Firmy wciąż bardziej obawiają się odejścia kontrahenta niż utraty płynności finansowej. Faktury z odroczoną płatnością to już standard
REKLAMA
REKLAMA
- Odroczony termin zapłaty – bez tego trudno o klienta
- Przegląd prasy i portali na INFOR.PL Subskrybuj nas na YOUTUBE!
- Mimo odroczenia terminu, ponad połowa firm dostaje płatności po czasie
- Firma wybiera: utrata klienta czy ryzyko utraty cah flow
Na dodatek, mimo mocno odroczonych terminów płatności, niemal co druga faktura i tak regulowana jest z opóźnieniem.
REKLAMA
Odroczony termin zapłaty – bez tego trudno o klienta
Faktury z odroczonym terminem płatności, a więc dopuszczające zapłatę 7, 14, 30 dni lub więcej po wykonaniu usługi czy dostawie towaru, są standardem w transakcjach pomiędzy przedsiębiorcami.
REKLAMA
W takich warunkach rynkowych funkcjonuje 86 proc. firm zapytanych w badaniu Kaczmarski Group. Prym wiedzie branża produkcyjna, w której 94 proc. stosuje takie rozwiązanie, ale i transportowa – 93 proc. Jedynie 13 proc. spośród wszystkich badanych tego nie robi. Odroczony termin zapłaty jest preferowany przez klientów, dlatego podmioty, które nie chcą stracić kontraktów, powinny go oferować.
Jak ocenia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, powszechne stosowanie faktur z odroczonym terminem płatności nie jest pozbawione ryzyka. Firmy borykają się z koniecznością utrzymania równowagi pomiędzy terminami płatności od swoich klientów a tymi dla dostawców, które same muszą realizować.
To może powodować utratę płynności finansowej. Dodatkową ceną jest ryzyko kredytowe, które ponoszą.
Przegląd prasy i portali na INFOR.PL Subskrybuj nas na YOUTUBE!
Mimo odroczenia terminu, ponad połowa firm dostaje płatności po czasie
Skala takich problemów jest duża. Jak wynika z badania Kaczmarski Group, w 55 procentach firm z sektora MŚP zdarzają się opóźnienia i kłopoty związane z brakiem terminowego regulowania płatności przez kontrahentów.
– A trzeba pamiętać, że takie sytuacje, nawet jeśli nie niosą ze sobą poważniejszych konsekwencji, w tym na przykład całkowitego braku należnych pieniędzy, to nie pozostają bez wpływu na efektywność operacyjną przedsiębiorstwa – zauważa Adam Łącki.
Jedynie 3 proc. firm deklaruje, że problemy z terminową płatnością faktur przez klientów ich nie dotyczą. Dla 15 proc. wszystkich podmiotów to chleb powszedni, a 40 proc. twierdzi, że czasami ma do czynienia z taką sytuacją.
Najbardziej negatywne doświadczenia ma branża transportowa, w której 29 proc. styka się z takim problemem na co dzień.
Firma wybiera: utrata klienta czy ryzyko utraty cah flow
REKLAMA
Mimo konsekwencji doświadczanych przez gros firm z sektora MŚP, nie planują one rezygnować z odroczonych terminów płatności na fakturach.
Zapytane o takie plany na 2024 rok, najczęściej, bo w 42 proc. przyznają, że nie zamierzają wprowadzać zmian w terminach płatności faktur. Skrócić okresy zapłaty na fakturach planuje niemal jedna piąta (19 proc.), a wydłużyć 15 proc.
Jedynie 22 proc. przedsiębiorstw deklaruje elastyczne podejście do zmiany terminów na fakturach na skutek indywidualnych ustaleń z kontrahentami.
– Choć jest to dla firm-wierzycieli uciążliwe i może wiązać się z ryzykiem, to bardziej obawiają się one utraty kontrahentów, niż utraty płynności finansowej – mówi Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.
Właśnie szukając finansowania i ograniczenia ryzyka niewypłacalności kontrahenta firmy coraz śmielej sięgają po faktoring.
Polega on na tym, że przedsiębiorca przekazuje firmie faktoringowej do sfinansowania wystawione przez siebie faktury – te z odroczonym terminem płatności.
– Faktor wypłaca przedsiębiorcy należność z faktury, nawet w kilka minut po jej przekazaniu. Dzięki temu przedsiębiorca ma środki na koncie od razu po wykonaniu usługi czy sprzedaży towaru. Tym samym nie musi obawiać się o swoją płynność finansową – wyjaśnia Emanuel Nowak.
Jak wynika z danych Polskiego Związku Faktorów, w IV kwartale 2023 roku podmioty zrzeszone w PZF wykupiły wierzytelności na łączną kwotę 450 mld zł. Obsłużyły 26,3 tys. firm, czyli o 6 proc. więcej niż rok temu, i 26,8 mln faktur, a więc o 12 proc. więcej niż przed rokiem.
– Faktoring do niedawna był wykorzystywany głównie w dużych firmach. Natomiast dzisiaj widzimy odwrócenie tego trendu. Powodów jest kilka. Prowadzenie firmy w czasach wysokiej inflacji, obciążeń fiskalnych i spowolnienia gospodarczego nie jest proste. Do tego dochodzi kwestia niesłabnących zatorów płatniczych i konieczność mobilizowania klientów do terminowego opłacania faktur. Teraz nie tylko największe, ale także średnie, małe i mikro przedsiębiorstwa, mogą skutecznie chronić swoją płynność finansową i szybciej rozwijać swój biznes – dodaje ekspert.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.