Nareszcie opracowano ofertę ramową regulującą dostęp do lokalnej pętli abonenckiej, która powinna powstać do 1 maja 2004 r. Jej dotychczasowy brak spowodował, że Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie opóźnienia, które może zakończyć się nałożeniem na Polskę kary.
Dostęp do lokalnej pętli abonenckiej oznacza, że operator, który ma znaczącą pozycję na rynku usług świadczonych w sieciach stacjonarnych (w Polsce jest to TP S.A.), zapewni innym operatorom dostęp do swojej lokalnej centrali, a dokładnie do przewodu, który łączy ją z mieszkaniem abonenta. Krótko mówiąc, TP S.A. będzie musiała zapewnić innemu operatorowi możliwość zainstalowania własnych urządzeń w swoich centralach, aby abonenci TP S.A. mieli możliwość wyboru innego operatora, który świadczyłby im usługi telefoniczne i internetowe. Zasady dostępu do lokalnej pętli abonenckiej powinny zostać uregulowane w tzw. ofercie ramowej.
Taką ofertę wprowadził właśnie prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, nadając swojej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności. Oferta została wprowadzona z urzędu, gdyż wszystkie projekty składane wcześniej przez TP S.A. zostały przez URTiP odrzucone. Obejmuje ona wszystkich abonentów TP S.A., bez względu na rodzaj planu taryfowego. Tak więc z usług alternatywnego operatora będą mogły korzystać również osoby, które wybrały plan socjalny.
Udostępniony zostanie tzw. pełny dostęp do pętli (wówczas operator może świadczyć zarówno usługi telefoniczne, jak i szerokopasmowego internetu) lub tzw. dostęp współdzielony (wówczas operator świadczy usługi szerokopasmowe, a TP S.A. usługi telefoniczne). Na razie nie zostanie uregulowany tzw. bitstream access – czyli dostęp do szerokopasmowego internetu, świadczony na dalszym poziomie niż lokalne centrale, który – zdaniem operatorów – jest niezbędny. Prezes URTiP zapowiada, że bitstream access zostanie uregulowany w decyzji uzupełniającej.
W związku z opóźnieniem w opracowaniu oferty, postępowanie wyjaśniające wszczęła Komisja Europejska, która ma
prawo nałożenia kary za każdy dzień zwłoki (minimalna
kara w tej sprawie może wynieść 4,53 tys. euro, a maksymalna 271,78 tys. euro za każdy dzień zwłoki). Licząc nasze opóźnienie w tej sprawie tylko do końca lutego br., kara mogłaby wynieść ponad 80 mln euro płatne z budżetu państwa.
Ewa Usowicz