REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Porada Infor.pl

Jak traktować prognozy analityków i ekonomistów? Cz. I

Rafał Lerski

REKLAMA

REKLAMA

Wiele osób popełnia błąd, oczekując do od analityków i ekonomistów jednoznacznych odpowiedzi, podczas kiedy prognozowanie bazuje jedynie na prawdopodobieństwie wystąpienia danego zjawiska. Powinni o tym pamiętać inwestorzy. Ślepe podążanie za danymi, podawanymi przez specjalistów, może okazać się dla nich zgubne.

Skuteczne prognozowanie postrzegane jest przez większość inwestorów jako warunek konieczny do osiągnięcia sukcesu. Problem polega jednak na tym, że trafne prognozy, które nie są jedynie kwestią przypadku, praktycznie nie istnieją. Paradoksem jest fakt, że o ile większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z własnej niemocy w przewidywaniu przyszłości, to często zakładamy, że takie zdolności posiadają inni. Według powszechnej świadomości, analitycy inwestycyjni czy ekonomiści są ludźmi, którzy z racji swojego wykształcenia i doświadczenia powinni znać przyszłe kursy papierów wartościowych, walut, czy choćby przyszłe wartości głównych wskaźników makroekonomicznych. Niestety, wiele naukowych badań, a także zwykłe, codzienne obserwacje dowodzą, że zdecydowana przeważająca ilość prognoz po prostu nie sprawdza się. Mimo to większość z nas nieustannie poszukuje „świętego Gralla” w postaci nieomylnego „guru” inwestycyjnego. Inwestorzy rozczarowani niepowodzeniami swoich dotychczasowych „wyroczni”, szukają nowych. Wybierają najczęściej spośród tych, których przepowiednie w ostatnich czasach sprawdziły się. Nie zdają sobie sprawy z tego, że był to wyłącznie efekt szczęśliwego trafu.

REKLAMA

Rady Jamesa Montiera

Dlaczego opieranie decyzji inwestycyjnych na prognozach nie ma sensu, doskonale wyjaśnia wydany w 2005 roku raport Jamesa Montiera, pod wiele mówiącym tytułem „Szaleństwo prognozowania: Ignoruj wszystkich ekonomistów, strategów i analityków”. W pracy tej zaproponowane są skrótowo także alternatywne rozwiązania. Warto też dodać, że raport ten dołączony został do zestawu lektur obowiązkowych dla kandydatów na zdobycie tytułu Chartered Financial Analyst (CFA). Można oczytać z niego trzy główne przesłania.

Trzy wskazówki dla inwestorów:

1. Prognozy są najczęściej trywialną, prostą funkcją bieżących notowań lub danych.
2. Prognozujących cechuje nadmierny optymizm oraz zbytnia pewność siebie.
3. W podejmowaniu decyzji finansowych należy unikać prognozowania.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Autor raportu podaje wiele dowodów na nieskuteczność prognozowania oraz przyczyn takiego stanu rzeczy. Warto wzbogacić je o przykłady ostatnich lat, które obfitowały w ciekawe wydarzenia ekonomiczne i inwestycyjne.

Dowiedz się także: Jakie są perspektywy rozwoju gospodarczego w Polsce?

Czym są prognozy?

REKLAMA

Dobrą ilustracją twierdzenia, że prognozy są często prostą projekcją obecnych warunków rynkowych, mogą być ceny docelowe, zawarte w raportach analitycznych, wyceniających wartość akcji. Doskonale obrazuje to artykuł „Analitycy skorygowali swój optymizm”, zamieszczony w „Parkiecie” 22 marca 2010. Autor, Tomasz Hońdo, nałożył indeks, oparty o pochodzące z raportów analitycznych, zmieniające się wyceny największych polskich spółek – najczęściej była to cena docelowa w perspektywie jednego roku – na wykres indeksu WIG20 na przestrzeni dwunastu miesięcy. Te dwa wykresy niemal nakładają się na siebie, pokazując, że wyceny analityków zmieniają się w tempie podobnym do bieżących kursów akcji. Nie mają natomiast wiele wspólnego ze skutecznym przewidywaniem przyszłości.

Globalny kryzys finansowy, który swoje apogeum osiągnął w 2008 roku, dostarczył wiele przykładów na nadmierny optymizm prognoz. Warto choćby spojrzeć na wyniki badań tzw. Sondażu Profesjonalnych Prognostyków, które przeprowadzane są w USA. Eksperci od prognoz makroekonomicznych dostarczają m.in. szacunki prawdopodobieństwa spadku amerykańskiego PKB w perspektywie jednego, dwóch, trzech i czterech najbliższych okresów kwartalnych. Prognozowane w 2007 roku, średnie prawdopodobieństwo spadku PKB w perspektywie następnego roku według analityków wyniosło tylko 17,5%, czyli znajdowało się mniej więcej na poziomie długoterminowej średniej prognoz, które są gromadzone od 1968 roku. Nadmierny optymizm jest wyraźnie widoczny w zestawieniu z faktem, że od grudnia 2007 roku rozpoczęła się w USA trwająca 18 miesięcy recesja – najdłuższa od okresu międzywojennego.

Odnosząc omawianą wcześniej tendencję do obecnych projekcji przyszłości, warto wspomnieć, że maksymalne prawdopodobieństwo spadku kwartalnego PKB za rok analitycy prognozowali w ostatnim kwartale 2008 roku, czyli w czasie apogeum kryzysu. Przewidywania te dotyczyły więc ostatniego kwartału 2009 roku, w którym w rzeczywistości zanotowano największy od wybuchu kryzysu… wzrost kwartalnego PKB, a recesja została oficjalnie uznana za zakończoną już pół roku wcześniej.

Pesymizm Nouriela Roubini

Nadmierny optymizm analityków i ekonomistów na tle ostatniego kryzysu był na tyle rażący, że poklask tłumu zaczęli zdobywać prognostycy, znajdujący się na drugim, emocjonalnym biegunie. Niecieszący się wcześniej uznaniem, wieczni pesymiści, po kryzysie podbili serca inwestorów. Na fali popularności wybił się szczególnie Nouriel Roubini, który w mediach praktycznie nie ukazuje się już bez indiańskiego przydomku „ten-który-przewidział-kryzys”. Prawdą jest, że dosyć dokładnie zobrazował on przebieg światowej recesji, zanim jeszcze nastąpiła, ale wielu jego krytyków podkreśla, że Roubini był pesymistą już wiele lat przed kłopotami globalnego systemu finansowego. Czyżby więc jego prognozy zadziałały na zasadzie zepsutego zegara, który dwa razy w ciągu doby podaje dokładną godzinę? Czy trafne rokowania były tylko losowym przypadkiem? Sądząc po kolejnych przewidywaniach Roubiniego, wiele wskazuje na to, że tak.

Polecamy serwis: Lokaty

REKLAMA

Pół biedy, gdy Roubini bierze się za analizę makroekonomiczną. Problem powstaje, gdy zabiera się za porady inwestycyjne. Od wielu lat jest on zwolennikiem trzymania oszczędności w… gotówce. Roubini kryzys wieszczył już przynajmniej od 2004 roku. Od tego momentu do połowy 2007 roku na światowych giełdach można było zbić fortuny. Oczywiście, potem przyszła wyniszczająca bessa i gotówka rzeczywiście była najlepszym aktywem w portfelu. Jednak, kiedy rynki rozpoczynały trwającą obecnie hossę, ten ekonomista twardo trwał przy scenariuszu dalszego pogarszania się sytuacji, co, nawiasem mówiąc, musiałoby oznaczać już zupełny koniec świata. Na corocznej konferencji instytutu CFA w Orlando, zorganizowanej 26 kwietnia 2009, stwierdził między innymi, że amerykański system finansowy jest niewypłacalny, a w 2010 roku PKB wzrośnie maksymalnie o 0.5%, Chiny przeżyją „twarde lądowanie” gospodarki, większość rynków wschodzących doświadczy kryzysu systemu finansowego, natomiast trwające już wtedy wzrosty na rynkach akcji uważał za korektę w bessie. Swoim słuchaczom zalecał utrzymywanie w portfelu inwestycyjnym gotówki i krótkoterminowych papierów skarbowych.

Ostatnio Nouriel Roubini znowu przyznał się, że 90% swoich oszczędności trzyma „w skarpecie”. Cóż, może po prostu nie widzi on potrzeby zarabiania pieniędzy na inwestycjach, skoro zbija obecnie majątek na konferencjach, gdzie jego wielbiciele pewnie słono płacą za wysłuchanie niezmiennie tych samych prognoz, wieszczących finansowy i gospodarczy Armagedon. Podziwu godna pozostaje jedynie konsekwencja w wieszczeniu nadchodzących, złych czasów. Dzięki temu pewnie znowu powróci kiedyś w glorii i chwale nieomylnego wizjonera. Pytanie tylko, jaki z tego pożytek dla inwestorów?

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Dostawa jedzenia w majówkę nie musi być tylko do domu

Majówka w tym roku, przy dobrej organizacji urlopu, może mieć aż 9 dni. Część Polaków decyduje się na taki długi wyjazd, sporo planuje wziąć dodatkowe wolne tylko 2 maja i też wyjechać, część będzie odpoczywać w domu. Będziemy jadać w restauracjach, gotować czy zamawiać jedzenie na wynos?

Jaki jest sekret sukcesu rodzinnych firm?

Magazyn "Forbes" regularnie publikuje listę 100 najbogatszych Polaków. W pierwszej dziesiątce tegorocznego zestawienia jest kilku przedsiębiorców działających w firmach rodzinnych. Jaka jest ich recepta na sukces? 

Skuteczne kierowanie rozproszonym zespołem w branży medycznej

Zarządzanie zespołem w branży medycznej to zadanie, które wymaga nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale też głębokiego zrozumienia dynamiki interpersonalnej i psychologii pracy. Jako przedsiębiorca i założyciel BetaMed S.A., zawsze stawiałam przede wszystkim na rozwój kompetencji kierowniczych, które bezpośrednio przekładały się na jakość opieki nad pacjentami i atmosferę panującą w zespole.

GUS: Wzrósł indeks kosztów zatrudnienia. Czy wzrost kosztów pracy może być barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej?

GUS podał, że w IV kwartale 2023 r. indeks kosztów zatrudnienia wzrósł o 1,9 proc. kdk i 12,8 proc. rdr. Mimo to zmniejszył się udział firm sygnalizujących, że wzrost kosztów pracy lub presji płacowej może być w najbliższym półroczu barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej.

REKLAMA

Biznesowy sukces na rynku zdrowia? Sprawdź, jak się wyróżnić

W Polsce obserwujemy rosnącą liczbę firm, które specjalizują się w usługach związanych ze zdrowiem, urodą i branżą wellness. Właściciele starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i jednocześnie wyróżnić na rynku. Jak z sukcesami prowadzić biznes w branży medycznej? Jest kilka sposobów. 

Wakacje składkowe. Dla kogo i jak z nich skorzystać?

Sejmowe komisje gospodarki i polityki społecznej wprowadziły poprawki redakcyjne i doprecyzowujące do projektu ustawy. Projekt ten ma na celu umożliwić przedsiębiorcom tzw. "wakacje składkowe", czyli przerwę od płacenia składek ZUS.

Czego najbardziej boją się przedsiębiorcy prowadzący małe biznesy? [BADANIE]

Czego najbardziej boją się małe firmy? Rosnących kosztów prowadzenia działalności i nierzetelnych kontrahentów. A czego najmniej? Najnowsze badanie UCE RESEARCH przynosi odpowiedzi. 

AI nie zabierze ci pracy, zrobi to człowiek, który potrafi z niej korzystać

Jak to jest z tą sztuczną inteligencją? Zabierze pracę czy nie? Analitycy z firmy doradczej IDC twierdzą, że jednym z głównych powodów sięgania po AI przez firmy jest potrzeba zasypania deficytu na rynku pracy.

REKLAMA

Niewypłacalność przedsiębiorstw. Od początku roku codziennie upada średnio 18 firm

W pierwszym kwartale 2023 r. niewypłacalność ogłosiło 1635 firm. To o 31% więcej niż w tym okresie w ubiegłym roku i 35% wszystkich niewypłacalności ogłoszonych w 2023 r. Tak wynika z raportu przygotowanego przez ekonomistów z firmy Coface.  

Rosnące płace i spadająca inflacja nic nie zmieniają: klienci patrzą na ceny i kupują więcej gdy widzą okazję

Trudne ostatnie miesiące i zmiany w nawykach konsumentów pozostają trudne do odwrócenia. W okresie wysokiej inflacji Polacy nauczyli się kupować wyszukując promocje i okazje cenowe. Teraz gdy inflacja spadła, a na dodatek rosną wynagrodzenia i klienci mogą sobie pozwolić na więcej, nawyk szukania niskich cen pozostał.

REKLAMA