To są ludzie, dla których raczej nie ma miejsca w normalnym biznesie
REKLAMA
– Bez problemu znaleźlibyśmy mu nową posadę – mówią zgodnie przedstawiciele firm headhunterskich. Niektórzy twierdzą, że jest jednym z najlepszych menedżerów w branży. Stoją za nim wyniki PZU (spółka w 2005 roku zarobiła na czysto 3,2 mld zł). Nic dziwnego, że zaraz po odwołaniu go ze stanowiska prezesa PZU dostał pierwszą ofertę pracy. Według informacji GP być może będzie zarządzał całą Grupą Kredyt Banku.
REKLAMA
Poza nim według specjalistów zaledwie kilku byłych prezesów mogłyby zatrudnić prywatne firmy. To Marek Kossowski, były szef PGNiG, Maksymilian Klank, odwołany prezes Kompanii Węglowej, czy Jan Dworak, były prezes TVP. Wszyscy mają, zdaniem łowców głów, kompetencje, ale... są jednak za bardzo kojarzeni z polityką i biznes mógłby ich na razie nie przyjąć.
Dla większości pozostałych, jak i nowych prezesów head hunterom trudno byłoby znaleźć pracę. Na ich liście najbardziej pożądanych menedżerów pojawiają się inne nazwiska.
REKLAMA
– To liderzy, osoby o naturze zwycięzcy, którzy potrafią natchnąć zespół i stworzyć coś nowego – charakteryzują najbardziej pożądanych menedżerów. A za takich uważają na przykład Sławomira Lachowskiego, prezesa BRE Banku, czy Leszka Czarneckiego, twórcy Getin Banku. Choć w przypadku tego pierwszego niektórzy twierdzą, że jest dobry, gdy trzeba coś stworzyć, ale niekoniecznie – gdy restrukturyzować. Bez problemu poradziłby sobie na rynku także Bogusław Kot, prezes Millenium, oraz Andrzej Podsiadło, były już szef PKO BP.
W mediach większe szanse od Dworaka miałby jego zastępca w TVP Piotr Gaweł, który dobrze odbierany jest na rynku. Najlepsze notowania mają jednak Piotr Walter, prezes TVN, oraz Wanda Rapaczyńska, szefowa Agory.
W branży telekomunikacyjnej łowcy głów nie mieliby problemów ze znalezieniem pracy dla Wojciecha Mądalskiego, prezesa Netii. W tej samej grupie jest też Piotr Nesterowicz, prezes Tele2, były prezes PTC Bogusław Kułakowski (obecnie w ITI). Co do Jarosława Bauca zdania są podzielone. Część twierdzi, że choć zna się na gospodarce, to brakuje mu jeszcze dokładnej znajomości rynku telekomunikacyjnego. Nie wygląda też na to, aby miał duszę lidera. – Ale nie należy go przekreślać – dodają łowcy głów. Dla byłego szefa Polkomtela mieliby problemy z pracą, bo – jak mówią – za dużo jest niewyjaśnionych zarzutów pod jego adresem.
Head hunterzy zupełnie nie rozumieją natomiast nominacji na szefa PZU Jaromira Netzla i prezesa PGNiG Bogusława Mazura, który podał się do dymisji.
– Nie podjęlibyśmy się nawet szukania dla nich pracy w biznesie. Mieliby niewielkie szanse. Na starcie wybuchły wokół nich afery, nie bronią się kompetencjami – dodają.
REKLAMA
REKLAMA