Miotły pracują pełną parą
REKLAMA
REKLAMA
„Wielkie Wiosenne Sprzątanie Długów” to ogólnopolska kampania społeczna Krajowego Rejestru Długów na rzecz małych i średnich firm, która rozpoczęła się 10 maja i potrwa do 10 czerwca. Jej podstawowym celem było uświadomienie przedsiębiorcom, że wbrew powszechnej opinii długi się nie przedawniają i istnieją tak długo, jak długo nie zostaną spłacone oraz zaoferowanie im praktycznie bezpłatnego dopisania do Krajowego Rejestru Długów dowolnej liczby swoich dłużników. Ta grupa docelowa została wybrana nieprzypadkowo.
Z badań przeprowadzonych w ub. roku przez Krajowy Rejestr Długów wynika, że aż 80 proc. przedsiębiorstw ma problem z utrzymaniem płynności finansowej z powodu niesolidnych kontrahentów. Przy czym zjawisko to szczególnie często występuje w małych firmach: w 45 proc. firm zatrudniających do 5 pracowników, w 17 proc. zatrudniających 6-10 osób i w 18 proc. zatrudniających 11-30 osób, podczas gdy w dużych przedsiębiorstwach zatrudniających od 250 pracowników odsetek ten wynosi 3 proc.
– Osoby, które do nas dzwonią pytają praktycznie o dwie rzeczy. Po pierwsze – czy faktycznie długi po jakimś czasie nie przepadają i są bardzo zdziwieni, gdy im tłumaczymy, że mają prawo żądać zapłacenia zaległej faktury tak długo, dopóki należność nie zostanie uregulowana. Po drugie – chcą wiedzieć, co im da dopisanie dłużnika do Krajowego Rejestru Długów – poinformowała Katarzyna Kicińska, kierownik Departamentu Obsługi Klienta.
REKLAMA
Umieszczenie niesolidnego kontrahenta w Krajowym Rejestrze Długów pozwala ostrzec przed nim inne przedsiębiorstwa, w tym także banki, firmy leasingowe, towarzystwa ubezpieczeniowe, operatorów telefonii stacjonarnej i komórkowej itp. To powoduje, że dłużnicy znacznie szybciej oddają pieniądze niż po otrzymaniu nakazu zapłaty przez sąd.
Z ankiet przeprowadzonych przez Krajowy Rejestr Długów na reprezentatywnej grupie firm korzystających z tego systemu wynika, że średnio aż 58 procent ich niesolidnych kontrahentów reguluje swoje należności już po otrzymaniu ostrzeżenia o możliwości dopisania ich danych do Krajowego Rejestru Długów, a kolejne 27 procent czyni to, gdy faktycznie zostaną tam umieszczeni. Dotychczas firmy korzystające z Krajowego Rejestru Długów odzyskały dzięki niemu 242 mln zł.
W ramach „Wielkiego Wiosennego Sprzątania Długów” od 10 do 31 maja, czyli w ciągu zaledwie 14 dni roboczych z propozycji Krajowego Rejestru Długów skorzystało 896 małych i średnich firm podpisując umowę umożliwiającą dopisanie swoich dłużników do rejestru.
REKLAMA
– To bardzo dużo, więcej niż się spodziewaliśmy, zważywszy że po drodze był długi weekend podczas którego wiele przedsiębiorstw nie pracowało. Do 10 czerwca, czyli zakończenia akcji ta liczba może wzrosnąć kilkakrotnie, bo jak pokazuje akcja składania PIT-ów, jesteśmy narodem, który lubi załatwiać wszystko w ostatniej chwili. Ale jesteśmy na to przygotowani – zapewnił Adam Łącki.
Nie można w tej chwili określić jeszcze ilu dłużników trafi dzięki „Wielkiemu Wiosennemu Sprzątaniu Długów” do Krajowego Rejestru Długów. Zgodnie bowiem z ustawą „O udostępnianiu informacji gospodarczych” przed umieszczeniem niesolidnego kontrahenta w KRD trzeba go o takim zamiarze powiadomić listem poleconym na 30 dni wcześniej. Z rozmów, jakie przeprowadzają operatorzy infolinii wynika jednak, że większość przedsiębiorców ma po 2-3 dłużników, których zamierza dopisać do KRD.
– Widzimy już, że ta akcja jest potrzebna, dzięki niej wielu uczciwych przedsiębiorców zrozumiało, że nie są bezradni wobec niesolidnych kontrahentów, a dłużnicy dostali ostrzeżenie, że ich bezkarność się kończy. Będziemy zatem powtarzać Wielkie Wiosenne Sprzątanie Długów co roku, aż do ostatniego długu – zapowiedział Adam Łącki.
REKLAMA
REKLAMA