Przeciwdziałanie mobbingowi wymaga zmiany przepisów
REKLAMA
"Dzięki tym zapisom, każdy pracownik może zwrócić się do sądu pracy, który - jeśli stwierdzi, że mobbing miał miejsce - zasądzi odszkodowanie lub zadośćuczynienie od pracodawcy" - mówiła Iwona Hickiewicz, dyrektor Departamentu Prawnego Państwowej Inspekcji Pracy, do której także można zgłaszać ten problem. Jednak zdaniem większości uczestników dyskusji rozwiązania prawne i instytucjonalne nie są wystarczające.
Według dr Jerzego Jędryki, głównego specjalisty Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, możliwości uzyskania odszkodowania nie prowadzą jednak do szerokiego korzystania z tego w praktyce.
"Trudno sobie wyobrazić pracownika, który w trakcie zatrudnienia wystąpi z roszczeniem odszkodowawczym wobec pracodawcy za stosowanie mobbingu (lęk przed utratą pracy)" - mówił.
Zwracał też uwagę, że zwolnienie od kosztów sądowych w sprawach przed sądami pracy i ubezpieczeń społecznych może sprawić, że pracownicy, nie mając nic do stracenia, będą nadużywali kwestii mobbingu, działając w konsekwencji na niekorzyść rzeczywistych ofiar. Radził, by zastanowić się nad mechanizmem polubownego załatwiania sporu, np. przy wykorzystaniu istniejących w zakładach pracy komisji pojednawczych.
Jędryka jest zdania, że należy znowelizować Kodeks pracy, bądź wręcz stworzyć nową ustawę poświęconą mobbingowi i innym patologiom w miejscu pracy. O tym, że powinna powstać regulacja poświęcona wyłącznie mobbingowi przekonana jest pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa.
"Powinna być osobna ustawa antymobbingowa, zwłaszcza na takim, wzrastającym rynku pracy, jak w Polsce" - mówiła Środa. "Jest bardzo silna konkurencja, pojawia się wiele korporacji, i jeszcze przy takim poziomie bezrobocia mobbing będzie zjawiskiem coraz częstszym i przyjmującym coraz bardziej zróżnicowane formy" - dodała.
O tym, że osobna ustawa nie jest potrzebna przekonywała z kolei prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" Henryka Bochniarz. Jej zdaniem należy najpierw "rozpoznać zjawisko", a dopiero potem zmieniać prawo. A na razie - wyznaczyć jasne kryteria oceny pracy pracowników, położyć większy nacisk na prewencję - np. szkolenia pracowników i menedżerów.
Bochniarz powiedziała, że prawdopodobnie jesienią zakończą się prace nad kodeksem biznesowym, który będzie jednoznacznie potępiał pracodawców stosujących mobbing. Powiedziała, że zjawisko mobbingu jest marginalne. Powoływała się przy tym na sondaż CBOS z 2002 roku, w którym 82 proc. badanych deklarowało, że nigdy nie było ofiarami mobbingu, a 17 proc. respondentów stwierdziło, że w ostatnich pięciu latach było szykanowanych przez przełożonego.
Przypomniała także dane PIP, z których wynika, że w 2004 do Inspekcji wpłynęły 394 skargi dotyczące mobbingu, z czego połowa okazała się bezzasadna, a tylko 31 skarg było w pełni uzasadnionych.
W pierwszym kwartale 2005 r. do PIP wpłynęło 188 skarg, z czego 28 zostało uznanych za zasadne. Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę na niespójność przepisów i kłopoty z ich interpretacją (mobbing mylony jest z molestowaniem seksualnym, dyskryminacją) oraz na koszty ekonomiczne i społeczne mobbingu. Podkreślali, że nie tylko pracodawcy stosują mobbing, ale także współpracownicy i inne osoby.
REKLAMA
REKLAMA