Pracodawcy domagają się zmniejszenia kontroli
REKLAMA
Nieprecyzyjne przepisy związane z kontrolami są jedną z głównych barier prowadzenia działalności w gospodarczej w Polsce - uważają pracodawcy z Business Centre Club. Ich zdaniem 40 instytucji uprawnionych do kontroli może sparaliżować funkcjonowanie przedsiębiorstwa nawet na kilka miesięcy.
BCC przeprowadził kilka dni temu sondaż. 1,2 tys. firm zapytano o kontrole w ich zakładzie w ubiegłym roku. Okazało się, że średnio każda z nich miała w firmie cztery inspekcje.
11 proc. firm było kontrolowanych od sześciu do dziesięciu razy, a 9 proc. - ponad dziesięć razy. Jeden z przedsiębiorców miał na głowie aż 20 inspektorów!
Instytucjami najczęściej kontrolującymi były: Urząd Skarbowy (kontrolował 47 proc. badanych), Państwowa Inspekcja Pracy (44 proc.), Państwowa Inspekcja Sanitarna (22 proc.) i ZUS (15 proc.).
Problem kontroli miała rozwiązać nowelizacja ustawy o swobodzie działalności gospodarczej - wejdzie w życie w lipcu 2008 r. Zapisano w niej, że w jednym czasie w firmie może być tylko jedna kontrola. Problem w tym, że przewidziano szereg wyjątków. Część urzędów wyłączono bowiem z nowelizacji, pozwalając działać im na podstawie własnych przepisów.
- Tak naprawdę więc nic się nie zmieniło. Nadal będzie możliwość prowadzenia dowolnej liczby kontroli - uważa Bogusław Piwowar z BCC. Jego organizacja ogłosiła wczoraj projekty ograniczające kontrole ZUS, Państwowej Inspekcji Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Za kilka miesięcy mają być kolejne projekty zmian.
- W projektach domagamy się też, aby wszystkie instytucje ustalały ze sobą terminy kontroli. Nie może być sytuacji, że wszystkie nagle zjawiają się w zakładzie - dodaje Piwowar.
REKLAMA
REKLAMA