Prawo spółek nie nadąża za rozwojem polskiej gospodarki
REKLAMA
Brak regulacji prawnych działania grup kapitałowych hamuje rozwój spółek, które zawarły umowy holdingowe. W Polsce nie ma ustawy, która reguluje ich status. Jedynie kodeks spółek handlowych w art. 7 przewiduje obowiązek zgłoszenia okoliczności wymagających ujawnienia w razie zawarcia umowy między spółką dominującą a zależną, która przewiduje zarządzanie spółką zależną, albo przekazywanie zysku przez taką spółkę.
REKLAMA
- Regulacje w prawie spółek nie nadążają za rozwojem gospodarczym. Trzeba szybko przygotować projekt przepisów prawa holdingowego - twierdzi Krzysztof Szwedowski, członek zarządu PKN Orlen na konferencji poświęconej zarządzaniu grupą kapitałową w Polsce.
Z kolei prof. Andrzej Szumański uważa, że można do k.s.h. dodać nowy tytuł dotyczący prawa grup spółek.
- Grupę kapitałową tworzą podmioty związane ze sobą w taki sposób, że w określonych sytuacjach uzasadnione jest traktowanie prawne ich indywidualnych zachowań jako jednego podmiotu - tłumaczy prof. Grzegorz Domański.
REKLAMA
Zwraca uwagę, że grupa kapitałowa została zdefiniowana tylko na potrzeby konkretnych ustaw - np. o rachunkowości, antymonopolowej, podatku dochodowym od osób prawnych. Natomiast nie opracowano definicji, którą można zastosować we wszystkich obszarach prawa. Takiej definicji nie zawiera nawet kodeks spółek handlowych, który tylko w art. 4 określa kryteria dominacji spółki handlowej wobec innej spółki lub spółdzielni jako zależnej oraz definiuje pojęcie spółki powiązanej.
- Kodeks spółek handlowych wywodzi określone skutki z uczestnictwa w grupie spółek i rozszerza niektóre normy restrykcyjne adresowane do spółki kapitałowej na spółki od niej zależne. W ten sposób wyklucza się możliwość obchodzenia zakazów przez wykorzystanie przez spółkę holdingową stosunku dominacji i zależności - wyjaśnia prof. Stanisław Sołtysiński.
REKLAMA
Jego zdaniem przykładami są zakazy: powoływania do rady nadzorczej spółki dominującej członków zarządów spółki zależnej, obejmowania i nabywania przez spółki zależne udziałów albo akcji spółki dominującej, czyli tzw. udziałów lub akcji krzyżujących się oraz ograniczenia przy zawieraniu umów przez spółki zależne z członkami zarządu lub rady nadzorczej spółki dominującej.
Natomiast prof. Andrzej Szumański uważa, że trzeba uregulować sprawę odpowiedzialności spółki dominującej wobec zależnej za wyrządzoną szkodę i odpowiedzialność spółki dominującej za zależną wobec jej wierzycieli. Należy rozstrzygnąć, czy regulacja powinna dotyczyć tylko holdingów umownych czy również faktycznych. Regulacja tych problemów tylko co do holdingu umownego - zdaniem prof. Szumańskiego - powinna znaleźć się w kodeksie cywilnym. Zostałyby wprowadzone dwa typy umów: o zarządzanie spółką zależną oraz o odprowadzanie zysku. Gdyby taka regulacja miała dotyczyć również holdingów faktycznych, powinna trafić do k.s.h.
Uregulowanie odpowiedzialności spółki dominującej za szkodę wyrządzoną zależnej złagodzi problem odpowiedzialności cywilnej i karnej członków zarządu lub rady nadzorczej oraz będzie chronić drobnych wspólników i akcjonariuszy spółek zależnych. Uszczerbek poniesiony przez spółkę zależną mógłby wówczas zostać wyrównany przez spółkę dominującą.
- Udziałowcy mniejszościowi powinni mieć zapewnioną ochronę - uważa prof. Michał Romanowski. Można przyznać im np. ustawowe prawo wyjścia ze spółki w określonym czasie. Gdyby nie skorzystali z takiego uprawnienia, to podlegaliby ochronie na zasadach ogólnych.
MaŁgorzata Piasecka-Sobkiewicz
malgorzata.piasecka@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA