Mniej bezprawia, ale więcej wypadków w pracy
REKLAMA
Na wczorajszym posiedzeniu Rady Ochrony Pracy główny inspektor pracy przedstawiła raport z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w 2006 roku. PIP informuje o znacznym wzroście liczby wypadków przy pracy. W ubiegłym roku zdrowie w miejscy pracy wskutek wypadku straciło 95 465 osób, tj. o ponad 11 tys. więcej niż rok wcześniej. Wzrosła również liczba ofiar wypadków śmiertelnych o 5,3 proc. (z 468 do 493).
REKLAMA
Oprócz robotników budowlanych wypadkom przy pracy ulegali najczęściej kierowcy, górnicy oraz osoby zatrudnione przy obróbce metali i drewna.
REKLAMA
Inspekcja pracy odnotowała wzrost liczby poszkodowanych o stażu pracy krótszym niż rok - z 33 proc. w 2005 roku do 37 proc. w 2006 roku. Inspektorzy uważają, że wynika to m.in. z realnego wzrostu gospodarczego. Istotny wpływ na pogorszenie wypadkowości miała również emigracja zarobkowa i w konsekwencji napływ do gospodarki pracowników nieposiadających niezbędnych kwalifikacji zawodowych. Dotyczy to zwłaszcza budownictwa.
- Firmy budowlane biorą udziały w przetargach. Z reguły wygrywa najtańsza oferta. Najłatwiej zaoszczędzić na bezpieczeństwie, dlatego rośnie liczba wypadków. Zresztą sami pracownicy także częs- to popadają w rutynę i rezygnują ze stosowania indywidualnych środków zapewnia-nych przez firmy - uważa Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani.
Większa wypadkowość wynika także z tego, że w stosunku do dużej liczby podmiotów gospodarczych, w tym tzw. samozatrudniających się, niemożliwe jest egzekwowanie przestrzegania przepisów bhp. Sytuacja ta powinna się zmienić po wejściu w życie nowej ustawy o PIP. Inspektorzy pracy będą mieć bowiem prawo egzekwowania zasad bezpieczeństwa pracy także od przedsiębiorców zatrudniających tzw. podmioty samozatrudniające oraz na podstawie umowy zlecenia czy umowy o dzieło.
Nieuczciwi płacą więcej
REKLAMA
Rośnie wysokość mandatów i grzywien nakładanych na nieuczciwych pracodawców. Przeciętna wysokość mandatu wzrosła z 587 zł w 2005 roku do 639 zł w 2006 roku. Średnia kwota grzywny orzeczonej przez sąd wyniosła 981 zł i również wzrosła w stosunku do 2005 roku (887 zł).
Tendencja ta się utrzyma i kwota przeciętnego mandatu z pewnością wzrośnie od 1 lipca. Wejdzie wtedy w życie nowa ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy podwyższająca maksymalną wysokość mandatu za wykroczenia przeciwko prawom pracowniczym z 1 tys. do 2 tys. zł. Nowa ustawa o PIP pozwala sądom nakładać na pracodawców grzywny do 30 tys. zł.
Zdaniem Bożeny Borys-Szopy, głównego inspektora pracy, do tej pory wielu pracodawcom bardziej opłacało się zapłacić mandat, nawet w maksymalnej wysokości 1 tys. zł, niż przestrzegać przepisów i zainwestować w poprawę bezpieczeństwa pracy.
- Wobec takich pracodawców inspektorzy pracy będą bez żadnych skrupułów stosować zaostrzone sankcje, żeby zapewnić stan zgodny z przepisami prawa pracy - zapowiada Bożena Borys-Szopa.
Nie zawsze jest kara
Zapowiedzi restrykcyjnego karania pracodawców nie oznaczają, że za każdy przypadek naruszania przepisów prawa pracy trzeba będzie zapłacić mandat.
W ubiegłym roku wobec blisko 3 tys. sprawców wykroczeń o niewielkiej szkodliwości społecznej inspektorzy pracy zastosowali środki oddziaływania wychowawczego, tj. pouczenia i ostrzeżenia. Mandaty nie były wręczane pracodawcom, jeżeli naruszenia przepisów nie wynikały z ich złej woli i gdy niezwłocznie podejmowane były czynności zmierzające do przywrócenia stanu zgodnego z prawem.
Płacowa poprawa
Poprawił się stan przestrzegania przepisów prawa pracy dotyczących zasad wypłaty wynagrodzeń i ewidencjonowania czasu pracy.
Od kilku lat jednym z priorytetów w działaniach inspekcji jest kontrola prawidłowości wypłat wynagrodzeń za pracę. W efekcie zmalał odsetek pracodawców niewypłacających lub spóźniających się z wypłatą wynagrodzenia - z 56 proc. w 2005 roku do około 31 proc. w 2006 roku. Inspektorzy pracy wyegzekwowali 140 mln zł zaległych należności dla 220 tys. poszkodowanych pracowników.
- To efekt poprawy koniunktury gospodarczej. Obecnie przedsiębiorca może swobodnie negocjować stawki, uwzględniając wyższe zarobki pracowników. Pracodawcy zarabiają i dają zarobić - mówi Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
Brak rąk do pracy i niechęć pracodawców do zatrudniania pracowników z uwagi na wysokie koszty pracy powoduje, że nadal naruszane są przepisy o czasie pracy. W efekcie 47 proc. skontrolowanych pracodawców w sposób nierzetelny prowadziło ewidencję czasu pracy (13-proc. spadek w stosunku do 2005 roku). Ponad 30 proc. skontrolowanych przekraczało obowiązujące normy czasu pracy.
15mln zł łączna kwota mandatów wystawionych przez inspektorów PIP w 2006 roku
TOMASZ ZALEWSKI
REKLAMA
REKLAMA