Cmok nonsens na spotkaniach biznesowych
REKLAMA
REKLAMA
Wyobraźmy sobie dwie różne sytuacje. W pierwszej nasz klient jest Damą ceniącą sobie tę formę powitania. Salomonowym wyjściem może być stosowanie owej metody jedynie w okolicznościach, gdy jesteśmy sam na sam lub w gronie, które składa się ze wspomnianej Damy i Dżentelmenów. W innym wypadku moglibyśmy spowodować zakłopotanie u innych Dam menedżerów — ze strony klienta. Pamiętajmy jednak, iż nie mamy obowiązku całowania, chodzi jedynie o dobrą atmosferę.
REKLAMA
Drugi wariant dotyczy klienta, który jest reprezentantem starej szkoły dobrych manier. Ów Dżentelmen nie uznaje czegoś takiego jak kobieta niższa rangą, zawsze będzie jej oddawał honor, co więcej, będzie to pocałunek w dłoń. Rodzi się teraz pytanie, co zrobić, jeżeli ktoś jest kobietą? Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby dać się pocałować.
Przeczytaj także: Mail powitalny do klienta
Jeżeli już całujemy, to jak to zrobić?
Na pewno nie tak, jak to z reguły widzimy w telewizji. Chwytamy delikatnie dłoń Damy, nieznacznie ją podnosimy, lekko się schylamy— nigdy w pół — i muskamy ustami bądż jedynie markujemy ten gest.
Polecamy: Przewodnik po zmianach przepisów 2017/2018
REKLAMA
Nigdy nie powinniśmy sobie pozwolić na siarczysty pocałunek w dłoń, gdyż jest to wyjątkowo nieestetyczne i mało przyjemne dla Dam. Ważne: nigdy nie całujemy na otwartym powietrzu. Ponadto starajmy się być powściągliwi z tym gestem poza Polską lub wobec Dam z zagranicy.
Pocałunek w policzki — praktyka biznesowa nie uznaje tej mocno towarzyskiej formy powitania. Nawet jeżeli będzie to tzw. „air kiss”, czyli pocałunek w powietrze, przez wielu uważany za śmieszny i mocno przesadzony.
Polecamy serwis Sekretariat
REKLAMA
Na niedźwiedzia — w kontaktach biznesowych unikajmy tego. Jeżeli w trakcie pracy okaże się, iż nasz klient ze Wschodu lub z Południa chciałby przełamać sztywną formułę „dzień dobry”, a nie stoi to w sprzeczności z naszymi poglądami, czemu zatem nie przywitać się jak z dobrym przyjacielem. Jednak zaznaczam, iż podejmowanie nowo poznanej osoby w taki sposób może zostać odebrane jako grubiańskie nawet przez mieszkańców krajów, gdzie jest to na porządku dziennym. Klasyczne zasady etykiety biznesowej dalekie są od wspomnianych praktyk. Dlatego jak zwykle musimy wykazać się czujnością i wyczuciem taktu.
Chwytanie pod łokcie — proszę zaobserwować polityków, którzy chętnie i często czerpią z całego arsenału gestów. Ma to miejsce również przy powitaniach. Jeżeli jeden chwyci drugiego pod łokieć, tamten od razu zrobi to samo — na zasadzie lustra. Jeżeli jeden chwyci drugiego za ramię, drugi czyni dokładnie to samo. Z pewnością byli przeszkoleni, iż nie można dać drugiej osobie górować nad sobą, w związku z czym bronią się odwzajemnianiem gestów. W polityce wszystkie chwyty dozwolone. Kiedyś niezwykle doświadczony dyplomata powiedział mi, iż nie należy wzorować się na zachowaniu polityków. Cóż, wielu z nich to naprawdę obyci przedstawiciele społeczeństwa i patrzenie na nich w sytuacjach oficjalnych napawa optymizmem. Myślę, iż każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat. Wracając do meritum, unikajmy i tego sposobu powitania.
Podsumowując — najbezpieczniejszą i najbardziej wskazaną przez zasady etykiety zawodowej formą powitania, gdzie dochodzi do kontaktu cielesnego, będzie uścisk dłoni. Inne, o których wcześniej wspomniałem, nie powinny mieć miejsca, chyba że wyjątkowe okoliczności na to pozwalają. Przede wszystkim powściągliwość i takt, a następnie elastyczność i sztuka obserwacji. Jeżeli będziemy stosowali się do tych czterech cech, nie popełnimy gafy.
Artykuł jest fragmentem książki Etykieta w biznesie. Autorem jest Adam Jarczyński. Wydawnictwo Onepress.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.