Nastroje w Niemczech na pograniczu euforii
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W czerwcu indeks ZEW wzrósł do 44,8 pkt. z 31,1 pkt. odnotowanych miesiąc wcześniej. To ósmy z rzędu miesiąc przyrostu tego wskaźnika. Ponadto seria z ostatnich 4 miesięcy wygląda wyjątkowo imponująco, ponieważ jeszcze w marcu wynosił on -3 pkt. Na rekordowo wysokich poziomach znalazła się składowa obrazująca oczekiwania na przyszłość – ponad 26 pkt. powyżej średniej liczonej od początku lat 90tych.
REKLAMA
Obecne poziomy wskazują, że specjaliści rynków finansowych oczekują stabilizacji gospodarki, co naturalnie przybliża moment nadejścia oczekiwanego z niecierpliwością ożywienia - zwłaszcza ze względu na dotychczasową skalę recesji. PKB w I kwartale spadł o 3,8 proc., co doprowadziło do spadku tego wskaźnika w tym samym okresie dla całej strefy euro o 2,5 proc. ZEW jest stosunkowo dobrym barometrem wyprzedzającym koniunkturę, dlatego dotychczasowa seria wzrostów pozwala przypuszczać, że odczyty za II kwartał będą łagodniejsze i pokażą najprawdopodobniej dynamikę na poziomie -2,0 proc. dla gospodarki Niemiec oraz -1,5 proc. dla całej „szesnastki” używającej euro.
ZEW ma jednak jeden mankament, który sugeruje ostrożne stawianie na jego podstawie wniosków. Opiera się bowiem na subiektywnych odczuciach, które mogą być niezwykle optymistyczne z uwagi na dotychczasowe wzrosty, na przykład na giełdach akcji. Zatem zanim jednoznacznie ekonomiści stwierdzą, że Niemcy są u progu wyjścia z recesji, niezbędne jest pozyskanie świeżych danych. Będą miały one za zadanie pokazać rzeczywisty stan gospodarki, a nie jak to ma miejsce w przypadku ZEW jedynie subiektywne oceny.
REKLAMA
REKLAMA