Migracja sprzętu i piractwo zmorą firmowych informatyków
REKLAMA
W ankiecie, przeprowadzonej we wrześniu podczas konferencji informatycznej w Warszawie, wzięło udział 180 specjalistów zatrudnionych w działach IT firm i instytucji z różnych części Polski. Niemal co drugi przyznał, że efektywne zarządzanie krążącym po firmie sprzętem sprawia biurom techniki duży kłopot.
REKLAMA
"Można przyjąć, że w każdej organizacji mającej ponad 50 komputerów zaczynają się kłopoty z zapanowaniem nad taką ilością sprzętu" - skomentował Tomasz Kowalczyk z AuditPro, firmy wyspecjalizowanej m.in. w audytach legalności oprogramowania oraz zarządzaniu licencjami i zasobami IT.
REKLAMA
Specjaliści przypominają głośną kilka tygodni temu sprawę gospodarowania sprzętem w resorcie obrony narodowej, wytkniętą ministerstwu w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy wykryli przypadki używania przestarzałego sprzętu, podczas gdy nowy kurzył się w magazynach. Ankieta wykazała, że podobnie może być wielu firmach i instytucjach.
Kłopoty z efektywnym zarządzaniem zasobami i migracją sprzętu w firmie dostrzega 44 proc. ankietowanych informatyków. Problem rośnie z każdym kolejnym komputerem należącym do firmy. Eksperci są jednak dalecy z obwinianiem informatyków o bałagan. Argumentują, że osobom spoza działów IT często trudno zrozumieć skalę i ilość sprzętu, z jaką mają do czynienia odpowiedzialne za nie osoby.
"Rzecz nie tylko w samych stacjach roboczych ale również w częściach komputerowych, kościach RAM, dyskach twardych, routerach, switchach, drukarkach, monitorach czy pamięciach przenośnych. Problem jest szczególnie dotkliwy w organizacjach mających wiele lokalizacji" - uważa Kowalczyk.
REKLAMA
37 proc. ankietowanych informatyków uskarża się na piractwo komputerowe pracowników innych działów. Nielegalne wersje programów są zagrożeniem bezpieczeństwa, bo pełno w nich szkodliwych kodów, rozprzestrzeniających się na kolejne stacje robocze. "Piraty" powodują przeciążenia sieci, mogąc zaburzać normalną pracę firmy. Sprawa ma też wymiar karny i finansowy. Bywa, że konsekwencje spadają na dział IT, choć "piratami" są pracownicy innych działów.
Jako mniejszy, ale istotny problem firmowi informatycy postrzegają tzw. cyberslacking, czyli prywatne wykorzystywanie firmowego sprzętu to działań pozazawodowych. Taką odpowiedź wskazało 19 proc. ankietowanych. Niewiele, bo to nie działy IT odpowiadają za dyscyplinowanie pracowników.
"Kwestie związane z wydajnością zatrudnionych i tym, jak wykonują swoje obowiązki są domeną ich przełożonych. Działy IT interweniują dopiero w sytuacji, kiedy internetowe buszowanie zaczyna zagrażać bezpieczeństwu i ciągłości pracy organizacji" - ocenia Tomasz Kowalczyk z AuditPro.
REKLAMA
REKLAMA