zmiany, które chce wprowadzić unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes, idą bardzo daleko. Bruksela proponuje, by znacznie więcej pieniędzy, niż dotychczas szło do małych i średnich firm. Procedury byłyby uproszczone w porównaniu z obecnymi. Pomoc publiczna dla firmy typu start-up (czyli dla nowo powstających spółek wykorzystujących nowe technologie) była automatycznie uznawana za zgodną z prawem, jeśli w danym sektorze nie działają mechanizmy rynkowe zapewniające podobny efekt (np. nie ma żadnego komercyjnego funduszu poręczeniowego) oraz gdy pomoc publiczna wiąże się z innowacyjnością.
Bruksela zaproponowała też podwyższenie limitu wsparcia, do którego nie trzeba prosić o zgodę Komisji Europejskiej. Teraz limit wynosi raptem 100 tys. euro, Bruksela wspomina o zwiększeniu go do nawet miliona euro (w ciągu trzech lat).
Ogłaszając pod koniec września propozycje reform, Komisja Europejska poprosiła państwa członkowskie o opinię. Tym razem polski rząd (jeszcze poprzednia ekipa) przekazał swoje uwagi na czas. Główne założenia reformy poparł. "W chwili obecnej system nadzoru nad udzielaniem pomocy publicznej jest nadmiernie zbiurokratyzowany. Procedury są długotrwałe, a zbyt wiele przypadków pomocy podlega obowiązkowi notyfikacji do KE, co powoduje dalsze opóźnienia w ich załatwianiu" - głosi rządowe stanowisko.
Jednak w kilku przypadkach rząd odrzuca propozycje Brukseli. Polskim władzom nie podoba się, że Komisja Europejska nie uznała działań restrukturyzacyjnych za podstawę do automatycznego akceptowania pomocy publicznej. "Udzielanie pomocy na restrukturyzację, choć stopniowo ograniczane i wygaszane, będzie nadal mieć miejsce w nowych państwach członkowskich. Takie działania restrukturyzacyjne z sukcesem były także prowadzone w starych państwach członkowskich na przełomie lat 80. i 90., stąd też powinno być to możliwe w
nowych" - czytamy w stanowisku rządu.
Polscy eksperci krytykują też pomysł, by zmniejszyć tzw. intensywność pomocy publicznej dla dużych firm. Do tej pory z państwowej kasy można było zrefundować do 50 proc. kosztów planowanej przez firmę inwestycji. Bruksela proponuje obniżenie pułapu do 40 proc. - To jest dla naszego kraju niekorzystne - ostrzega Cezary Banasiński, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów odpowiadającego w Polsce za opiniowanie pomocy publicznej. - Naszym zdaniem zmienione przepisy wspólnotowe powinny uwzględniać specyfikę sytuacji społeczno-gospodarczej nowych państw członkowskich zasadniczo odmienną od sytuacji w starej Unii - tłumaczy Banasiński.
Jedną propozycję Komisji Europejskiej Warszawa odrzuca stanowczo. Otóż Komisja zastanawia się, czy w państwach członkowskich nie powinny powstać nowe niezależne instytucje, które niejako reprezentowałyby Komisję w danym kraju w sprawach związanych z pomocą publiczną. "Oznacza to wprowadzenie do administracji organu, który nie będzie reprezentował krajowych interesów" - stwierdza rząd.
REKLAMA
REKLAMA