Jest sposób na związkowców
REKLAMA
Wielkie emocje wywołał w środowisku prawniczym wyrok Sądu Najwyższego z 27 października 2004 r., który unieważnił umowę o zakazie konkurencji. Sąd Najwyższy stwierdził, iż w stosunkach pracy nie liczy się sama litera prawa, ale także pozaprawne reguły nazwane zasadami współżycia społecznego.
Zwolniony menedżer domagał się łącznie 168 tys. zł z odsetkami tytułem odszkodowania za wcześniejsze rozwiązanie umowy o pracę (co odpowiadało jego
9-miesięcznej pensji). Sąd uznał, że zasada wolności umów nie ma charakteru bezwzględnego. Odnosi się to do umów cywilnoprawnych i z zakresu prawa pracy. Sędziowie powołali się na zasadę sprawiedliwości, która ma odniesienie także do moralnego zachowania pracownika.
Żaden ustawodawca nie jest w stanie w sztywnych ramach przepisów wyczerpująco zamknąć rozwiązań odpowiednich do wszystkich sytuacji, które mogą trafić do sądów. Dlatego bardzo ważne jest odwoływanie się w orzecznictwie do tzw. ducha prawa. Pozwalają na to zwroty niedookreślone w przepisach i tzw. klauzule generalne zawarte m.in.w art. 5 kodeksu cywilnego czy w art. 8 kodeksu pracy.
Zgodnie z ich treścią nie można czynić ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Dzięki istnieniu takiego rozwiązania możliwa jest weryfikacja przez sądy pracy, czy korzystanie przez uprawnionego z zagwarantowanego przepisami prawa mieści się czy wykracza poza granice zasad współżycia społecznego i społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa (wyrok Sądu Najwyższego z 17 września 1997 r. I PKN 273/97 OSNAPiUS 1998, nr 13, poz. 394). Sąd może odnieść się w wyroku do wartości aprobowanych przez społeczeństwo. Nie oznacza to oczywiście, że w jakimkolwiek stopniu jest zobowiązany do ulegania presji obywatelskiej.
– Sprawy, w których sąd musi zbadać, czy nie doszło w nich do naruszenia zasad współżycia społecznego, nie są codziennością polskich sądów – mówi Wieslawa Stachowiak, przewodnicząca wydziału VI pracy Sądu Okręgowego w Poznaniu. – Klauzule generalne stosuje się i uwzględnia tylko w wyjątkowych sytuacjach. Najczęściej na art. 8 kodeksu pracy powołują się ci, którzy sami bez pomocy adwokata przygotowują pisma procesowe. Z reguły jednak zarzut ten nie potwierdza się w ustaleniach poczynionych w czasie procesu – uważa sędzia Stachowiak.
– W środowisku prawniczym powoływanie się na naruszenie zasad współżycia społecznego uchodzi za swoistą ostatnią deskę ratunku. Sądy, szczególnie pierwszej instancji, niechętnie uwzględniają ten argument. Mam poczucie, że nieufnie podchodzą do spraw, w których podstawą powództwa jest zarzut o naruszenie art. 8 kodeksu pracy. Z praktyki wiem, że sądy rzadko uznają takie roszczenia za uzasadnione – mówi Iwona Muszak, adwokat z Zamościa.
– Najczęściej powołanie się na klauzulę generalną służy obronie interesów strony pozwanej, czyli najczęściej pracodawców. Jeżeli ktoś domaga się świadczenia w oparciu o przepis prawa pracy, strona pozwana może zarzucić, że jego realizacja byłaby sprzeczna z zasadami współżycia społecznego i z tego powodu powinno się jej zaniechać. Często z tego powodu powództwa są oddalane – mówi sędzia Romualda Spyt, przewodnicząca III wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Gdańsku. Opinię tę potwierdza adwokat Waldemar Gujski. Jego zdaniem, gdyby nie było możliwości powoływania się na zasady współżycia społecznego, pracodawca nie mógłby pozbyć się np. łamiącego wszelkie obowiązki pracownicze chronionego działacza związkowego. A tak, sąd zamiast przywrócenia do pracy może orzec w ramach odszkodowania tylko 3-miesięczne wynagrodzenie i w ten sposób przypieczętować rozstanie się pracodawcy ze złym pracownikiem.
Podobnego zdania jest sędzia Krystyna Strzelecka, przewodnicząca Wydziału VI Sądu Okręgowego w Krakowie. – Ze swojej praktyki mogę powiedzieć, że najczęściej art. 8 wykorzystywany był w sprawach związanych z rozwiązaniem stosunku pracy z chronionym działaczem związku zawodowego. Zdarza się, że sąd bada, czy związek zawodowy w firmie nie został założony tylko po to, by ochronić konkretne osoby przed utratą miejsca pracy. Pracodawcy powołują się na art. 8 k.p., gdy są przekonani, że związek w ich firmie nie został powołany po to, by realizować cele określone w ustawie o związkach zawodowych. W takim przypadku niewątpliwie można uznać, że przywrócenie do pracy takich pozornych działaczy byłoby niezgodne z zasadami współżycia społecznego – twierdzi sędzia Strzelecka.
W czasach PRL zawrotną karierę zrobiła w prawie pracy klauzula o zasadach współżycia społecznego. Zdaniem prof. Tadeusza Zielińskiego, w praktyce częściej chroniła ona pracowników niż pracodawców przed sprzecznym „z moralnością socjalistyczną” wykonywaniem praw podmiotowych. Profesor Zieliński stwierdził w 2001 r. na łamach Pracy i Zabezpieczenia Społecznego, że w nowych warunkach ustrojowych dominacja socjalnych interesów pracowniczych nad prawem pracodawców do prowadzenia racjonalnej polityki zatrudnienia stanowi rażący anachronizm.
Funkcjonowanie naszych sądów pokazuje jednak, że na zasady współżycia społecznego mogą się skutecznie powoływać także pracodawcy.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy o klauzulach generalnych w nowym kodeksie pracy
Komisja jednomyślnie opowiedziała się za utrzymaniem w stosunkach pracy konstrukcji odsyłającej do zasad współżycia społecznego lub pojęcia ekwiwalentnego. Realizacja tego postulatu może nastąpić przez zamieszczenie w nowym kodeksie odpowiednika dotychczasowego art. 8. Inną formą realizacji stanowiska komisji mogłoby być odesłanie do przepisów prawa cywilnego w stosunkach pracy. Nie wiadomo, na jakie rozwiązanie się ostatecznie zdecydowano, bo projekt nowego kodeksu pracy nadal nie został upubliczniony.
Tomasz Zalewski
REKLAMA
REKLAMA