Prezydent: myślę, że rząd będzie dalej pracował
REKLAMA
Kwaśniewski uznał, że jeżeli premier przedstawi mu argumenty, których nie będzie mógł odrzucić, wtedy "trzeba decyzję podjąć, wtedy dymisja może być przyjęta", a prezydent ma konstytucyjny obowiązek wskazania osoby, która by mogła kierować rządem. Przyznał jednak, że ma nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Przyznał też, że nie ma na razie kandydata, który mógłby zastąpić Belkę.
Belka zapowiedział, że złoży dymisję, jeśli Sejm nie zdecyduje się na skrócenie kadencji, a tym samym na przyspieszone wybory parlamentarne.
"Decyzja została wczoraj podjęta, ta decyzja tworzy kalendarz, ten kalendarz jest mniej więcej jasny, a zarówno rząd, ministrowie jak i parlamentarzyści swoje zadania w ramach tego mandatu muszą wypełniać. oni nie czynią dla nikogo łaski i to jest ich nie przywilej, ale obowiązek" - zaznaczył prezydent.
Jak wyjaśnił, nowy parlament musi być wybrany między 25 września a 16 października, a prezydent decyzję co do daty wyborów musi podjąć do 21 lipca. Kwaśniewski jest przekonany, że w Polsce potrzebny jest w tej chwili rząd, który będzie działał, ponieważ "jest bardzo wiele spraw, które się toczą, które powinny być skończone".
"Jest kilka kwestii, które wymagają normalnego przygotowania - jak chociażby założenia budżetu na przyszły rok. Trzeba działać na niwie międzynarodowej - przypominam, że będzie posiedzenie UE, na którym premier musi być. Mamy Szczyt Rady Europy - ponad 40 przywódców państw przyjeżdżających do Polski 16-17 maja - więc mamy bardzo wiele obowiązków, które wymagają działającego rządu, premiera, który wypełnia swoje zadania" - uważa prezydent.
Prezydent powtórzył, że nie jest zwolennikiem połączenia wyborów parlamentarnych z prezydenckimi.
"Nie jestem tego zwolennikiem, podobnie jak Państwowa Komisja Wyborcza. To są ogromne wybory - to jest kilkanaście list zarówno w wyborach parlamentarnych jak i w pierwszej turze prezydenckich. Jest trudność dla samych komisji, żeby to zrobić szybko i sprawnie. Żeby nie przedłużać terminu ogłoszenia wyników, co zawsze przecież wzbudza niepokoje, a nawet podejrzenia. A poza tym proszę pamiętać, że my ciągle jeszcze dyskutujemy kwestię referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. Trzech tego rodzaju głosowań jednego dnia komisje wyborcze, szczególnie te obwodowe, na samym dole piramidy, mogą nie wytrzymać" - przekonywał.
Podkreślił jednocześnie, że prezydent decyduje o terminie wyborów parlamentarnych, natomiast o dacie wyborów prezydenckich decyduje marszałek Sejmu.
Dodał, że jest w tej sprawie w kontakcie z Włodzimierzem Cimoszewiczem, na razie wysłuchują opinii, a ostatecznych decyzji jeszcze nie ma.
REKLAMA
REKLAMA