Złoty gwałtownie traci
REKLAMA
Około godziny 9.15 za euro płacono 4,0260 zł w porównaniu do 3,9850 zł na zamknięciu w poniedziałek. Za dolara płacono 3,20 zł względem 3,1640 zł.
REKLAMA
"Poziom 4,00 zł za euro całkiem długo się utrzymywał, ale ostatecznie nie okazał się być zbyt silną barierą dla rynku. Jesteśmy zatem na najwyższych poziomach w tym roku, a kolejny opór znajduje się na poziomie 4,04-4,05 zł za euro, czyli tym, który widzieliśmy w połowie listopada podczas poprzedniej wielkiej wyprzedaży. Od dołu, 3,98 zł za euro to najważniejsze wsparcie" - ocenili analitycy ING BSK we wtorkowym raporcie.
Według Jacka Wiśniewskiego z Raiffeisen Banku negatywny sentyment na rynku złotego był bardzo wyraźny już w poniedziałek, kiedy to polska waluta traciła przez całą sesję.
"Złoty właściwie tylko wczorajszym rankiem był stabilny, potem cały dzień systematycznie się osłabiał dochodząc nawet do 3,99 za euro. Po stronie sprzedaży widać zagranicznych inwestorów, na razie ten odpływ jest równoważony zakupami eksporterów" - napisał Wiśniewski w porannym raporcie.
Według Wiśniewskiego kurs złotego spadnie, choć nie powinien to być spadek tak głęboki, jak w przypadku innych krajów z grupy emerging markets.
REKLAMA
"Przy niezmienionych - dobrych - fundamentach naszego kraju spadki złotego powinny być ograniczone i mniejsze niż w Turcji i na Węgrzech, ale trudno oczekiwać, by złoty obronił się przed spadkami jeśli zagoszczą one w regionie" - uważa Wiśniewski.
Spadek złotego przełożył się już na notowania obligacji, ale wzrost rentowności hamują bardzo negatywne nastroje na rynkach akcji. Około godziny 9.20 dochodowość dwuletnich obligacji wynosiła 4,61 proc. wobec 4,60 proc. w poniedziałek na zamknięciu. W przypadku papierów pięcioletnich było to 5,21 proc. w stosunku do 5,19 proc., natomiast dziesięcioletnich - 5,45 proc. czyli tyle, co na zamknięciu w poniedziałek.
"Jeśli chodzi o obligacje, to widzieliśmy wczoraj (w poniedziałek) lekkie spadki (wraz ze złotym), ale gwałtowne wyprzedaże na rynkach akcji (dzisiaj w nocy miał miejsce ponad 4- proc. spadek indeksu Nikkei 225) sprawiają, że obligacyjne rynki bazowe czują się coraz lepiej" - oceniają analitycy ING BSK.
REKLAMA
REKLAMA