Ryczałt VAT, który miał zrekompensować likwidację ryczałtu ewidencjonowanego i karty podatkowej, mógłby okazać się atrakcyjny dla sporej grupy podatników - wynika z analizy GP.
Jednak zamiast spodziewanych korzyści, podatnicy mogą liczyć wyłącznie na straty. Z karty i ryczałtu ewidencjonowanego w podatku dochodowym korzysta teraz znacznie więcej osób, niż będzie mogło korzystać z ryczałtu VAT. Decydując się na ryczałt, podatnik straci prawo do odliczenia podatku naliczonego przy zakupach, lecz także możliwość obniżenia dochodu. Nie będzie też mógł wystawiać faktur dla firm.
REKLAMA
To absurdalna sytuacja, alarmują eksperci podatkowi. Wśród podatników, którzy potencjalnie mogliby taki podatek płacić, znaleźli się głównie tacy, którzy świadczą usługi zarówno dla osób fizycznych, jak i dla firm. Tym ostatnim muszą wystawić faktury. Skoro tak, to nie mogą skorzystać z ryczałtu.
REKLAMA
Nowa forma płacenia podatku byłaby korzystna dla fryzjerów i kosmetyczek, którzy faktur dla firm raczej nie wystawiają. Skorzystają one na ryczałcie tylko wtedy, gdy nie zatrudniają pracowników. Jeśli jest inaczej, ryczałt wzrasta o 20 lub 40 proc. A to stawia pod znakiem zapytania korzyści, jakie można by osiągnąć.
