Tylko do wczorajszego popołudnia polska waluta osłabiła się o 0,9 proc., spadając do poziomu 3,96 zł za euro. Zdaniem analityków, przekroczenie psychologicznej bariery 4 złotych jest już tylko kwestią czasu.
Odrobienie strat będzie możliwe prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie roku, gdy sytuacja polityczna w kraju ustabilizuje się. Jeśli osłabienie złotego potrwa dłużej, ucieszą się eksporterzy, bo otrzymają więcej złotówek za towary rozliczane w euro. Stracą natomiast importerzy, bo podrożeje sprowadzanie towarów z zagranicy. I to podniesie nieco inflację.