Polscy eurodeputowani negatywnie o wstrzymaniu dyrektywy o rynku usług
REKLAMA
"Jeżeli (przewodniczący KE Jose Manuel Durao) Barroso tego samego dnia opóźnia przyjęcie tej dyrektywy i zapowiada nowy start Strategii Lizbońskiej - to sprzeczność jest bardzo widoczna" - powiedział PAP w czwartek Janusz Lewandowski (PO).
Przewodniczący Komisji Europejskiej powiedział w środę na konferencji prasowej, że Komisja uznała potrzebę wniesienia poprawek do projektu dyrektywy o rynku usług. "Byłyby teraz trudności z przyjęciem dyrektywy takiej, jaką zaproponowała poprzednia Komisja" - tłumaczył Barroso.
Komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen powiedział wcześniej, że rozumie obawy niektórych krajów, dotyczące usług. "Komisja jest gotowa zrewidować ważny projekt legislacyjny - dyrektywy o usługach" - zadeklarował. Powiedział też, że ustalono kwestie, w których dyrektywa powinna zostać poprawiona.
W praktyce oznacza to, że trzeba będzie przygotować nowy projekt dyrektywy.
Tymczasem zdaniem prof. Bronisława Geremka, "dyrektywa z punktu widzenia nowych krajów członkowskich była dobrym instrumentem wyrównywania szans". "Przede wszystkim była jednak dobra dla konsumentów" - dodał w rozmowie z PAP. Liberalizacja usług w UE miała bowiem przyczynić się do obniżenia ich kosztów.
Geremek skrytykował też fakt, że Komisja ugięła się pod wpływem Francji. Prezydent Jacques Chirac oświadczył bowiem wcześniej tego samego dnia na cotygodniowym posiedzeniu rządu francuskiego, że "ta dyrektywa jest nie do przyjęcia. Wszelkimi środkami będziemy przeciwstawiać się jej uchwaleniu".
"Kolejny raz mamy do czynienia z przejawem egoizmu francuskiego" - skomentował decyzję KE eurodeputowany Marcin Libicki (PiS) - egoizmu, który podważa główny cel UE, jakim jest jednolity obszar gospodarczy.
Zdaniem Geremka, na decyzję KE wpłynęły sprawy wewnętrzne Francji, a mianowicie obawa, że przeciwnicy "dyrektywy Bolkensteina" (od nazwiska poprzedniego komisarza ds. rynku wewnętrznego Fritsa Bolkensteina, za którego projekt został przedstawiony w styczniu 2004 r.) będą nawoływać do głosowania przeciw konstytucji UE w referendum, które ma się odbyć we Francji w czerwcu.
Dyrektywa w sprawie otwarcia rynku usług dotyczy w zasadzie wszystkich usług o ogólnym znaczeniu gospodarczym (m.in. usługi pocztowe, dystrybucja gazu i elektryczności, służba zdrowia, agencje zatrudnienia, usługi prawne), z wyjątkiem usług finansowych, telekomunikacyjnych czy transportowych, objętych odrębnym ustawodawstwem. Jej przyjęcie umożliwiłoby dystrybutorom sprzedaż usług w każdym z 25 krajów Unii.
REKLAMA
REKLAMA