Podrabianie towarów w majestacie prawa
REKLAMA
– W naszym sądzie umorzono kilka spraw, w oparciu o tę uchwałę Sądu Najwyższego – mówi sędzia Jerzy Podgórski, wiceprezes Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa. – W żadnej z tych spraw prokuratura nie złożyła środka odwoławczego, co pozwala przypuszczać, że również stosuje wykładnię Sądu Najwyższego – dodaje.
Podrabiane są głównie kosmetyki, ubrania, produkty spożywcze. Producenci oznaczają podróbki w sposób identyczny jak produkt oryginalny albo nazywają swoje wyroby w sposób łudząco podobny do pierwowzoru, oznaczają podobnym logo i sprzedają w niemal identycznym – jeśli chodzi o kolor i kształt – opakowaniu. Korzystają w ten sposób z renomy znanego wyrobu.
Powstają nawet sklepy z produktami nazywanymi „Podobne jak....”.
– W ten sposób przemycana jest informacja, że nie jest to oryginał, lecz właściwie cały produkt jest bezpośrednim nawiązaniem do znanych marek – tłumaczy Dorota Rzążewska, radca prawny z kancelarii Kulikowska&Kulikowski.
Naruszenie prawa polegające na wykorzystywaniu marki innej firmy można ścigać w trybie karnym lub cywilnym. Odpowiedzialność karną za wprowadzanie do obrotu podróbek przewiduje ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 119, poz. 1117). Za takie działania grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Jeśli sprawca uczynił sobie z tego typu przestępczości stałe źródło dochodu, grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Szkodliwość tego rodzaju przestępczości potwierdza również fakt, że w razie skazania za wprowadzanie do obrotu podróbek sąd może orzec (a w razie uczynienia sobie z tego stałego źródła dochodu, obligatoryjnie orzeka) przepadek na rzecz Skarbu Państwa towarów, narzędzi i materiałów, czy środków służących do produkcji podróbek. Wprowadzanie do obrotu podróbek ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego, jeśli jednak z takiej przestępczości sprawca uczynił sobie stałe źródło dochodu, może być ścigane również z urzędu.
– Producenci markowych wyrobów mogą również skorzystać z cywilnej drogi dochodzenia praw – radzi Aleksander Krzyżowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia ProMarka.
Jednak duże firmy często rezygnują ze wszczynania postępowania przeciwko osobom oferującym podróbki na straganie, bo więcej kosztuje obsługa prawna niż uzyskane korzyści.
Tym bardziej że postępowanie cywilne jest długotrwałe, a w sprawach dotyczących naruszeń praw własności przemysłowej dowodzenie naruszeń jest zazwyczaj żmudne i długotrwałe.
– Niektóre firmy są jednak tak zdeterminowane, które nawet w przypadku najmniejszej ilości podrobionych produktów decydują się na ściganie. Uważają one bowiem, że takie bierne przyzwolenie na łamanie prawa nie powinno mieć miejsca – mówi D. Rzążewska. Jednak przeszkodą jest tu wspomniana uchwała Sądu Najwyższego.
współpraca Ewa Usowicz
REKLAMA
REKLAMA