Jakie zmiany czekają przedsiębiorców
REKLAMA
KONTROLE W FIRMIE
Katarzyna Urbańska:
Przedsiębiorcy sygnalizują, że organy kontroli nie przestrzegają ustawy: przepisów o czasie trwania kontroli, o ograniczaniu liczby prowadzonych kontroli w tym samym czasie w jednej firmie. Przedsiębiorcy boją się jednak interweniować. Nie mają odwagi wyprosić kolejnego inspektora nawet jeśli trwa w tym czasie inna kontrola, prowadzona przez inny organ. 1,651 mln ogólna liczba przedsiębiorstw w Polsce 95,1 proc. przedsiębiorstwa, których właścicielami są osoby fizyczne 4,9 proc. przedsiębiorstwa, których właścicielami są osoby prawne
Gdy trwały prace nad ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, wiele organów kontrolnych domagało się wyłączenia ich z ograniczeń przewidzianych w tej ustawie, związanych z liczbą kontroli prowadzonych w tym samym czasie. Urzędnicy uważali więc unormowania dotyczące kontroli zawarte w tej ustawie za ograniczanie ich działalności.
Jerzy Molak:
Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej przewiduje ograniczenie liczby kontroli prowadzonych w firmie w tym samym czasie przez inspektorów z różnych organów kontroli, oraz ograniczenie czasu ich trwania. Ale jeśli porównamy jej przepisy z przepisami regulującymi działalność poszczególnych inspekcji – to można stwierdzić, że występują pewne niejasności przede wszystkim związane z właściwością terytorialną. Na przykład niektóre firmy mają kilka miejsc wykonywania działalności na terenie kraju, więc w praktyce dochodzi do tego, że prowadzenie kontroli w jednym oddziale firmy uniemożliwia wykonanie jej w innym, mimo że znajdują się one na terenie dwóch województw. Nawet przedsiębiorcy dostrzegli, że takie rozwiązanie należałoby zmienić i ograniczyć terytorialny zakaz prowadzenia dwóch kontroli jednocześnie w tej samej firmie do terenu jednego województwa.
Z prowadzeniem kontroli w firmie łączy się też sprawa wyznaczania osoby upoważnionej przez kontrolowanego do uczestniczenia w niej. Oznacza to, że przedsiębiorca ma prawo wyznaczyć tę osobę dopiero w momencie, gdy do firmy przychodzą inspektorzy, a on sam staje się kontrolowanym. Dlatego przewiduje się zmianę tego przepisu, aby określenie „kontrolowany” zastąpić słowem „przedsiębiorca”. Doprowadzi to do tego, że będzie można w firmie wyznaczyć planowo kilka osób do uczestniczenia w imieniu przedsiębiorcy w kontroli. Powinny to być osoby o różnych kwalifikacjach, skoro firmę kontrolują różne inspekcje.
Wiesław Zawadzki:
Nawet inspektorzy przyznają, że przepisy regulujące liczbę kontroli są w wielu przypadkach nieżyciowe i trzeba je zmienić. Zmiany w przepisach powinny prowadzić do tego, aby podczas kontroli była równość stron, aby przedsiębiorca nie był traktowany jak ten, kto chce oszukać.
Jerzy Molak:
Najczęściej inspekcje rozliczane są z wyników kontroli i liczby przeprowadzanych kontroli, dlatego można w tym przypadku mówić o konflikcie interesów. Uważam, że sprawę kontroli należałoby uregulować w odrębnej ustawie, a nie w przepisach ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
Wiele nieporozumień wynika też z uregulowań dotyczących książki kontroli, która umożliwia przedsiębiorcy wykazanie, że jego firmę sprawdzają aktualnie inni inspektorzy, bądź że aktualnie prowadzona trwa już za długo. Do książki wpisują się inspektorzy, którzy przystępują do prowadzenia kontroli. Książka powinna być jedna dla całej firmy, aby w jednym miejscu można było sprawdzić wpisy jej dotyczące. Nie można więc w praktyce mieć kilku książek, gdy firma ma oddziały np. w Katowicach i Gdańsku. Natomiast w takim przypadku wpisywanie się inspektorów przystępujących do kontroli do tej samej książki jest utrudnione.
W przygotowywanej nowelizacji przewiduje się dla przedsiębiorców działających w sieciach możliwość prowadzenie np. dwóch książek kontroli, przechowywanych w różnych miejscach. Wpisy do każdej z nich byłyby dostatecznym dowodem prowadzenia kontroli. Planuje się też dopuścić możliwość prowadzenia elektronicznej wersji takiej książki i traktowanie jej jak książki oryginalnej.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ URZĘDNIKÓW
Jerzy Molak:
Dosyć drażliwym problemem jest odpowiedzialność urzędników, którzy wykonują kontrolę niezgodnie z przepisami ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy obawiają się odmawiania wpuszczania inspektorów reprezentujących różne organy kontroli do firmy, mimo że w określonej sytuacji zezwalają na to przepisy ustawy. Nie odwołują się też w takich przypadkach do organu nadzorczego nad tą inspekcją, aby wykazać, że prowadzenie kontroli w tym przypadku jest niezgodne z przepisami. Jest wiele form dyscyplinowania urzędników przez organ kontroli, ale w praktyce nie są one wykorzystywane. Dlatego trzeba będzie tę sprawę uregulować w przygotowywanej ustawie. Na przykład jest propozycja, aby wprowadzić przepis, który stanowiłby, że jeżeli inspekcja uzyska informacje o przedsiębiorcy w toku kontroli niezgodnej z przepisami, to nie może zostać ona wykorzystana przeciwko temu przedsiębiorcy. Ta propozycja jednak budzi sporo kontrowersji wśród prawników i obecnie trudno przewidzieć, czy zostanie przyjęta w przygotowywanej nowelizacji. Proszę więc ją na razie traktować tylko jako pewien pomysł.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ PRZEDSIĘBIORCÓW
Jerzy Molak:
Przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej nakładają na przedsiębiorców pewne obowiązki, np. posiadania uprawnień zawodowych przy prowadzeniu niektórych działalności. Natomiast nie przewidują żadnych sankcji, gdy przedsiębiorcy nie wywiązują się z nich – np. firmę prowadzi osoba nie mająca takich uprawnień. Albo sprawa braku sankcji za nieposiadanie firmowego rachunku bankowego. Wymóg założenia go przewiduje ustawa, która wprowadziła obowiązek rozliczania transakcji z kontrahentami za pośrednictwem firmowego rachunku bankowego, gdy jednorazowa wartość transakcji, bez względu na liczbę wynikających z niej płatności, przekracza równowartość 15 tysięcy euro, a stroną transakcji jest inny przedsiębiorca.
Natomiast w kodeksie wykroczeń znalazła się sankcja za nieoznaczanie firmy, zaś w ustawie brak przepisów regulujących sposób właściwego oznaczenia jej. Jednak niektóre szczególne przepisy przewidują obowiązek takiego oznaczenia. Na przykład: miejsca prowadzenia budowy. Należy więc rozważyć, czy nie zaproponować nowelizacji kodeksu wykroczeń w celu zniesienia tej sankcji.
ZNAKOWANIE TOWARÓW
Katarzyna Urbańska:
Pojawił się ostatnio problem dotyczący znakowania kosmetyków, na styku trzech ustaw: o swobodzie działalności gospodarczej, o towarach paczkowanych i o kosmetykach. Każda z nich reguluje to w inny sposób. Nawet oparcie się na klauzulach derogacyjnych nie pozwoliło ustalić, która ustawa ma być pierwsza i przez to należy przyjąć rozwiązania w niej zawarte. Spór prawników o pierwszeństwu ustawy nie rozwiązuje jednak problemu związanego ze znakowaniem towarów.
Jerzy Molak:
W aktualnej wersji ustawy art. 20 nakłada na przedsiębiorcę obowiązek znakowania towarów. Powinien podać nazwę firmy, adres, nazwę towaru. Na tle tego przepisu spór z jednym z zagranicznych przedsiębiorców wywołała sprawa, gdzie zamieszczać te informacje. Postanowiliśmy więc uelastycznić przepis i przygotowywana nowelizacja dopuszczać będzie również możliwość zamieszczania ich na kwicie kasowym, czyli nie tylko na etykiecie lub instrukcji dołączonej do towaru. Wystarczy więc, aby konsument został właściwie poinformowany o towarze
NIEZROZUMIAŁE PRAWO
Katarzyna Wawer-Dziedziak:
Sama ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, nawet najlepiej sformułowana, nie rozwiąże wszystkich problemów przedsiębiorców. Nie zrobią tego również kolejne jej nowelizacje. Trzeba znieść rzeczywiste bariery hamujące rozwój przedsiębiorczości, a do nich zaliczyłabym skomplikowane przepisy. Nawet najlepsi specjaliści w swoich dziedzinach mają problemy ze zrozumieniem ustawy o VAT. Aby prosić w urzędzie skarbowym o wiążącą interpretację problemu, trzeba przede wszystkim w sposób właściwy sformułować pytanie.
Monika Konikowska-Wójcik:
W UE rozpoczęła się akcja mająca na celu przegląd wszystkich wydanych do tej pory przepisów i dostosowanie ich do potrzeb. Na przykład Komisja Europejska wydała podręcznik dotyczący małych i średnich przedsiębiorców, PARP przetłumaczyła go już na język polski. Pozwoli to lepiej zrozumieć definicję małego i średniego przedsiębiorcy, a także powiązań przedsiębiorstw partnerskich.
Przepisy ustawy stanowią wprost, że dla celów pomocy publicznej przedsiębiorcą małym i średnim jest ten, który spełnia wymogi przewidziane w przepisach unijnych, a konkretnie w rozporządzeniu Komisji Europejskiej. Natomiast definicja MSP zawarta w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej różni się od uregulowań unijnych opracowanych na potrzeby udzielania pomocy publicznej, które stanowią, że status przedsiębiorcy uzyskuje się bez względu na formę prawną prowadzonej działalności gospodarczej. W orzecznictwie Trybunału ustalił się pogląd, że nie musi to być wcale działalność zarobkowa. Nawet przedsiębiorstwa non profit dla celów możliwości uzyskania pomocy publicznej mogą zostać uznane za przedsiębiorstwa. W Polsce pojawiły się więc pytania, czy status przedsiębiorcy w tej sytuacji mają np. związki spółek wodnych, kościelne osoby prawne, samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, domy wycieczkowe lub drukarnie.
Należałoby więc dostosować definicję przedsiębiorcy ujętą w ustawie do celów udzielania pomocy publicznej, zrobić ją bardziej elastyczną i upodobnić do definicji przewidzianej w prawie unijnym. W ten sposób uniknie się potrzeby dokonywania wykładni tych przepisów.
I druga sprawa: status małego i średniego przedsiębiorcy określony w ustawie dla celów prowadzenia kontroli w firmach. Sposób prowadzenia kontroli zależy bowiem od tego, w jakiej firmie się ona odbywa. Definicję MSP ujętą w ustawie należałoby więc zmienić, ponieważ różni się od unijnej, przyjętej w rozporządzeniu nr 70.
PARP dla celów pomocy publicznej musi stosować przepisy unijne, co budzi rozgoryczenie wśród przedsiębiorców. Chodzi na przykład o ustalanie tzw. powiązań.
Jerzy Molak:
Ministerstwo Gospodarki obecnie nie przewiduje nowelizacji definicji MSP, bo ustawa wyraźnie stanowi, że do celów pomocy publicznej uwzględniana jest definicja unijna. Będą więc równolegle funkcjonowały dwie definicje.
ZUS I ZAWIESZENIE DZIAŁALNOŚCI
Monika Konikowska-Wójcik:
Istotne dla celów udzielania pomocy publicznej jest też uregulowanie bardziej szczegółowe sprawy rozkładania na raty zaległości z tytułu niezapłaconych w terminie składek na ubezpieczenia społeczne oraz odraczanie terminu spłaty tych składek. Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej nie reguluje tej sprawy, tak jak robi to precyzyjnie Ordynacja podatkowa. PARP nie może udzielić wsparcia lub pożyczki, jeśli przedsiębiorca ma zaległości w ZUS-ie. Tymczasem w sytuacji rozłożenia na raty lub odroczenia terminu zapłaty składek niektóre oddziały ZUS wydają zaświadczenie, że przedsiębiorca nie zalega z płatnościami zaś inne, że rozłożono mu płatność na raty, więc ma zaległości.
Niektórych spraw nie załatwi się więc jedynie nowelizując ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, lecz trzeba zmienić również inne, towarzyszące jej przepisy.
Drugi ważny element nowelizacji dotyczy możliwości zawieszenia działalności gospodarczej przez przedsiębiorców, którzy są osobami fizycznymi. Natomiast zawiesić jej nie mogłyby na przykład spółki, więc mogą zachodzić podejrzenia co do nierównego traktowania podmiotów w tym względzie. Najbardziej istotna byłaby zmiana przepisów dotyczących ubezpieczeń społecznych oraz podatkowych, aby móc na przykład zawiesić na pewien okres płacenie składek.
Z tym łączy się też konieczność rozwiązania problemu czasowej, sezonowej działalności gospodarczej, albo prowadzonej dorywczo. Rozważamy więc różne sposoby regulacji zawieszania tej działalności, aby ograniczyć powstanie szarej strefy, czemu sprzyjają sztywne przepisy. Wiele osób, np. w budownictwie lub handlu, pracuje tylko wówczas, gdy jest praca i nie rejestrują nigdzie swojej działalności.
ZNIEŚĆ SPRZECZNE PRZEPISY
Jerzy Molak:
Ministerstwo Gospodarki chce znieść obowiązek pobierania opłaty za wpis zmieniający dane w ewidencji działalności gospodarczej w takich przypadkach, gdy do zmiany dochodzi nie z wniosku przedsiębiorcy. Na przykład chodziłoby o zmianę adresu siedziby firmy wówczas, gdy została zmieniona nazwa ulicy. W takim przypadku przedsiębiorca musi zmienić wpis, mimo że nie ma wpływu na to jak nazywa się ulica, przy której ma siedzibę.
Monika Konikowska-Wójcik:
Sprawę zawieszenia prowadzenia działalności gospodarczej trzeba uregulować. Konieczne jest to również dla potrzeb udzielania pomocy publicznej. Udzielamy jej bowiem przedsiębiorcom, którzy legitymują się odpowiednio długim, co najmniej trzyletnim okresem prowadzenia działalności gospodarczej.
Do wyliczania tego stażu istotny będzie też usankcjonowany w przepisach okres zawieszenia tej działalności. Na przykład jeśli ktoś zawiesi prowadzenie działalności, to, mimo że nadal będzie przedsiębiorcą, w tym okresie zawieszenia nie może ubiegać się o pomoc publiczną.
Katarzyna Urbańska:
Zamiast tworzyć coraz bardziej kazuistyczne przepisy, trzeba znosić bariery i obniżać koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Należy więc deregulować istniejące już przepisy. Warto więc byłoby – wzorem UE i rozpoczętej przez nią akcji poprawiania prawa – również w Polsce bliżej przyjrzeć się aktualnie obowiązującym przepisom. Tym bardziej, że niektóre ich nowelizacje są ze sobą sprzeczne, tak że nawet pracownicy mają problemy z dokonywaniem wykładni. Nawet najlepsza ustawa o swobodzie działalności gospodarczej nie uleczy wszystkich niedoskonałości w prawie gospodarczym. Większość barier utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej powstaje na styku tzw. ustaw okołoswobodowych, a nie wynika wprost z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Ustawy te mają wpływ na prowadzenie działalności gospodarczej, a są niespójne. Dlatego co roku Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan przygotowuje czarną listę barier, aby pokazać, że problemy przedsiębiorców nie wynikają wyłącznie z przepisów ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
Malgorzata Piasecka-Sobkiewcz
REKLAMA
REKLAMA