Ekonomiści: euro w Polsce najwcześniej za pięć lat
REKLAMA
Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro, kilkukrotnie w ubiegłym tygodniu mówił, że obecne rozchwianie kursu złotego nie sprzyja wprowadzaniu go do korytarza walutowego. Eksperci zinterpretowali to jednoznacznie: rząd wycofuje się z planu zapisanego w tzw. mapie drogowej, zgodnie z którym złoty miał się znaleźć w ERM2 w połowie roku.
REKLAMA
- Ewidentnie strona rządowa odpuszcza szybkie wchodzenie do ERM2 z powodów wskazywanych od dawna przez ekonomistów, czyli rozchwiania kursu złotego i braku zgody politycznej. Rząd oficjalnie nie wspomina o ewentualnych kłopotach fiskalnych, ale zapewne to też bierze pod uwagę - mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.
Zdaniem Macieja Relugi z BZ WBK warunki wejścia do ERM2, które teraz chce analizować resort finansów, są powszechnie znane.
- Rada Polityki Pieniężnej umieściła w swoim komunikacie stwierdzenie, że należy osiągnąć konsensus polityczny przed ERM2 po spotkaniu z premierem. To oznacza, że warunek kompromisu rząd narzucił sobie już wcześniej. Druga sprawa, czyli stabilizacja na rynku finansowym, omawiana była przez Ministerstwo Finansów wielokrotnie - mówi Maciej Reluga.
Jacek Wiśniewski dodaje, że optymalne warunki wejścia do mechanizmu kursowego jest stosunkowo łatwo określić.
- Prawdopodobieństwo spełnienia wszystkich kryteriów łącznie z kryterium prawnym w dwa, dwa i pół roku po wprowadzeniu złotego do ERM2 musi być duże. Przy tym nikt nie może mieć wątpliwości co do trwałości ich spełnienia. Dziś realizacja kryteriów, przynajmniej niektórych, jest kwestionowana - mówi ekonomista Raiffeisen Banku.
Eksperci uważają, że przyjęcie przez Polskę euro jest realne w perspektywie pięciu, sześciu lat.
REKLAMA
- Rynki mogą się ustabilizować na przełomie 2009 i 2010 roku. Teoretycznie w połowie 2010 roku można by więc wprowadzać złotego do ERM2. Ale trudno powiedzieć, czy zostanie osiągnięty kompromis polityczny. Biorąc pod uwagę układ sił, wydaje mi się to mało prawdopodobne. Jeśli to miałoby nastąpić dopiero po kolejnych wyborach, to datą wejścia do ERM2 byłby rok 2011 lub 2012.W każdym razie przyjęcie euro jest o wiele bardziej prawdopodobne w 2014 lub 2015 roku niż w 2012 roku - mówi Maciej Reluga.
Zdaniem Jacka Wiśniewskiego rząd powinien wrócić do tematu, gdy po ustabilizowaniu złotego na rynku Ministerstwo Finansów dodatkowo będzie też miało pewność co do polityki budżetowej w następnych latach.
- Dzisiaj MF działa w warunkach dużej niepewności - mówi.
- Konsensus rynkowy dla daty przyjęcia euro to rok 2014 lub 2015. Bo główny czynnik ryzyka to ciągły brak porozumienia politycznego - dodaje ekspert.
WARUNKI POTRZEBNE DO PRZYJĘCIA EURO
• złoty przez minimum dwa lata musi się utrzymywać w tzw. korytarzu, czyli w systemie ERM2. Teoretycznie jego kurs może się odchylać o plus minus 15 proc. od centralnego parytetu Praktycznie złoty nie powinien się trwale osłabić o więcej niż 2,25 proc.
• inflacja w Polsce nie może być wyższa o 1,5 proc. niż średnia inflacja w państwach UE o najniższym wskaźniku wzrostu cen
• deficyt sektora finansów publicznych nie może przekroczyć 3 proc. PKB
• dług publiczny nie może być większy niż 60 proc. PKB
• długoterminowa stopa procentowa - w praktyce oprocentowanie obligacji 10-letnich - nie może być wyższa o więcej niż 2 pkt proc. od średniej z analogicznych stóp procentowych w trzech krajach UE o najbardziej stabilnych cenach
MAREK CHĄDZYŃSKI
marek.chadzynski@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA