REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Wystawa o roli cudzoziemców w gospodarce Niemiec

Subskrybuj nas na Youtube

REKLAMA

Uzależnienie niemieckich rolników od polskich robotników sezonowych, pracujących co roku przy zbiorach szparagów, ogórków czy truskawek, nie jest zjawiskiem nowym, lecz ma ponad stuletnią tradycję.

Najnowsza wystawa w Niemieckim Muzeum Historii w Berlinie pokazuje, że niemiecka gospodarka skazana była od końca XIX wieku na stałe korzystanie z zagranicznej siły roboczej, głównie Polaków. Pruskie władze starały się pozyskiwać Polaków z innych zaborów jako robotników sezonowych, uniemożliwiały im jednak osiedlanie się na stałe, gdyż uważały ich za element "politycznie i narodowo podejrzany".

Wystawa poświęcona jest historii ruchów migracyjnych na terenie Niemiec w epoce nowożytnej (lata 1500-2000). Ekspozycja, przedstawiająca dzieje osiedlania się obcokrajowców w Niemczech z przyczyn religijnych, politycznych i ekonomicznych otwarta zostanie w najbliższą sobotę.

Proces szybkiej industrializacji po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku spowodował w ostatniej dekadzie XIX wieku nagły niedobór rąk do pracy, szczególnie w przemyśle i rolnictwie. Sytuację pogarszał trwający przez cały XIX wiek odpływ mieszkańców Niemiec "za chlebem" do USA oraz zjawisko "ucieczki" Niemców ze wschodnich regionów Rzeszy do bardziej uprzemysłowionej zachodniej części (tzw. Ostflucht).

Powstałą lukę wypełnili Polacy z niemieckich wówczas Mazur i Śląska oraz ich rodacy z zaborów rosyjskiego i austriackiego. Bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej w 1914 roku w Zagłębiu Ruhry mieszkało i pracowało 350 tysięcy Polaków. Zatrudnieni głównie w rolnictwie polscy robotnicy z zaboru rosyjskiego i austriackiego stanowili dwie trzecie liczącej 1,2 mln osób armii cudzoziemskich robotników.

Autorzy wystawy zwracają uwagę na sprzeczność pomiędzy interesami ekonomicznymi a politycznymi. Pruskie koła gospodarcze naciskały na otwarcie rynku pracy dla tanich i chętnych do pracy robotników polskich. Władze obawiały się natomiast napływu Polaków do Prus Wschodnich jako "siły wywrotowej", podejrzewanej o działalność skierowaną na odbudowę polskiego państwa.

Z tego powodu polscy pracownicy znajdowali się w centrum zainteresowania niemieckich władz. Tolerowano ich, ale poddawano szczególnej kontroli i traktowano jako siłę sezonową, która przed nastaniem zimy - pod groźbą deportacji - musiała opuścić terytorium Prus. Zezwalano na wjazd jedynie osobom samotnym, nie posiadającym rodzin. Ustawa z 1907 roku wprowadzała drobiazgowy system ewidencji robotników zagranicznych. Polacy otrzymywali kartę rejestracyjną koloru czerwonego (w języku polskim i niemieckim), którą musieli okazywać na każde życzenie władz.

Już wówczas nie brakowało antypolskich przesądów. Jako przykład autorzy wystawy pokazali wydawane w Zagłębiu Ruhry pocztówki zawierające ironiczne uwagi o wielodzietności polskich rodzin czy też rzekomym braku poczucia odpowiedzialności. Ciekawym eksponatem jest polski śpiewnik z listą utworów zakazanych z powodów politycznych w Prusach.

Zależność niemieckiej gospodarki od cudzoziemskich robotników pogłębiła się jeszcze podczas I wojny światowej. Brak rąk do pracy szczególnie mocno odczuwały przemysł zbrojeniowy, górnictwo i rolnictwo. Lukę po Niemcach powołanych do wojska usiłowano zapełnić obcokrajowcami pracującymi dobrowolnie lub też pod przymusem. Pod koniec wojny w 1918 roku w Niemczech pracowało 2,5 mln cudzoziemców, w tym 1,5 mln jeńców wojennych. Było wśród nich od 500 do 600 tysięcy Polaków, którym uniemożliwiono powrót do miejsc zamieszkania w zaborze rosyjskim. "Polacy stali się faktycznie robotnikami przymusowymi" - ocenia autor katalogu wystawy Klaus Bade.

W powojennej Republice Weimarskiej polityka pozyskiwania Polaków jako robotników sezonowych bez pozwalania im na stałe osiedlenie była konsekwentnie kontynuowana. Dopiero ostry kryzys gospodarczy na początku lat 30. spowodował wielomilionowe bezrobocie i co za tym idzie ogólny spadek zapotrzebowania na siłę roboczą z zagranicy.

Republika Federalna Niemiec nawiązała w latach 50. do polityki pozyskiwania zagranicznych pracowników. Ponieważ Europa Wschodnia odgrodzona została od Niemiec Zachodnich "żelazną kurtyną", władze w Bonn podpisały w 1955 roku umowę o zatrudnianiu "gastarbeiterów" z Włochami. Kolejne umowy zawarto z Hiszpanią, Grecją, Turcją, Portugalią i Jugosławią. Do roku 1973, kiedy to wprowadzono zakaz rekrutowania nowych pracowników zagranicznych, do RFN przyjechało 14 milionów obcokrajowców, z których 11 milionów po wygaśnięciu umów powróciło do ojczyzny.

Kłopoty ze znalezieniem rąk do pracy miało także drugie niemieckie państwo - NRD. Władze wschodnioniemieckie sprowadzały pracowników głównie z Wietnamu i Mozambiku. Od 1972 roku w NRD pracowali także Polacy. Zgodnie z umowami, co roku od 3000 do 11500 pracowników z Polski przebywało na kontraktach w Niemczech Wschodnich. Dodatkowo do pracy w NRD przyjeżdżało rocznie od 10 do 30 tys. polskich robotników. Jak twierdzą autorzy wystawy, władze chwaliły Polaków jako dobrych specjalistów, lecz starały się izolować ich od ludności miejscowej. Zatrudniano prawie wyłącznie osoby samotne. Kobiety, które zaszły w ciążę, odsyłano do Polski.

Autorzy wystawy nie unikają trudnych tematów z historii: brutalnych wysiedleń ludności polskiej z terenów anektowanych w 1939 r. przez Trzecią Rzeszę czy też losu robotników przymusowych deportowanych z Europy Wschodniej do Niemiec w czasie II wojny światowej. Wspominają też o przymusowych wysiedleniach ludności niemieckiej po 1945 r.

Wystawa przypomina także o pozytywnych zjawiskach z historii Niemiec, jak chociażby udzielenie w 1685 r. przez Prusy, Hesję i kilka innych niemieckich księstw azylu francuskim protestantom - hugenotom, którzy opuścili swą ojczyznę w rezultacie odwołania przez Ludwika XIV tolerancyjnego edyktu nantejskiego.

Jak pokazali twórcy wystawy, obawy niemieckich pracowników przed tańszą i często lepszą zagraniczną konkurencją oraz próby zamknięcia przed nią niemieckiego rynku pracy, mają także wielowiekową tradycję. Dowodem na to jest jeden z eksponatów -opasła księga, zawierająca skargi frankfurckich rzemieślników i handlarzy, kierowanych na przełomie  XVII i XVIII wieku do władz miejskich przeciwko konkurencji włoskich kupców.

Gospodarcze sukcesy prowadzących samodzielną działalność gospodarczą Włochów spędzały frankfurckim niemieckim kupcom sen z powiek i skłaniały ich do protekcjonistycznych interwencji.

REKLAMA

REKLAMA

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: PAP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Warszawa tworzy nowy model pomocy społecznej! [Gość Infor.pl]

Jak Warszawa łączy biznes, NGO-sy i samorząd w imię dobra społecznego? W świecie, w którym biznes liczy zyski, organizacje społeczne liczą każdą złotówkę, a samorządy mierzą się z ograniczonymi budżetami, pojawia się pomysł, który może realnie zmienić zasady gry. To Synergia RIKX – projekt Warszawskiego Laboratorium Innowacji Społecznych Synergia To MY, który pokazuje, że wspólne działanie trzech sektorów: biznesu, organizacji pozarządowych i samorządu, może przynieść nie tylko społeczne, ale też wymierne ekonomicznie korzyści.

Spółka w Delaware w 2026 to "must have" międzynarodowego biznesu?

Zbliżający się koniec roku to dla przedsiębiorców czas podsumowań, ale też strategicznego planowania. Dla firm działających międzynarodowo lub myślących o ekspansji za granicę, to idealny moment, by spojrzeć na swoją strukturę biznesową i podatkową z szerszej perspektywy. W dynamicznie zmieniającym się otoczeniu prawnym i gospodarczym, coraz więcej właścicieli firm poszukuje stabilnych, przejrzystych i przyjaznych jurysdykcji, które pozwalają skupić się na rozwoju, a nie na walce z biurokracją. Jednym z najczęściej wybieranych kierunków jest Delaware – amerykański stan, który od lat uchodzi za światowe centrum przyjazne dla biznesu.

ZUS da 1500 zł! Wystarczy złożyć wniosek do 30 listopada 2025. Sprawdź, dla kogo te pieniądze

To jedna z tych ulg, o której wielu przedsiębiorców dowiaduje się za późno. Program „wakacji składkowych” ma dać właścicielom firm chwilę oddechu od comiesięcznych przelewów do ZUS-u. Można zyskać nawet 1500 zł, ale tylko pod warunkiem, że wniosek trafi do urzędu najpóźniej 30 listopada 2025 roku.

Brak aktualizacji tej informacji w rejestrze oznacza poważne straty - utrata ulg, zwroty dotacji, jeżeli nie dopełnisz tego obowiązku w terminie

Od 1 stycznia 2025 roku obowiązuje już zmiana, która dotyka każdego przedsiębiorcy w Polsce. Nowa edycja Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) to nie tylko zwykła aktualizacja – to rewolucja w sposobie opisywania polskiego biznesu. Czy wiesz, że wybór niewłaściwego kodu może zamknąć Ci drogę do dotacji lub ulgi podatkowej?

REKLAMA

Jak stoper i koncentracja ratują nas przed światem dystraktorów?

Przez lata próbowałem różnych systemów zarządzania sobą w czasie. Aplikacje, kalendarze, kanbany, mapy myśli. Wszystko ładnie wyglądało na prezentacjach, ale w codziennym chaosie pracy menedżera czy konsultanta – niewiele z tego zostawało.

Odpowiedzialność prawna salonów beauty

Wraz z rozszerzającą się gamą ofert salonów świadczących usługi kosmetyczne, rośnie odpowiedzialność prawna osób wykonujących zabiegi za ich prawidłowe wykonanie. W wielu przypadkach zwrot pieniędzy za źle wykonaną usługę to najmniejsza dolegliwość z grożących konsekwencji.

Od 30 grudnia 2025 r. duże i średnie firmy będą musiały udowodnić, że nie przyczyniają się do wylesiania. Nowe przepisy i obowiązki z rozporządzenia EUDR

Dnia 30 grudnia 2025 r. wchodzi w życie rozporządzenie EUDR. Duże i średnie firmy będą musiały udowodnić, że nie przyczyniają się do wylesiania. Kogo dokładnie dotyczą nowe obowiązki?

Śmierć wspólnika sp. z o.o. a udziały w spółce

Życie pisze różne scenariusze, a dalekosiężne plany nie zawsze udają się zrealizować. Czasem najlepszy biznesplan nie zdoła uwzględnić nieprzewidzianego. Trudno zakładać, że intensywny i odnoszący sukcesy biznesmen nagle zakończy swoją przygodę, a to wszystko przez śmierć. W takich smutnych sytuacjach spółka z o.o. nie przestaje istnieć. Powstaje pytanie – co dalej? Co dzieje się z udziałami zmarłego wspólnika?

REKLAMA

Cesja umowy leasingu samochodu osobowego – ujęcie podatkowe po stronie "przejmującego" leasing

W praktyce gospodarczej często zdarza się, że leasingobiorca korzystający z samochodu osobowego na podstawie umowy leasingu operacyjnego decyduje się przenieść swoje prawa i obowiązki na inny podmiot. Taka transakcja nazywana jest cesją umowy leasingu.

Startupy, AI i biznes: Polska coraz mocniej w grze o rynek USA [Gość Infor.pl]

Współpraca polsko-amerykańska to temat, który od lat przyciąga uwagę — nie tylko polityków, ale też przedsiębiorców, naukowców i ludzi kultury. Fundacja Kościuszkowska, działająca już od stu lat, jest jednym z filarów tej relacji. W rozmowie z Szymonem Glonkiem w programie Gość Infor.pl, Wojciech Voytek Jackowski — powiernik Fundacji i prawnik pracujący w Nowym Jorku — opowiedział o tym, jak dziś wyglądają kontakty gospodarcze między Polską a Stanami Zjednoczonymi, jak rozwijają się polskie startupy za oceanem i jakie szanse przynosi era sztucznej inteligencji.

REKLAMA