Firmy domagają się niższych składek do Funduszu Pracy
REKLAMA
REKLAMA
Poprawiła się sytuacja finansowa FP i FGŚP. Zgodnie z projektem ustawy budżetowej, pierwszy fundusz będzie miał na koniec 2008 roku prawie 3 mld zł, a drugi 1,5 mld zł nadwyżki.
REKLAMA
Dlatego pracodawcy domagają się zawieszenia w przyszłym roku opłacania składek do FGŚP i obniżenia składek na FP. Wspierani przez związki zawodowe zdecydowanie krytykują też decyzję rządu, który chce przekazać w przyszłym roku 3,5 mld zł z FP do NFZ.
Zawiesić składkę
Wysokość składki opłacanej do FGŚP jest ustalana co roku w ustawie budżetowej. W 2007 roku wynosi 0,10 proc. od pensji brutto. Taka sama wysokość składki ma obowiązywać w 2008 roku. Dzięki temu fundusz otrzyma od firm 219 mln zł. Pracodawcy argumentują, że opłacanie tej składki jest w przyszłym roku bezzasadne.
- Nie rozumiem, po co ściągać od pracodawców składki na FGŚP, skoro jest w nim tak duża nadwyżka - mówi Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).
Argumentuje, że nie jest możliwe, aby fundusz potrzebował aż takiej kwoty na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników likwidowanych lub upadających firm. Pracodawcy obawiają się też, że rząd może wykorzystać te pieniądze na inne cele. Wskazują, że nie ma formalnych przeszkód, żeby ustalić w ustawie budżetowej wysokość składek na 0 proc.
- W latach 90., kiedy fundusz miał nadwyżki, zawieszano konieczność opłacania składek - przypomina Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.
Likwidacja albo pomoc
REKLAMA
Pracodawcy i związkowcy chcą też reformy funduszu. Lewiatan chciałby jego likwidacji i przejęcia zadań przez Fundusz Pracy. Jeremi Mordasewicz podkreśla, że często ewidencjonowanie składki na ten fundusz, która wynosi 0,10 proc. wynagrodzenia, czyli średnio około 2,5 złotego na pracownika miesięcznie, kosztuje więcej niż sama składka. Z kolei KPP i związki zawodowe uważają, że FGŚP powinien móc pomagać wybranym firmom. Henryk Michałowicz zauważa, że jeśli firmy nadal będą zmuszane do opłacania składek, to fundusz powinien pomagać przedsiębiorstwom mającym kłopoty finansowe, które nie upadły. Jacek Smagowicz z Komisji Krajowej NSZZ Solidarność podkreśla, że takie rozwiązanie mogłoby ratować miejsca pracy.
Z kolei Jan Klimek, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego jest raczej zwolennikiem zawieszania konieczności opłacania składek do FGŚP niż wspierania przez fundusz zagrożonych firm. Obawia się, że taka pomoc mogłaby być udzielana uznaniowo.
Fundusz pracy, a nie zdrowia
Pracodawcy chcą też zmiany zasad finansowania FP, na co pozwala coraz lepsza jego kondycja finansowa. Głównym źródłem dochodów funduszu są składki (2,45 proc. tzw. podstawy wymiaru) opłacane przez firmy za pracowników oraz przez osoby prowadzące firmy. Z tego tytułu w tym roku ma wpłynąć 7,30 mld zł, a w przyszłym 7,75 mld zł. Ponadto 520 mln zł ma pochodzić z budżetu UE. Fundusz Pracy wydaje głównie pieniądze na zasiłki dla bezrobotnych i tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. W przyszłym roku na ten cel przeznaczy odpowiednio 2,38 mld zł i 4,13 mld zł. Na koniec 2008 roku będzie w nim prawie 3 mld zł nadwyżki.
Pracodawcy domagają się więc, aby obniżyć składkę. Ich determinacja jest tym większa, że rząd bez konsultacji z nimi chce przekazać w przyszłym roku z FP do NFZ 3,5 mld zł.
- To jest fundusz finansowany przez pracodawców, który ma służyć temu, żeby na rynku pracy było coraz więcej osób lepiej wykwalifikowanych i temu, aby tracący pracę mieli zabezpieczenie socjalne - tłumaczy Henryk Michałowicz.
Argumentuje, że w obecnej sytuacji, kiedy firmom coraz trudniej znaleźć pracowników, środki z Funduszu powinny być przeznaczane na doszkalanie bezrobotnych i ich aktywizację. Dodaje, że najlepiej gdyby ze środków Funduszu finansowany był program aktywizacji osób starszych lub fundusz szkoleniowy w firmach.
Formalne błędy
Eksperci podkreślają też, że, oprócz braku przesłanek merytorycznych, decyzja rządu może być niezgodna z prawem.
- Przecież wpisanie do ustawy regulującej rynek pracy poprawki nakazującej Funduszowi Pracy przekazanie pieniędzy do NFZ jest absurdalne - podkreśla Henryk Michałowicz.
Podobne zastrzeżenia zgłaszają związkowcy.
- To absurdalny pomysł. Coraz więcej środków powinno się przeznaczać na aktywizację zawodową, ponadto zabrania tego prawo międzynarodowe - podkreśla Jacek Smagowicz.
Tłumaczy, że Konwencja Międzynarodowej Organizacji Pracy nr 153 stanowi, że nie wolno przekazywać środków z Funduszy przynależnych pracownikom na jakiekolwiek inne cele.
Eksperci obawiają się też, że jeśli raz dojdzie do takiego precedensu, to może dochodzić i w przyszłości. W zależności od potrzeb politycznych, a nie merytorycznych, rząd będzie mógł przeznaczać środki z funduszy celowych na inne niż zakładane cele. Dlatego KPP, w razie wejścia w życie tych przepisów, rozważy zaskarżenie ich do Trybunału Konstytucyjnego.
Zmiany w opłacaniu składek proponowane przez firmy
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Bartosz Marczuk
OPINIA
Halina Olendzka
wiceminister pracy i polityki społecznej
FGŚP jest potrzebny, bo stanowi bufor bezpieczeństwa dla pracowników w razie upadłości firmy. W funduszu tym rzeczywiście jest nadwyżka, ale firmy powinny nadal opłacać składkę w przyszłym roku. Trzeba jednak przeprowadzić takie zmiany w ustawie regulującej działalność Funduszu, żeby mógł on pomagać firmom, które mają kłopoty finansowe. Nie tylko tym, które upadły lub są w stanie likwidacji. Dzięki temu będzie można ratować istniejące jeszcze miejsca pracy. Na pewno taką propozycję zgłosimy w następnej kadencji Sejmu.
REKLAMA
REKLAMA