Badania koniunktury przeprowadzone przez ekspertów Narodowego Banku Polskiego potwierdzają dane GUS o sytuacji społeczno-gospodarczej zanotowane w pierwszym kwartale tego roku.
Wynika z nich, że osłabło tempo wzrostu gospodarczego, ale był to przede wszystkim efekt statystyczny związany głównie z ubiegłorocznym wejściem Polski do Unii Europejskiej, kiedy przed akcesją mieliśmy szaleństwo zakupów, które ogarnęło nie tylko gospodarstwa domowe, ale i firmy – przy bardzo wysokiej ubiegłorocznej bazie rachunkowej trudno było uzyskać szybki wzrost gospodarczy. Ale to się zmieni.
Gospodarka znów przyspieszy. Do optymizmu skłaniają właśnie badania NBP. Wynika z nich, że przedsiębiorstwa spodziewają się wyraźnego wzrostu zapotrzebowania na oferowane wyroby i usługi. Ponadto eksport będzie nadal ważnym czynnikiem przyspieszającym tempo wzrostu gospodarczego. Bo mimo znacznej aprecjacji złotego sprzedaż naszych towarów na rynkach zagranicznych jest opłacalna i przedsiębiorstwa nie zamierzają jej ograniczać, przeciwnie, planują dalszą ekspansję na obcych rynkach. Ale najważniejsze jest to, że utrzymuje się, drugi kwartał z rzędu, ożywienie w inwestycjach. Ekonomiści spodziewają się, że w drugim półroczu staną się one głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego.
Nie mniej ważne jest to, że zwiększone przedsięwzięcia rozwojowe i modernizacyjne pozwolą na utrzymanie szybkiego rozwoju kraju także w przyszłości. Bez nich mogłaby pogorszyć się konkurencyjność naszej gospodarki, wyroby i usługi polskich firm mogłyby przegrywać z ofertą zagranicznych przedsiębiorstw nie tylko na rynku międzynarodowym, ale także nad Wisłą. Inwestycje nie mogą być jednak jednorazowe. Według ekspertów wysoki wzrost nakładów inwestycyjnych w naszej gospodarce musi się utrzymać przez co najmniej kilka lat.
