Belka i Blair-najgorzej opłacani szefowie rządów
REKLAMA
Premierzy Francji, Niemiec i Holandii zarabiają od 10 proc. do 15 proc. sumy, jaką otrzymaliby pełniąc najważniejsze funkcje w sektorze prywatnym. Lepiej ma się premier Belgii, którego zarobki to 15-20 proc. średniej pensji w sektorze prywatnym. A narzekać na pewno nie powinien premier Norwegii, który dostaje ok. 30 proc. wynagrodzenia szefów prywatnych firm.
Gdyby jednak porównać bezwzględne kwoty, które zarabiają szefowie rządów, Blair wypada całkiem nieźle - z roczną pensją 183,93 tys. funtów jest na drugim miejscu po kanclerzu Niemiec Gerhardzie Schroederze, który zarabia o 4 proc. więcej niż Brytyjczyk.
"Gdyby natomiast brytyjski premier miał zarabiać tyle co jego polski kolega Marek Belka - 35 tys. funtów rocznie - nie chciałoby mu się nawet wstawać rano z łóżka" - pisze "The Guardian".
Autorzy raportu uważają, że pensje naszych przywódców wcale nie są zbyt małe - to sektor prywatny zarabia za dużo.
"Nasze badania pokazały, że w wyniku podwyżek wynagrodzeń w prywatnych firmach powstała ogromna przepaść między zarobkami w sektorach prywatnym i publicznym. Dotyczy to nawet najwyższych stanowisk w rządzie" - powiedział analityk firmy Hay Philip Cohen.
Ta przepaść może mieć bardzo niekorzystne konsekwencje dla jakości administracji publicznej, która nie jest atrakcyjna dla najzdolniejszych pracowników - dodał analityk.
REKLAMA
REKLAMA