Przez kradzieże i problemy techniczne polskie sieci energetyczne tracą najwięcej prądu w Europie
NIK zbadał 17 polskich firm energetycznych. W 2002 r. straciły one energię elektryczną wartą 1,5 mld złotych. To prawie 9 proc. prądu w całych polskich sieciach! Kontrola ujawniła 26 tys. przypadków kradzieży prądu, ale tylko co czwarta trafiła na policję. Część firm w ogóle nie interesuje się, dlaczego traci prąd. Nie robi nic, żeby ograniczyć straty, a rekompensuje je, podnosząc ceny klientom. - Z naszych comiesięcznych opłat za prąd od 4 do 6 złotych idzie na pokrycie nieuzasadnionych strat energii - twierdzi Andrzej Myrta, dyrektor wrocławskiej delegatury NIK, która koordynowała kontrolę. Izba stwierdziła też, że niektóre zakłady energetyczne nielegalnie zawyżają ceny prądu. W efekcie od swoich klientów nielegalnie pobrały przeszło 66 milionów złotych.
Izba zwróciła też uwagę na to, że skontrolowane zakłady nie przykładają się do windykacji długów, choć mogłyby w ten sposób odzyskać 26 milionów złotych. Najwięcej stracono na interesach z firmami windykacyjnymi. W czterech przypadkach NIK zawiadomił prokuratury. Chodzi o zakłady energetyczne w Skarżysku-Kamiennej, Elblągu, Będzinie i Wałbrzychu.