Czekając na dane z rynku pracy w USA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Pewnym wsparciem dla naszej waluty może być dobre zachowanie się giełdy nowojorskiej, która czwartkowy handel zakończyła niewielkimi wzrostami. Zwyżki zostały utrzymane także w Azji, a zwłaszcza w Szanghaju, po wcześniejszym mocnym ruchu w górę o 5 proc. w czwartek rano. Zresztą chiński regulator ogłosił dzisiaj nowe, bardziej transparentne zasady dla inwestorów zagranicznych, co może pomóc utrzymać dobre nastroje także w poniedziałek. Na pozostałych rynkach inwestorzy będą z uwagą spoglądać na dzisiejsze odczyty Departamentu Pracy w USA o godz. 14:30.
REKLAMA
To będzie dzisiaj kluczowa publikacja. Dowiemy się ile etatów ubyło w sektorach pozarolniczych w sierpniu (oczekuje się, iż tylko 225 tys.), a także jak zmieniła się stopa bezrobocia. Po nieoczekiwanym jej spadku w lipcu, teraz spodziewany jest wzrost z 9,4 proc. do 9,5 proc. Jakiekolwiek większe wahnięcia w którąkolwiek ze stron, natychmiast przełożą się na kondycję dolara względem pozostałych walut, a także na poziom globalnego ryzyka, więc pośrednio także złotego. Rozpoczynające się dzisiaj dwudniowe spotkanie ministrów finansów państw grupy G-20 nie powinno mieć większego wpływu na rynek walut. O godz. 9:48 euro było warte 1,4280 USD.
EUR/PLN: Ostatnie dwa dni przynoszą pewne zaskoczenie, gdyż ruch wzrostowy z wtorku wcale nie jest kontynuowany. Jeżeli spadniemy dzisiaj do 4,10, to zostanie on całkowicie zanegowany. Tej nieco dziwnej sytuacji nie potwierdzają dzienne wskaźniki. W efekcie biorąc pod uwagę tradycyjne niespodzianki po publikacji danych z USA, możliwy jest dzisiaj powrót do 4,15.
REKLAMA
USD/PLN: Sytuacja podobna, jak w przypadku kursu euro w złotych. Utrzymywanie się notowań poniżej 2,90 biorąc pod uwagę ruch w górę z wtorku, jest zaskakujące. Zwłaszcza, iż scenariusz taki nie jest potwierdzany przez wskaźniki techniczne. W efekcie nie można wykluczyć ruchu w górę do 2,92-2,93 po publikacji danych z USA o godz. 14:30.
EUR/USD: Konsolidacja się przedłuża. Kształt wczorajszej świecy pokazuje jednak słabość strony popytowej. Niewykluczone, zatem ewentualny ruch do strefy 1,4300-1,4315 warto będzie wykorzystać do sprzedaży euro. Zwłaszcza, że po publikacji danych o godz. 14:30 mogłoby dojść do spadku w rejon 1,42. Za taką możliwością przemawiałyby wskaźniki techniczne.
REKLAMA
REKLAMA