Małe firmy nie muszą płacić haraczu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jak wynika z sondy GP, sieci handlowe nadal nie traktują swoich dostawców jak równorzędnych partnerów. Większość supermarketów nadal pobiera opłaty półkowe, choć niektóre zaczęły inaczej je nazywać tylko po to, by te niezgodne z prawem praktyki nie były tak widoczne.
Trzeba negocjować
REKLAMA
Dostawców, którzy nie negocjują umów, lecz jedynie podpisują warunki handlowe, dotykają więc zniżki na fakturze, upusty w stosunku do cennika dostawcy realizowane na fakturze zakupu, rabaty bezwarunkowe, bonusy roczne od obrotu netto realizowane kwartalnie, wynagrodzenie za intensyfikację działalności handlowej, upusty logistyczne itp. Jednocześnie sieci generują coraz więcej dokumentów mających uzasadniać ich żądania. Nie świadczą przy tym żadnych nowych usług, np. marketingowych. Zapewniają sobie jednak, przez zamieszczanie w umowach odpowiednich klauzul, zgodę na dokonywanie przez odbiorcę (czyli sieć) potrąceń wzajemnych wierzytelności wynikających z prowadzonej przez strony współpracy, na zasadach określonych w art. 498 i nast. kodeksu cywilnego (dopuszczalność potrąceń), bez konieczności składana przez odbiorcę odrębnego oświadczenia.
Tymczasem już ponad półtora roku temu Sąd Najwyższy orzekł (sygn. akt II CK 378/05), że i pobieranie przez sieć handlową opłat za promocję towarów dostawcy, i opłaty za tzw. wejście do sklepu są czynami nieuczciwej konkurencji od początku obowiązywania ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (u.z.n.k.), czyli od 8 grudnia 1993 r. SN podkreślił także, że przedsiębiorcy prowadzącemu supermarkety nie należy się żadna opłata poza marżą handlową, nawet jeżeli została określona w umowie. Dzieje się tak dlatego, że umowa taka lub jej część jest nieważna jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Jest to nieważność bezwzględna, wynikająca wprost z art. 58 par. 2 i 3 k.c.
Mimo to dostawcy, którzy nie mają znanych marek, od lat akceptują wszystkie narzucane im niedogodności, jeżeli chcą sprzedawać w sklepach nieporównanie silniejszych właścicieli. Starają się przy tym nie pamiętać, że niesolidnemu dłużnikowi zawsze zależy na przetrzymywaniu pieniędzy, ponieważ nawet ewentualne odsetki za zwłokę to połowa tego, co musiałby zapłacić za kredyt w banku.
Warto mieć dokumentację
Zgoda dostawców na płacenie hipermarketom haraczu nie powinna przeszkadzać w gromadzeniu dokumentacji, która może przydać się w przyszłości.
REKLAMA
- Należy tworzyć jak najwięcej dokumentów i wielokrotnie zadawać w czasie negocjacji handlowych to samo pytanie. Wszystko, co zostało podczas nich powiedziane, warto spisać. Potem w mailu, faksie czy liście poleconym trzeba zapytać, czy hipermarket chce, żeby dostawca płacił za przyjęcie towaru do sprzedaży - tłumaczy Dustin du Cane, prawnik z warszawskiej kancelarii Kochański Brudkowski i Wspólnicy.
Pieczołowite zbieranie dowodów może spowodować nawet, że dostawca uzyska na papierze stwierdzenie dyrektora handlowego sieci: jeśli nie wniesiecie opłaty, to nie przyjmiemy towaru do sprzedaży.
Nigdy dostawcy nie powinni zapominać o przedawnieniu roszczeń, które następuje w obrocie profesjonalnym w zasadzie po dwóch latach (art. 554 k.c.), choć art. 20 u.z.n.k. mówi, że roszczenia spowodowane czynami nieuczciwej konkurencji przedawniają się po trzech latach, zaś bieg przedawnienia rozpoczyna się oddzielnie dla każdego naruszenia.
- Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Przerywa je nie tylko każda czynność przed sądem, ale także uznanie roszczenia i wszczęcie mediacji - przypomina Lech Obara, radca prawny z Olsztyna.
Procesowanie się dostawców z sieciami supermarketów ma sens tylko wtedy, kiedy postanawiają oni zerwać współpracę handlową. Jest jednak równie skuteczny sposób rozwiązywania problemów - mediacja.
Umowa o mediację
- Mediacja właśnie może być kluczem do sukcesu - uważa Edward Gollent, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe.
- Kiedy dostawca nie stoi jeszcze w obliczu bankructwa, ale sieć nie płaci mu lub żąda półkowego i potrąca samowolnie należności z płatności za towar, to dobrze jest mediować.
Wymaga to dotarcia do kompetentnej osoby w supermarkecie i przekonania jej, że ugodowa procedura daje obopólne korzyści. Potem trzeba zawrzeć umowę o mediację. Może ona mieć dowolną formę, choć zawsze lepiej jest wszystko dokumentować na piśmie.
Trzeba w niej określić przedmiot mediacji i osobę mediatora lub sposób jego wyboru. Dobrze jest też oznaczyć miejsce spotkania. Zawarcie umowy o mediację nie stoi na przeszkodzie rozpoznaniu sprawy przez sąd. Jeżeli jednak strony wiąże umowa o mediację i pozwany użyje tego argumentu przed wdaniem się w spór, sąd skieruje strony do mediacji.
- Jeżeli dostawca został doprowadzony przez sieć do upadłości, może dochodzić naprawienia szkody na zasadach ogólnych. Jeśli wygra, to będzie to kosztowne dla supermarketu - wyjaśnia mec. Lech Obara.
Formy obniżania należności dostawców przez supermarkety
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
GP RADZI
Jestem dostawcą sieci supermarketów. Czuję się oszukany, ponieważ wielokrotnie potrącono mi z faktur duże kwoty. Zamiast wytaczać proces, wolałbym mediować. Czy mogę do tego zmusić swego kontrahenta?
Nie
Mediacja zawsze jest dobrowolna. Po to, by ją wszcząć, potrzebna jest umowa stron albo przynajmniej zgoda tego, kto mógłby w procesie być pozwanym. Można więc zaryzykować napisanie wniosku o mediację i doręczyć go zarówno osobie, która zgodnie z wpisem do rejestru przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym ma prawo reprezentować sieć, jak i któremuś ze stałych mediatorów (wraz z dowodem doręczenia tego pisma drugiej stronie). Jeśli jednak przedstawiciel supermarketu nie wyrazi zgody na mediację, procedura nie rozpocznie się.
Podstawa prawna
- Art. 1831 par. 1 i 2, art. 1836 par. 1 I 2 pkt 4 ustawy z 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. nr 43, poz. 296 ze zm.).
Czy mediacji będzie miał prawo przysłuchiwać się handlowiec, z którym mam do czynienia, przekazując towar do supermarketu, skoro reprezentować tamtą stronę sporu będzie dyrektor?
Nie
Postępowanie mediacyjne jest niejawne. Uczestniczą w nim tylko strony. I nawet mediator musi zachować w tajemnicy fakty, o których dowiedział się w związku z prowadzeniem tej procedury, chyba że strony zwolnią go z tego obowiązku.
Podstawa prawna
- Art. 1834 par. 1 i 2 ustawy z 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. nr 43, poz. 296 ze zm.).
DOBROMIŁA NIEDZIELSKA-JAKUBCZYK
dobromila.niedzielska@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA