Przypomnijmy, że niedawno wiele nieprawidłowości urząd wykrył w umowach stosowanych przez importerów samochodów (zakazane klauzule znaleziono wówczas w 86 proc. umów). Dlatego właśnie przeprowadzono również kontrolę dealerów.
Okazuje się, że sprzedawcy zastrzegają sobie możliwość zmiany ceny samochodu już po zawarciu umowy – np. z powodu zmian przepisów podatkowych lub stawek celnych. Zdaniem UOKiK, jest to działanie bezprawne, gdyż przedsiębiorca przerzuca ryzyko związane z prowadzeniem działalności gospodarczej na słabszego uczestnika rynku. Ponadto zdarza się, że w sytuacji, gdy klient wpłaca zaliczkę, a następnie rezygnuje z kupna samochodu, dealerzy zatrzymują całą kwotę, jako karę umowną. Przedsiębiorca może, rzecz jasna, żądać zwrotu kosztów poniesionych z częściowym wykonaniem umowy, jednak ewentualna kara powinna być proporcjonalna. Niektórzy dealerzy uzależniają wypłatę zaliczki od znalezienia kolejnego nabywcy samochodu.
Urząd stwierdził również, że w umowach zastrzegane są postanowienia, które zobowiązują klienta do przyjęcia samochodu także wówczas, gdy auto ma inne parametry techniczne lub inny kolor albo gdy wprowadzono zmiany w jego wyposażeniu. Konsumentom utrudnia się również dochodzenie roszczeń w ten sposób, że w dniu odbioru samochodu muszą złożyć oświadczenie o zgodności pojazdu z warunkami umowy. Niektórzy dealerzy traktują opinię wskazanego przez siebie rzeczoznawcy jako wiążącą dla obu stron i nieprawidłowo wskazują sąd właściwy do rozstrzygania ewentualnych sporów.
Do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafią pozwy przeciwko ośmiu dealerom, sprzedawcom aut Seat, Kia, Honda i Ford.
