Pułapki w kredytach gotówkowych
REKLAMA
REKLAMA
Bank podnosi prowizję do maksymalnego dopuszczanego przez prawo poziomu, czyli 5 proc.. Na przykład w ING Banku Śląskim oprocentowanie nominalne „Pożyczki Wiosennej” wynosi 12,5 proc.. Jednak po uwzględnieniu prowizji rzeczywista stopa procentowa rośnie do ponad 24 proc.
REKLAMA
REKLAMA
Inne banki także eksponują niskie oprocentowanie, z tym, że jest ono nieosiągalne dla większości klientów. Na przykład BZ WBK reklamuje swój „Tani Kredyt Gotówkowy” oprocentowaniem 7,99 proc. Jednak w tabeli opłat banku najniższe normalne oprocentowanie to 16,2 proc.. Opatrzone jest ono gwiazdką z informacją, że tylko „najlepsi” klienci mogą liczyć na oprocentowanie wynoszące 7,99 proc.. Bank nie definiuje jednak, kto należy do grupy najlepszych klientów.
Powszechną praktyką w przypadku kredytów ratalnych jest nadużywanie pojęcia „rata zero %”. Niestety tylko nieliczne z takich ofert są rzeczywiście tym, czym się wydają. W większości przypadków suma miesięcznych rat jest równa cenie kupowanego towaru, z tym, że klient w momencie zakupu musi zapłacić prowizję równą pierwszej racie. W przypadku zakupu na kwotę 5000 zł rozłożonego na 10 rat po 500 zł, taka prowizja powoduje, że rzeczywiste oprocentowanie kredytu wynosi ponad 21 proc.
Oferta kredytów gotówkowych
REKLAMA
REKLAMA