- Dwóch dużych inwestorów już zrezygnowało z inwestycji. Niektóre projekty zostały przełożone na przyszły rok - mówi Małgorzata Literska ze Słupskiej SSE.
Tylko pięć stref podało szacowaną wartość inwestycji w IV kwartale - Legnicka (2 mln zł, 30 miejsc pracy), Wałbrzyska (70 mln zł, ok. 100 miejsc pracy), Słupska (195 mln zł, 1,6 tys. miejsc pracy), Pomorska (295,6 mln zł, 585 miejsc pracy) i Warmińsko-Mazurska (40 mln zł, 200 miejsc pracy). Największymi optymistami są ci, którzy w ciągu trzech kwartałów cieszyli się umiarkowanym zainteresowaniem inwestorów. Słupska SSE - wydała zaledwie trzy zezwolenia - zapowiada, że w IV kwartale poprawi wynik o 10.
reklama
reklama
Paweł Tynel uważa, że kryzys może jednak korzystnie wpłynąć na niektóre inwestycje w Polsce.
- Przede wszystkim chodzi w rynek usług zlecanych. Firmy będą szukać oszczędności w działalności operacyjnej. Na przykład UniCredit podtrzymuje zamiar wybudowania centrum rozliczeń w Szczecinie, w którym zatrudnienie znajdzie ok. 500 pracowników - mówi Paweł Tynel.
Wojciech Rusek z Katowickiej SSE także uważa, że globalny kryzys można przekuć w sukces.
- Zdarzało się, że zmuszone ograniczyć koszty na rodzimych rynkach firmy tworzyły zakłady między innymi na Śląsku - mówi.
Inwestorzy wciąż czekają na wydłużenie okresu istnienia stref do 2020 roku. Nie jest to jedyne rozwiązanie, które chce wprowadzić rząd. Na początku sierpnia weszła w życie nowela ustawy o SSE, która zakłada m.in. zwiększenie obszaru objętego strefami o dodatkowe 8 tys. hektarów (do 20 tys. ha). Na określonych przez resort gospodarki warunkach będzie można włączać do SSE także grunty prywatne.
Inwestycje w specjalnych strefach ekonomicznych
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Katarzyna PrzybyŁa
Maciej Szczepaniuk
gp@infor.pl