Niezależność warszawskiego parkietu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
O ile wtorkowa zwyżka na Wall Street dokonywała się na przekór licznym, złym informacjom, to w środę dane makroekonomiczne już zdecydowanie sprzyjały bykom. Zarówno wzrost liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym, jak i spadek liczby planowanych zwolnień w firmach, mogły nastrajać optymistycznie. Skala wzrostu indeksów była porównywalna do wtorkowej. Dow Jones zyskał 0,6 proc., a S&P500 zwiększył swoją wartość o 0,7 proc. Podobnie jak we wtorek, niedźwiedzie nie miały zbyt wiele do powiedzenia. W trakcie sesji S&P500 pokonał na moment poziom 1330 punktów, jednak nie zdołał utrzymać się nad nim. Do rekordu brakowało mu około 13 punktów. W ciągu całej trwającej od dziesięciu sesji zwyżki, indeks zyskał łącznie 70 punktów, czyli 5,6 proc. Korekta tych wzrostów jest więc jak najbardziej pożądana, a zobaczymy ją prawdopodobnie w pierwszych dniach kwietnia.
REKLAMA
Bardzo dobre, środowe zachowanie głównych parkietów europejskich rodzi obawy, że do korekty może dojść już dziś. Nie musi ona jednak prowadzić od razu do spadku wskaźników, ale do wyhamowania tempa ich ruchu w górę. Najbardziej prawdopodobnym jej objawem byłoby marudzenie w okolicach poziomu wyższego o kilka dziesiątych procenta od środowego zamknięcia.
Dowiedz się także: Co wpływa na wzrost cen srebra i złota?
Na taki scenariusz wskazują kontrakty na amerykańskie indeksy, które dziś rano notowane są bardzo blisko poziomu ze środy. Nie będą więc raczej stanowiły one natchnienia do wielkich zmian na europejskich parkietach. Podobnie nie należy spodziewać się, że do zwyżek porwie nas umiarkowany optymizm, dominujący na giełdach azjatyckich. Dziś przejawia się on zwyżkami po kilka dziesiątych procent. Od kilku dni swoją ścieżką podąża giełda w Szanghaju. Dziś, na godzinę przed zakończeniem handlu, Shanghai Composite tracił 1 proc., a Shanghai B-Share zniżkował o 0,5 proc.
Polecamy serwis: Kredyty
Podobną do chińskiej niezależnością charakteryzuje się także warszawski parkiet. Jeszcze w środowe przedpołudnie nasze indeksy ustanawiały rekordy ponad dwuletniej hossy, by w drugiej części dnia słabnąć, nie zważając na optymizm, panujący na światowych giełdach. Trudno na tej podstawie cokolwiek prognozować. Równie dobrze możemy dziś korygować wczorajszą słabość, jak i skłaniać się do jej kontynuacji. O końcowym wyniku sesji przesądzą z pewnością dane zza oceanu. Poznamy dziś po południu liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, dynamikę zamówień przemysłu oraz zamówień na dobra trwałego użytku i wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Ta mikstura przesądzi o wyniku sesji.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.