Groźba zamrożenia OFE nie po myśli inwestorów
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Tak dużego dysonansu między tym, co dzieje się na dojrzałych giełdach, a zachowaniem naszego rynku, nie obserwowaliśmy od dawna. Słabość WIG20, utrzymująca się od kilku tygodni, wczoraj przybrała formę słabości ostentacyjnej. Indeks spadał mimo dobrych warunków zewnętrznych, sprzyjających jeśli nie zwyżce, to przynajmniej utrzymaniu się nad kreską. Zejście poniżej poziomu 2700 punktów dramatem nie jest i o niczym nie przesądza. Jednak kondycja naszego parkietu nie wskazuje na to, by sytuacja miała zmienić się radykalnie. Wszystko świadczy o tym, że mamy do czynienia z bardzo poważnymi powodami słabości. I nie da się wyjaśnić wyłącznie przynależnością do emerging markets.
REKLAMA
Tymczasem rozwinięte rynki idą w górę, nie bacząc na utyskiwania malkontentów, że te wzrosty nie mają uzasadnienia i należy się spodziewać porządnej korekty. Strefa euro jako całość może nie kwitnie, ale przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu nikt by nie wierzył w sięgający 4 proc. wzrost w Niemczech. Amerykańska lokomotywa nadal ciężko sapie i brakuje jej części kół. Wciąż buksuje, ale widać, że nabiera mocy. Wszyscy wiedzą, że nie jedzie samodzielnie, ale ważne, że wreszcie ruszyła do przodu. Czym powinni martwić się amerykańscy inwestorzy i czemu mieliby stronić od akcji? Zaledwie kilka miesięcy temu Ben Bernanke mówił o wątłych, zielonych pędach ożywienia. Z opublikowanego wczoraj protokołu z posiedzenia Fed wynika, że członkowie tego gremium są przekonani o możliwości kontynuacji wzrostu gospodarki. Prognozy na ten rok podwyższono z 3-3,6 proc. do 3,4-3,9 proc.
Przeczytaj również: Ile wyniósł Indeks Koniunktury Ekspertów Finansowych w styczniu?
W tych warunkach doniesienia o liczbie zasiłków czy nawet spadku produkcji przemysłowej o 0,1 proc., chwilowo mają mniejsze znaczenie. Przeświadczenie o coraz szybszym wychodzeniu z dołka dominowało na Wall Street nie tylko wczoraj. Wczoraj skutkowało niczym nie zagrożoną kontynuacją szarży byków i zwyżką S&P500 o ponad 0,6 proc.
Polecamy serwis: Kredyty
Na giełdach azjatyckich to osiągnięcie nie zrobiło wielkiego wrażenia. Zwyżki nie przekraczały kilku dziesiątych procent. Nikkei wzrósł o 0,26 proc., zaś w Szanghaju indeks zyskał 0,1 proc. Poranne notowania kontraktów na Dow Jones'a i S&P500 były lekko pod kreską. Dla naszego parkietu nie ma to jednak wielkiego znaczenia. Warszawskie byki same muszą zdobyć się na wysiłek. Będzie trudno w świetle tego, co twierdzi szef NBP. Jego zdaniem zawieszenie przekazywania składek do OFE na kilka lat może okazać się konieczne, ponieważ napięcia budżetowe są zbyt duże, a możliwość redukcji deficytu do 3 proc. PKB w 2012 r., obiecywana przez ministra finansów przedstawicielom Unii Europejskiej – nierealna.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.