Gospodarka w beciku
REKLAMA
Rodzina dostanie wsparcie. Szybko – spektakularne, w formie becikowego i wydłużonych urlopów. Perspektywicznie z mniej już oczywistą wizją spadku bezrobocia. Najpierw bowiem bezrobocie wzrośnie, gdy rząd zacznie wdrażać program oszczędnego państwa, ale potem powinno spadać, bo wzmocnione ekonomicznie rodziny zwiększą popyt na towary i usługi. Natomiast gospodarka będzie musiała solidarnie zapracować na nowe wydatki budżetu. Za 13 miesięcy taksowana będzie według nowych ustaw podatkowych – według reguł prostszych, ale raczej nie niższych stawek. Takie pewnie pojawią się w dalszej perspektywie.
REKLAMA
Wyłania się z tego obraz kraju, którego rząd zajmuje się głównie podpisywaniem rachunków z mniej lub bardziej odroczonymi terminami spłaty. Przy czym przekonanie, że będą one miały pokrycie, opiera na założeniu, że oszczędności na etaty, telefony i samochody w administracji rządowej dadzą oszczędności, zaś wzrost gospodarczy przyspieszy samo uproszczenie procedur gospodarczych i nadanie przejrzystości prawu podatkowemu.
REKLAMA
„Jeśli jednak rząd zajmie się najpierw wypłacaniem pieniędzy, to do zmian w podatkach – i to nawet tak kosmetycznych, jak zapowiadane – nie dojdzie nawet w 2007 r. Deklaracje obniżenia podatku trzeba będzie porzucić, gdyż jedynym sposobem ratunku dla budżetu okaże się zwiększenie obciążeń fiskalnych” – napisaliśmy w komentarzu „Ekonomia rodzina” po exposé premiera. Jak widać, nasze obawy bardzo szybko stają się ciałem.
REKLAMA
REKLAMA