Rząd musi dziś podać termin
REKLAMA
Chodzi o pięć warunków, spośród których na czoło wysuwają się zawsze dwa kluczowe, tj. deficyt budżetowy nieprzekraczający 3 proc. PKB oraz utrzymanie długu publicznego poniżej progu 60 proc. PKB.
REKLAMA
Nad nowym programem konwergencji rząd miał dyskutować już tydzień temu, ale zwrócił się do Komisji Europejskiej o przesunięcie terminu w związku ze zmianą na stanowisku ministra finansów. Kilka dni wcześniej objęła je Zyta Gilowska, która oświadczyła, że Polska powinna wejść do strefy euro, gdy będzie do tego przygotowana.
– Ani jednego dnia wcześniej aż będziemy gotowi, ani jednego dnia później, niż będzie to możliwe – mówiła pani minister.
REKLAMA
Przypomniała też, że zawsze odmawiała podawania daty wejścia do strefy euro. Tego terminu nie sprecyzowała dotąd żadna polska ekipa rządząca. Program konwergencji przygotowany wcześniej przez rząd Marka Belki jedynie zakładał, że Polska spełni kryteria fiskalne w 2007 roku, czyli do strefy euro mogłaby wejść dwa lata potem. Przyjęło się mówić, że nastąpi to najpóźniej w 2010 roku. Obecnie wiadomo, że termin ten jest mało realny z kilku co najmniej względów.
Po pierwsze, Polska może tylko do 2007 roku zaliczać środki z OFE do sektora finansów publicznych. Wyłączenie OFE z tego systemu oznaczałoby podniesienie deficytu sektora finansów publicznych o blisko 2 proc. PKB, co istotnie pogarsza możliwość spełnienia kluczowego kryterium fiskalnego.
Po drugie, obecna ekipa nie spieszy się do strefy euro, aby nie wiązać sobie rąk rygorami, jakie narzuca wprowadzenie wspólnej waluty. Twierdzi, że priorytetowe znaczenie dla Polski ma zapewnienie wzrostu gospodarczego i walka z bezrobociem. Za szybkim przyjęciem euro niezmiennie opowiada się Narodowy Bank Polski.
Twierdzi, że korzyści płynące z członkostwa w strefie to większa wiarygodność na rynkach finansowych i wśród inwestorów, brak ryzyka kursowego i kosztów transakcyjnych, niższe stopy procentowe oraz przejrzystość cen.
– Rząd najpewniej przyjmie program, w którym poda tylko termin spełnienia kryteriów zbieżności, bez podawania daty wejścia do strefy euro, zgodnie z wcześniejszym stanowiskiem prof. Zyty Gilowskiej – uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
• deficyt budżetowy nie wyższy niż 3 proc. PKB,
• dług publiczny nie większy niż 60 proc. PKB,
• inflacja nie wyższa niż o 1,5 punktu procentowego od średniej stopy inflacji w trzech krajach UE, o najniższej inflacji,
• długoterminowe stopy procentowe nieprzekraczające o więcej niż o 2 punkty procentowe średniej stóp procentowych w 3 krajach UE o najniższej inflacji,
• stabilny kurs wymiany w okresie ostatnich 2 lat poprzedzających decyzję o członkostwie.
REKLAMA
REKLAMA