Szansa Polski na miękkie lądowanie w obliczu globalnego spowolnienia gospodarczego
REKLAMA
REKLAMA
Strategia makroekonomiczna na bieżąco zamiast długofalowo
Jak zauważył Pachucki w swoim komentarzu, rosnąca niepewność co do przebiegu procesów gospodarczych na świecie zmusiła banki centralne do wycofania się ze strategii forward guidance, czyli sygnalizowania, jak zamierzają w przyszłości kształtować swoją politykę pieniężną. Dodał, że decyzje w sprawie zmian parametrów polityki pieniężnej mają być teraz podejmowane z posiedzenia na posiedzenie w oparciu o napływające dane.
REKLAMA
Silny rynek pracy daje pole manewru bankom centralnym
Zdaniem głównego ekonomisty PZU przestrzeń do działania bankom centralnym daje wciąż silny rynek pracy, w tym bardzo niskie poziomy bezrobocia, utrzymujący się wzrost zatrudnienia i rekordowa liczba nieobsadzonych wakatów.
REKLAMA
"To pozwala oczekiwać, że nadchodzące spowolnienie gospodarcze powinno być stosunkowo łagodne. Polska pozostaje krajem o jednej z najniższych stóp bezrobocia w UE. Popyt w ujęciu realnym jednak zwalnia, co stopniowo domyka wciąż dodatnią lukę popytową i zmniejsza presję na wzrost cen w kraju. Silny rynek pracy w Polsce daje szansę na miękkie lądowanie naszej gospodarki w obliczu globalnego spowolnienia" - przekazał w komentarzu Pachucki.
Przypomniał, że Polska jest krajem z drugą najniższą w Unii Europejskiej stopą bezrobocia. Dodał, że w czerwcu, w ujęciu zharmonizowanym, wyniosła ona 2,7 proc. Niższą stopę (2,4 proc.) mają Czechy. Średnia dla UE to 6,0 proc.
"W naszej gospodarce wciąż powstają nowe miejsca pracy (zatrudnienie w relatywnie krótkim czasie w Polsce znalazło już ok. 370 tys. uchodźców z Ukrainy, tj. ok. połowa z tych, którzy są w wieku produkcyjnym), a liczba bezrobotnych przypadających na ofertę pracy (średnio 8,5) jest bliska historycznym minimom" - wskazał.
Silna gospodarka z powodu różnorodności
Jak dodał, siłą polskiej gospodarki jest też jej stosunkowo duże zróżnicowanie produktowe, co dotychczas pozwalało elastycznie reagować na zaburzenia światowego popytu.
"Stopniowo zaczyna też u nas spadać presja inflacyjna. (...) w przypadku inflacji PPI większa presja na wzrost cen pojawiła się w Polsce już na początku ubiegłego roku"- przekazał Pachucki. Dodał, że proces ten przyspieszył w marcu, po agresji rosyjskiej na Ukrainę, jednak w kolejnych miesiącach drugiego kwartału mediana odchyleń miesięcznych zmian cen składowych koszyka PPI zaczęła zbliżać się do średnich długookresowych.
"Podobne tendencje widać też w przypadku CPI" - zauważył główny ekonomista PZU. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA