Czy twój biznes wypali? Jak to przewidzieć?
REKLAMA
REKLAMA
Trudny wybór: Tlen, aspiryna czy klejnot
Dla szybkiego sprawdzenia pomysłu dobry będzie 10-sekundowy test wymyślony przez Janet Kraus, przedsiębiorcę i wykładowcę Harvard Business School. Proponuje ona odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest Twój produkt dla potencjalnego klienta- tlenem, aspiryną, czy klejnotem.
REKLAMA
Tlen to towary lub usługi, bez których nie można żyć. Woda, żywność, odzież oraz inne rzeczy potrzebne zawsze i wszystkim. Aspiryna to produkt ułatwiający życie, wybawiający od bólu. Dobrym przykładem będzie samo lekarstwo. Co jeszcze? Telefon, samochód, internet mobilny.
Klejnot to te towary lub usługi, Które są źródłem przyjemności. Ludzie nie kupują ich z konieczności.
Kraus uważa za dobre pomysły zawierające w sobie wszystkie trzy składniki. W przeciwnym razie należałoby zastanowić się i uczciwie przyznać przed samym sobą, gdzie jest luka oraz jak ją wypełnić. Przykład? Weźmy dowolną popularną markę tenisówek, W istocie obuwie możemy zaliczyć do kategorii powietrza. Wykorzystanie nowoczesnych technologii pomagających dobrze ustabilizować stopę sprawia, że możemy dodać kategorię aspiryny. Natomiast zrobić z tenisówek klejnot pomoże reklama.
Polecamy: E-wydanie Dziennika Gazety Prawnej
Jak to zrobić: Metoda Disneya
Studio Disneya stosowało interesującą praktykę. Zespół planujący projekt, po kolei przechodził do trzech pokojów: pokoju czarodziejów, pokoju realistów i pokoju krytyków.
REKLAMA
W pierwszym pokoju mogli zgłosić wszystkie swoje pomysły: absurdalne, kosmicznie drogie, czy technologicznie nierealne. Zespół zapisywał je i przechodził do następnego pokoju. Tutaj z czarodziejów przeobrażali się w realistów. W tej roli uczestnicy zastanawiali się, w jaki sposób można zrealizować ten czy inny pomysł, ile czasu i pieniędzy trzeba by na niego poświęcić, czy istnieją sposoby na uproszczenie procesu lub czy istnieją gotowe rozwiązania bądź alternatywy. W pokoju krytyków projekt był osądzany najbardziej surowo. Czy rzeczywiście jest to doskonały wariant? Czy istnieje możliwość uproszczenia i obniżenia kosztów? Być może taki produkt nie rozwiązuje problemu i należałoby pomysł jeszcze dopracować?
Zwykle po pokoju krytyków pomysł wracał do pierwszego lub drugiego pokoju dla ponownego przepracowania. Często miało miejsce kilka takich cykli. Proces uznawany był za zakończony, jeśli w pokoju krytyków zapanowała cisza.
Obecnie ta metoda używana jest przez wiele firm. Oczywiście do jej realizacji nie jest konieczne posiadanie trzech pokoi. Przełączać można się też psychicznie.
Zobacz: Zakładam firmę
Dla kogo: „Mama test” i inne rodzaje sondaży
REKLAMA
Mama test to inaczej ankietowanie znajomych lub klientów. U podstaw nazwy znajduje się najbardziej popularny błąd popełniany przez przedsiębiorców podczas komunikacji z klientami. Pokazują im produkt, opowiadają o nim i pytają, jak bardzo im się podoba. W rezultacie jednak podświadomie prowokują mylące odpowiedzi. To dokładnie tak, jakby zapytać swoją mamę. Mama zawsze odpowie, że jej dziecko jest najlepsze na świecie i jego produkt jest doskonały. Podobnie będzie z klientami. Skłamią, nie chcąc Cię obrazić lub po prostu abyś szybciej dał im spokój ze swoimi zapytaniami.
Aby usłyszeć szczere odpowiedzi, zadawaj klientom otwarte pytania. Na przykład, jakie wady i problematyczne miejsca widzą. Jak można rozwiązać te problemy? Następnie przeanalizuj odpowiedzi i zaakceptuj wariant ostateczny, który najlepiej pomoże zadowolić klientów. Często nie trzeba robić wszystkiego, co sugerują. Podejdź do wyboru mądrze i wybierz najważniejsze aspekty.
Komu sprzedawać: Strona docelowa i sieci społecznościowe
Eric Ries w książce The Lean Startup proponuje następujący wariant: zbuduj stronę z jednym, jedynym przyciskiem: „Kup”. Stronę można (a nawet należy) promować tak, jak rzeczywistą stronę główną produktu. Tylko z mniejszym budżetem. Zebrane dane pokażą, ile ludzi faktycznie chętnych jest do zakupu produktu. Jeśli przygotujemy kilka stron, z różnymi cenami, będziemy też w stanie określić, ile ludzie są gotowi za niego zapłacić. Ten sposób nazywa się metodą lean.
Ewentualnie można wziąć pod uwagę tworzenie postów w mediach społecznościowych- w grupach, gdzie znajdują się Twoi potencjalni odbiorcy. Innym rozwiązaniem może być też umieszczenie reklam na tablicach ogłoszeniowych lub innych platformach.
Klientów, którzy okazali zainteresowanie, nie wystarczy po prostu policzyć, ale należy przenieść ich na listę oczekujących: zadzwonić bądź napisać z prośbą o oczekiwanie na swoją kolej. Nie koniecznie informuj, że nie masz produktu. Można powiedzieć, że został szybko wyprzedany i teraz tworzysz listę oczekujących na nową partię.
Zobacz: Mała firma
Consierge MVP
To testowanie hipotez, gdy nie masz jeszcze produktu jako takiego, a jedynie jego MVP (produkt o minimalnej koniecznej funkcjonalności). Wszystkie podstawowe zadania wykonywane są ręcznie, aby móc w przyszłości je zautomatyzować, jeśli mają one wartość dla klienta.
Zazwyczaj klienci o tym nie wiedzą. Takie podejście pozwala nie tracić czasu i pieniędzy na opracowanie produktów lub ich oddzielnych funkcji, które nie są potrzebne klientowi.
Wreszcie: Metoda Edisona
Próbuj modyfikować i udoskonalać pomysł. Każdy nieudany test dostarcza cennych informacji. Problemy zawsze mogą być naprawione. Za popularyzatora tego podejścia można uznać wynalazcę Thomasa Edisona. Nie rozumiał słowa „porażka”. Każdy nieudany eksperyment był dla niego nowym doświadczeniem. Tworząc żarówkę, przeprowadził około 9000 eksperymentów, natomiast pracując nad baterią 50000. Naukowiec ustanawiał sobie „przydziały na wynalazki” i fanatycznie pracował w setkach różnych kierunków, testując wszystkie możliwe rozwiązania. Kiedy Edisona spytano, w czym tkwi jego sekret odpowiedział: „Nie poniosłem porażki. Po prostu odkryłem 10.000 błędnych rozwiązań.”
Jeśli nie jesteś zadowolony z wyników testu, nie poddawaj się. Popracuj nad pomysłem i rozpocznij testowanie od nowa. Bądź jak Edison, a wszystko się uda.
Zobacz także: Finanse na start
REKLAMA
REKLAMA