Lista BIK nie jest co prawda czarna, ale istnieje tzw. zły BIK. Klient z takim statusem nie ma szans na kredyt. W tym wypadku nikt już nie wnika w liczbę punktów – zły BIK oznacza bowiem, że klient ma należności powyżej 90 dni, a ich saldo wynosi minimum 200 złotych. Jedyną radą dla niesolidnych jest jak najszybsza spłata długu. Niestety, proces odbudowywania wiarygodności finansowej może być długotrwały – kilka miesięcy to bardzo optymistyczne założenie.
Niższa ocena punktowa nie zawsze przesądza o nieotrzymaniu kredytu. Scoring jest bowiem tylko jednym z elementów analizy kredytowej. Banki biorą pod uwagę także inne czynniki. Większe szanse na kredyt mają osoby w związku małżeńskim, w wieku 35-45 lat i dobrze wykształcone – im wyżej, tym lepiej.
reklama
reklama
Polecamy: Jak uniknąć zwłoki kontrahenta w płatnościach
Mile widziane są dzieci, bo analitycy są skłonni przypuszczać, że rodzice są bardziej odpowiedzialni finansowo niż bezdzietni. Wyjątkowo podejrzliwie patrzy się za to na rozwodników i osoby młode, przed trzydziestką. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą liczy się staż firmy – im starszy, a więc prawdopodobnie bardziej stabilny biznes, tym wyższa szansa na kredyt. Niezależnie od tego, czy zaciągany jest na potrzeby firmy, czy na cele prywatne. Osoby na działalności muszą pamiętać także o innej ważnej rzeczy.
Wszystkie kredyty, bez względu na ich charakter, w takim samym stopniu obciążają konto przedsiębiorcy. Tym samym, gdy pożyczą od banku pieniądze na rozwój firmy, mogą mieć problemy – ze względu na ograniczoną już zdolność kredytową – z zaciągnięciem kredytu hipotecznego na prywatne mieszkanie, i na odwrót. W takim wypadku nawet najwyższy scoring BIK może okazać się bezużyteczny.