REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Czy zarobimy na większe wydatki

REKLAMA

Rząd hojną ręką chce wypłacać wcześniejsze emerytury, wspierać politykę prorodzinną. Gdy jednym się daje, drugim trzeba jednak odebrać. Wszystko wskazuje więc na to, że w następnych latach, aby utrzymać deficyt budżetu w wysokości 30 mld zł, zamiast obniżki, możemy mieć podwyżkę podatków.
Rząd Kazimierza Marcinkiewicza obiecywał tanie państwo, ale wyszło na to, że w przyszłym roku będzie droższe. Wydatki państwa bowiem, zamiast zmaleć, będą o 0,8 mld wyższe niż planował rząd Marka Belki. Stało się tak w wyniku podwyższenia zasiłku rodzinnego, wydłużenia urlopu macierzyńskiego, zwiększenia kwot na dożywianie dzieci i na stypendia dla młodzieży. Są to szczytne cele i trudno je kwestionować. Pogarsza to nieco sytuację finansów publicznych, choć można było tego uniknąć, ograniczając wydatki na inne przedsięwzięcia finansowane z budżetu.
Rząd zbyt pewny swego

REKLAMA

Przyszły rok nie będzie jednak najgorszy. Mimo to może się okazać, że trzeba będzie dość radykalnie ciąć wydatki, bo dochody budżetu mogą być wyraźnie mniejsze od planowanych. W projekcie budżetu optymistycznie założono np. uzyskanie dodatkowych 5 mld zł z VAT między innymi dzięki większej ściągalności tego podatku. Będzie to bardzo trudne do zrealizowania, bo w latach 2003 i 2004 przyjmowano podobne założenia, ale oczekiwanych efektów nie osiągnięto – przestrzega Rada Polityki Pieniężnej.

REKLAMA

Rząd jest jednak pewny swego, bo oczekuje – choć nie jest to pewne – że wpływy z VAT wzrosną, gdyż nastąpi lepsze wykorzystanie środków strukturalnych z Unii Europejskiej i ruszy program rozwoju budownictwa mieszkaniowego.

Podatki bez zmian

Można się obawiać o lata następne. Rząd pogodził się bowiem z nowymi emeryturami górniczymi, na które już w 2008 trzeba będzie wysupłać dodatkowo 200 mln zł, a później z tego powodu zobowiązania państwa podskoczyć mogą o dziesiątki miliardów złotych.

Kłopoty budżetu mogą także powiększyć zapowiedziane przez premiera obniżenie stawek PIT do 18 i 32 proc. w 2007 r.

– To kosztowałoby budżet państwa około 6,5 mld zł – powiedziała w wywiadzie dla Radia PiN Teresa Lubińska, minister finansów. Dlatego, jej zdaniem, tak drogie reformy można w Polsce przeprowadzać przy wzroście gospodarczym rzędu 6-7 proc.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kiepskie perspektywy

Tymczasem takiego wzrostu PKB w 2007 r. nikt nie przewiduje.

REKLAMA

– Dochody budżetu nigdy nie są pewne, bo wynikają z koniunktury gospodarczej. Dlatego zanim rząd zdecyduje się na obniżkę podatków, powinien uwzględnić fakt, że choć jest to korzystne w długiej perspektywie, w krótkim okresie powoduje zmniejszenie wpływów do budżetu – mówi Katarzyna Zajdel-Kurowska, główny ekonomista Citibanku Handlowego. Zaznacza, że w tej sytuacji powinien powstać alternatywny plan znaczących oszczędności w wydatkach państwa.

Rząd zapewnia, że w najbliższych latach deficyt budżetowy będzie na stałym poziomie i wyniesie około 30 mld zł. Nie bierze jednak pod uwagę, niezależnego od nas, ewentualnego pogorszenia się koniunktury na światowych rynkach. A gdyby do tego doszło, nasza gospodarka zwolniłaby. W rezultacie mniejsze byłyby też dochody budżetu.

– Aby utrzymać deficyt w wysokości 30 mld zł, rząd musiałby wtedy zmniejszyć wydatki albo podnieść stawki podatkowe – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.

A to zdusiłoby gospodarkę.

Emerytury i renty

Prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem jest decyzja rządu o wycofaniu z Trybunału Konstytucyjnego ustawy o tzw. emeryturach górniczych.

200 mln zł – tyle będzie kosztować budżet w 2008 r. sfinansowanie emerytur górników. Później jeszcze się pogorszy. Już w 2009 r. budżet dołoży do nich prawie 1 mld zł. Łącznie do 2020 r. – 70 mld zł. Natomiast wydłużenie do końca 2007 r. przywilejów emerytalnych pozostałym grupom zawodowym (o tym też mówi ustawa o tzw. emeryturach górniczych) to wydatek rzędu 23,5 mld zł. Łącznie – tylko do 2020 r. – ustawa pochłonie gigantyczną kwotę 93,5 mld zł.

70 mld zł – tyle do 2020 r. budżet zapłaci za emerytury górnicze

Szeroki gest rządu obciąży kieszenie wszystkich podatników.

– Emerytur nie wypłaca żadne bezosobowe czy wirtualne państwo – zauważa Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej.

Podkreśla, że aby jednej grupie zawodowej wypłacić świadczenie, muszą się na to złożyć pracujący. Ogromne koszty górniczych przywilejów spowodują wzrost podatków albo wyższe składki na ubezpieczenia społeczne. Według resortu polityki społecznej trzeba będzie podnieść składkę na ubezpieczenie emerytalne o około 1,5 pkt proc. Tymczasem jednym z głównych powodów wysokiego bezrobocia w Polsce są właśnie pozapłacowe koszty pracy.

Wejście tej ustawy w życie oznacza też spore zamieszanie prawne. Osoby w średnim wieku zapisały się do II filara, wiedząc, że do końca 2006 r. nie spełnią warunków, aby skorzystać z wcześniejszych emerytur. Tymczasem rząd przesunął tę datę o rok. Tym samym nierówno potraktował przyszłych emerytów. Ci, którzy zdecydowali się na OFE, nawet gdyby chcieli, nie mogą już skorzystać z wcześniejszego przejścia na emeryturę. Podważa to zaufanie do państwa.

Trudno też wytłumaczyć decyzję rządu merytorycznie. Jeśli premier Kazimierz Marcinkiewicz jest przekonany o zgodności ustawy z konstytucją, to tym bardziej powinna ona zostać w TK, aby spór ten zakończył niezależny arbiter. Tymczasem rząd PiS naraża się na zarzuty, że boi się Temidy. – To właśnie rządowi powinno zależeć, aby obowiązujące ustawy były zgodne z konstytucją – podkreśla Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
O wiele łatwiej wytłumaczyć decyzję premiera w kategoriach politycznych. Po pierwsze, realizował przedwyborcze obietnice. Po drugie, obawiał się pewnie, czy górnicy nie powtórzą lipcowego najazdu na Warszawę. Po trzecie, wreszcie skargę do TK zapowiedział PKPP Lewiatan. Rząd więc może liczyć, że ustawa i tak przepadnie. A wtedy będzie na pracodawców. O waloryzacji emerytur i rent również na stronie 25.

Bartosz Marczuk
PODATKI

Nie ma co liczyć na szybkie wprowadzenie niższych stawek PIT. Według resortu finansów budżet tego nie wytrzyma.

Wprowadzenie stawek PIT w wysokości 18 i 32 proc. kosztowałoby budżet państwa około 6,5 mld zł. Stawki te mogłyby być wprowadzone, gdyby wzrost gospodarczy wynosił 6-7 proc. rocznie – powiedziała wczoraj minister finansów Teresa Lubińska w wywiadzie dla radia PIN. Dodała, że jest to warunek konieczny, żeby w ogóle rozpocząć tego rodzaju reformy.

6,5 mld zł – kosztowałoby budżet państwa wprowadzenie stawek PIT w wysokości 18 i 32 proc.

Zdaniem prezydenta Centrum im. Adama Smitha, Roberta Gwiazdowskiego, osiągnięcie takiego wzrostu jest możliwe tylko wtedy, jeśli przeprowadzimy zdecydowane reformy podatkowe. Wyliczenia pani minister są jego zdaniem prawidłowe, ale oparte na analizie statystycznej.

– Wzięto pod uwagę tę samą podstawę opodatkowania, którą stosuje się do stawek 19, 30 i 40 proc. Myślenie, że jak odejmiemy 1 proc., to wpływy będą mniejsze lub wyższe, jest myśleniem, z którego Ministerstwo Finansów nie może się wyrwać od wielu lat – skrytykował R. Gwiazdowski.

Jego zdaniem, przy radykalnym obniżeniu podatków, a nie 1 proc., wpływy do budżetu rosną, co pokazało niedawno obniżenie akcyzy na alkohol.

– Nie ma prostej zależności między obniżeniem podatków a wzrostem wpływów – uważa natomiast dr Maciej Grabowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Koszty wprowadzania reform proponowanych przez rząd będą jednak rosły.

Przewidywana jest np. ulga dla najuboższych rodzin. Jak powiedział „GP” Artur Zawisza, poseł PiS, wyliczenia właśnie trwają. – Projekt wprowadzający m.in. ulgę rodzinną przedstawimy na wiosnę, łącznie z całym pakietem projektów podatkowych. one weszłyby w życie 1 stycznia 2007 r. – powiedział A. Zawisza.

Wpływy do budżetu nie będą jednak zależały tylko od tego, co zaproponuje rząd. – Będą zależały od poziomu rozwoju gospodarczego, poziomu inflacji, sytuacji na rynku pracy i wreszcie polityki gospodarczej rządu – uważa M. Grabowski. Te czynniki wpłynęły m.in. na wzrost wpływów z CIT w 2004 r., kiedy to obniżono stawki. – Z CIT było tak, że znacznie wzrosły zyski przedsiębiorstw w tym czasie. Przyczyniła się do tego przede wszystkim dobra koniunktura gospodarcza – stwierdził.

Rząd powoli wycofuje się z przedwyborczych zapowiedzi, a biorąc pod uwagę tzw. kotwicę budżetową i wiele zapowiadanych obciążeń, obniżenie stawek PIT stoi pod znakiem zapytania. Zmniejszenie deficytu i większe wydatki rząd chce sfinansować właśnie z większych wpływów z podatków. W autopoprawce do budżetu na 2006 r. prognozuje się wzrost z VAT o 12,9 proc. do około 84 mld zł, z akcyzy o 6,2 proc. do ponad 42 mld zł, z CIT o 16,3 proc. do około 20 mld zł, a z PIT o 7,7 proc. do ponad 26 mld zł.

Łukasz Zalewski
Polityka prorodzinna

Trudno się spodziewać, aby jednorazowe zapomogi wypłacone przez państwo z okazji urodzin dziecka spowodowały wyższy przyrost naturalny. Do tego potrzeba całego pakietu rozwiązań, a przede wszystkim... pracy.

1,3 mld zł – łączny wydatek w 2006 r. na politykę prorodzinną.

Rząd nie zdecydował się na wypłacane tzw. becikowego – zapomogi przysługującej wszystkim rodzicom po urodzeniu dziecka. Chce jednak, aby od 2006 r. podwyższyć dodatek z tytułu urodzenia dziecka. Z 500 zł do 1000 zł. Dodatek ten jest wypłacany rodzinom, w których dochód na osobę nie przekracza 504 zł (lub 583 zł). Jego podwyższenie ma kosztować przyszłoroczny budżet dodatkowe 132 mln zł.

Od nowego roku o 2 tygodnie ma wzrosnąć wymiar urlopu macierzyńskiego. Wyniesie on przy urodzeniu pierwszego dziecka 18 tygodni, a drugiego i każdego kolejnego 20 tygodni. Koszt dla budżetu to 150 mln zł. Ponadto rząd chce też przeznaczyć z kasy państwa 550 mln zł rocznie na stypendia dla dzieci oraz 500 mln zł na program ich dożywiania. Jak zapowiada premier, to dopiero początek pakietu prorodzinnego jego rządu. I dobrze.

Przeciwnicy wypłacania kolejnych świadczeń zauważają bowiem, że bez poprawy sytuacji na rynku pracy nie można się spodziewać wyższego przyrostu naturalnego. To lęk przed utratą etatu po urlopie macierzyńskim lub jego brak powodują, że młode osoby nie decydują się na dzieci. Są więc zwolennikami redukowania obciążeń fiskalnych, sprawiających, że pracownicy są za drodzy. A tych zmniejszyć nie można, bo pieniądze w budżecie są potrzebne na kolejne świadczenia.

Prof. Józefina Hrynkiewicz, wiceprzewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej zauważa, że państwo musi stwarzać młodym ludziom szanse na posiadanie potomstwa przez łatwość znalezienia pracy, uzyskania własnego mieszkania, dostęp do edukacji i szeroki program pomocy dla wychowujących dzieci.

Bartosz Marczuk
Janusz K. Kowalski
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: GP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Brak chętnych do pracy. Restaurator oferuje prawie 1300 zł za pomoc w znalezieniu kelnera

Sezon letni jeszcze się nie rozpoczął, a w branży gastronomicznej i hotelowej już, tak jak co roku, brakuje pracowników. Właściciel bistro w Aoście na północy Włoch oferuje bon wartości 300 euro osobie, która pomoże mu znaleźć kelnera. 

Ogromne zmiany na rynku pracy w ciągu najbliższych 5 lat

Najbliższe 5 lat na rynku pracy ma przynieść ogromne zmiany. Według Adecco zniknie 83 miliony miejsc pracy, a na ich miejsce powstanie jedynie 69 milionów innych. Jakie posady są zagrożone? 

Nowa usługa finansowa dla prowadzących działalność gospodarczą: gotówka na niski procent

Teraz gotówka na niski procent lub przy spełnieniu dodatkowych warunków całkowicie nieoprocentowana, staje się nową usługą dla przedsiębiorców korzystających w mikrofaktoringu lub dopiero mających w planach skorzystanie z takiego instrumentu. W uproszczeniu ten nowy produkt przypomina zaliczkę tytułem wpływów z przyszłej faktury i pozwala na zachowanie płynności finansowej w okresie gdy jeszcze produkt nie został sprzedany a więc i faktura nie może być wystawiona.

Wartościowe środowisko pracy - czym jest, jak je stworzyć?

Dobra atmosfera w pracy przedkłada się na lojalność pracowników, ich motywację i zaangażowanie. Jak zapewnić pracownikom najlepsze employee journey? 

REKLAMA

Jak Nvidia może zyskać na wartości dzięki inwestorom w akcje memy

Dzięki fantastycznemu rocznemu zwrotowi, przekraczającemu obecnie 220%, Nvidia stałą się jedną z najczęściej dyskutowanych spółek w ostatnim okresie i dowodem na to, że rynek technologiczny trzyma się dobrze. Czy spółka należy również do kategorii akcji memów, czy raczej jej wycena jest oparta o solidne podstawy?

Drogi prąd będzie przyczyną zahamowania sztucznej inteligencji?

Wykorzystanie sztucznej inteligencji to duże koszty energetyczne. Czy bez inwestycji w strukturę centrodanową i energetyczną rozwój AI wyhamuje? 

Chmura obliczeniowa - bezpieczeństwo danych w erze cyfrowej transformacji, czyli dlaczego polskiego przedsiębiorcy nie stać na rezygnację z chmury [WYWIAD]

Czym jest chmura obliczeniowa? Czy przedsiębiorca korzystający z chmury może czuć się bezpiecznie? Czy to opłacalna inwestycja? O tym wszystkim rozmawiamy z Tomaszem Stachlewskim, Head of Technology CEE w AWS. 

OECD: Polska gospodarka zaczyna się powoli ożywiać. Inflacja będzie stopniowo zwalniać

Najnowsza prognoza makroekonomiczna OECD zawiera ocenę globalnej sytuacji gospodarczej oraz szczegółowy opis sytuacji gospodarczej państw członkowskich OECD, w tym Polski.

REKLAMA

System kaucyjny do zmiany. Jest nowy projekt

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt nowelizacji ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Odnosi się on do funkcjonowania systemu kaucyjnego. Zgodnie z nim kaucja będzie pobierana w całym łańcuchu dystrybucji. Co jeszcze ma się zmienić?

Rewizja KPO przyjęta przez rząd. Co z podatkiem od aut spalinowych?

Rewizja Krajowego Planu Odbudowy (KPO) została przyjęta przez Radę Ministrów - poinformowała na platformie X minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

REKLAMA